Autor okładki wydanego w Gdańsku podręcznika dla klas szóstych zadrwił sobie z uczniów. Na okładce umieścił wulgaryzmy napisane... alfabetem wikingów.
Sielski obrazek zdobi okładkę książki "Język polski 6. Nauka o języku" opublikowanej przez Gdańskie Wydawnictwo Oświatowe. Bajkowy rozbójnik gra w szachy z małym czarodziejem. Szachownica spoczywa na kamieniu, który zdobią słowa w obcym alfabecie. Okazuje się, że jest to tzw. alfabet runiczny.
Pech chciał, że dociekliwy 13-latek z Lublina postanowił sprawdzić, co kryje się za tajemniczymi słowami. Odkrył, że dziwaczne kreseczki przetłumaczone na polski to wulgaryzmy!
Redakcja Gazety Wyborczej postanowiła przekonać się o zaistniałym fakcie osobiście. Kupiono podręcznik w jednej z trójmiejskich księgarni. Na jednej ze stron internetowych wyszukano runy i odpowiadające im polskie głoski. Po przetłumaczeniu okazało się, że na okładce umieszczono słowa: "d...", "k... mać", "g..." i "h..." (przez samo h).
Runy to rodzaj pisma, którego używały przede wszystkim plemiona północnogermańskie: z płw. Jutlandzkiego i Skandynawskiego oraz Wysp Brytyjskich. To pismo alfabetyczne - czyli takie, w którym każda głoska reprezentowana jest przez odpowiednią literę.
Alfabet runiczny zawładnął umysłami dzieci i młodzieży z powodu popularności trylogii Tolkiena oraz gier z cyklu "