3 września 2000, czwartek, 6.03 Zaczynam dziś pisać dziennik na mojej stronie internetowej. Jest kilka powodów. Pierwszy, bo powiedziano mi, że będzie super! Drugi, bo podczas wakacji trochę przyzwyczaiłam się do zapisywania zdarzeń, refleksji, robienia notatek z dnia Robiłam to na zamówienie, a teraz mi trochę żal, że już tego nie robię, i korzystam w związku z tym z pretekstu Po trzecie, wczoraj dostałam pismo z mojego teatru o takiej treści:
"Pani Krystyna Janda/aktorka/ w miejscu/Na podstawie rozporządzenia Ministra Kultury i Sztuki z dnia 31031992 l. w sprawie zasad wynagradzania pracowników niektórych instytucji kulturyl Dz.U. nr 35 z 1992 I Poz.151 z późniejszymi zmianami I z dniem 7 września 2000 I przyznaję Pani nagrodę jubileuszową za 25 lat pracy, tj. 100% wynagrodzenia miesięcznego I" i tu następuje osobisty dopisek mojego dyrektora. Mogłabym Wam to pismo zeskanować i włączyć do dziennika, ale dyrektor mojego teatru prawdopodobnie miałby za to do mnie pretensje, na dodatek słuszne
Otóż po dwudziestu pięciu latach pracy, takiej jak moja, następują zmiany w mózgu i nie można, a raczej trudno, coś robić niepublicznie, tak żeby się nikt o tym nie dowiedział. Oczywiście, nie mówię o sprawach osobistych, intymnych, rodzinnych czy zdrowotnych, mówię o jakiejś twórczości.
Ten dziennik jest nią, czy chcę, czy nie A pisać coś tylko dla siebie? W każdym razie, ja tego po tylu latach "publicznego życia" już nie umiem, a poza tym to mnie nudzi, i zresztą, po co? Ja mam potrzebę "dzielenia się" i kontaktu A więc - publiczny dziennik, a raczej dziennik z dostępem dla każdego.
Pozdrawiam najserdeczniej, za chwilę zaczyna się dzień, życzę wszystkiego dobrego Chciałam jeszcze powiedzieć, że ten ciemnoskóry zawodnik w reprezentacji Polski w piłce nożnej to skarb Zrobi moim zdaniem więcej w sprawie tolerancji w tym kraju niż wszystkie programy wychowawcze rządowe i pozarządowe razem. Cudo Dostał polskie obywatelstwo i paszport, brawo. Tylko człowieku! Strzelaj te bramki\ Bo jak nie, to wiesz. to polska! Karta sympatii się może odwrócić\ Żegnam i idę pod prysznic Potem siedem godzin na scenie w sprawie Nocy Helvera, oby z jakimś rezultatem.
Dziś urodziny Człowieka z marmuru, jak napisali w "Gazecie Wyborczej" , czyli Jurka Radziwiłowicza Pięćdziesiąt lat. Od rana różne radia do mnie z głupimi pytaniami. Czy dzwoniła już pani do męża z życzeniami?
Jurek Żorż Niebieskie oczy i rozbrajający uśmiech dziecka poparty niewinnością, czyli mruganiem oczami Całkiem niedawno na pytanie Przyjaciel? bez namysłu odpowiedziałam. Jerzy Radziwiłowicz. Dlaczego? Przecież rzadko się widujemy, nawet od momentu jego przeprowadzki z Krakowa do tu, koło mnie.. do Kani Przyjaciel, bo przyjaciel.
Niebieskie oczy, czystość, prawość, rzetelność, lekka naiwność i nieśmiały uśmiech Jednym słowem jasna łąka. I tak pięknie niósł tę cegłę Do dziś ten jego chód mnie wzrusza Jurku, nie dałam się wepchnąć przez dziennikarzy w żarty na Twój temat Niech sobie żartują na inny, Ty jesteś Człowiek Z marmuru i wara! Życzę Ci wszystkiego, wszystkiego dobrego.
Pamiętam, jak kiedyś szliśmy razem o ósmej rano Nowym Światem, mijali nas ludzie, uśmiechali się do nas wszyscy, cała ulica, całe miasto. Coś im razem przypominaliśmy, coś ważnego, ale i coś miłego, to był ważny poranek. Andrzej Wajda też się wzrusza, kiedy widzi nas razem. Ma od razu mokre oczy, a potem ukradkiem ociera to wilgotne. Całuję Cię. Dziś w nocy przyjeżdża - wraca mąż, mąż, mąż!!! Cały dzień próba, w niedzielę też. Jędruś, mój synek, powiedział mi rano w łóżku' - Lepiej byś miała, jakbyś chodziła do szkoły, mielibyśmy razem wolne, aż dwa dni. - I zasnął znowu. Wróciłam z wrocławia o trzeciej rano, trochę jestem zmęczona.
Dobrego dnia! Mam nadzieję, że Wy macie wolne. A swoją drogą, jak ja łatwo weszłam w to zwierzanie się do Internetu, zdumiewające, ta łatwość wynika z charakteru mojego cholernego zawodu. Mam nadzieję, że nikt tego nie czyta, a w każdym razie niewiele osób.
Wczoraj widziałam swoją rolę w nowym filmie pana Zanussiego Życie jako śmiertelna choroba przenoszona..., piszę, widziałam swoją rolę, specjalnie, widziałam też i film w całości, ale nie chciałabym się na ten temat wypowiadać, może to ktoś czyta, a napisać, co myślę naprawdę, byłoby może nieelegancko, więc omijam temat, Zresztą uważam, że od jakiegoś czasu nie powinnam się wypowiadać o twórczości w ogóle, bo jestem walnięta! Naprawdę! Moje kryteria, moje tempo wewnętrzne, sposób myślenia tak różnią się od tego, co czują inni, że kończę z oceną kogokolwiek i czegokolwiek, zajmuję się tylko sobą.
Ten nowy film pana Krzysztofa jest podobno piękny, mądry i w ogóle nienudny, widziałam zapłakanych ludzi wychodzących z kina, więc się zamykam na ten temat. Ja nie mogłam w ogóle wysiedzieć w kinie, a do siebie - aktorki tam grającej - mam pretensje monstrualne Po co ja się tak wzruszam na końcu? Kwiatek? A co to za kwiatek?
Co to ja nie mam pieniędzy? Jeden storczyk? Ze co? Że niby oryginalnie? Pewnie produkcja filmu nie miała pieniędzy, a ja nie zwróciłam uwagi, dali mi do ręki ten żałosny kwiatek i zaczęłam z nim coś grać bez sensu. Szklaneczka, woda, kwiatuszek do wody, wzruszenie. Idiotka. Powinien wjechać dupny bukiet kwiatów, komórka w prezencie przed jego śmiercią i wychodzę. A co to za bieganie po korytarzu szpitala na końcu? Niby że nie mogę wytrzymać? Że cierpię? Wyszło tak, jakbym uciekała przed Szymonem Bobrowskim, grającym mojego faceta, a co to, on mi zrobił jakąś krzywdę? Szymon zresztą to najlepsza postać, jedyna nieskłamana.
Oj, pani Krysiu! Zastanowiłaby się pani, co pani robi! W takim ustawieniu tematu i przy takim głównym bohaterze filmu trzeba było za wszelką cenę trzymać się pionu i nie sentymentalnie, bo to żałosne. Trudno, wypadek przy pracy. Pewnie to dlatego, że pan Krzysztof zawsze obsadza mnie w tak zwanych negatywnych postaciach, a ja chcę ich w naiwny sposób bronić A! Rozpisałam się, bo jestem zła! Idźcie do kina, tylko bez zegarka.
Żegnam wyniośle, szczególnie że mój mąż, który robił zdjęcia w tym filmie, nie powiedział mi, żebym za żadne skarby świata nie opuszczała głowy, bo mi "spada twarz", a ja wciąż ją tam opuszczam No, ale jak mam nie opuszczać, skoro wciąż się tam martwię Jak się mam martwić i mieć problemy - z głową do góry? Żeby nie było zmarszczek?!
Film bardzo ważny, o temacie bliskim ludziom. Widziałam, jak jedna pani po obejrzeniu bardzo płakała. Może też ma problem, czy popełnić samobójstwo, czy umrzeć w zgodzie z Bogiem i siłami natury Nigdy nie wiadomo Przepraszam za ten zapis, ale nie odpowiadam dziś za siebie.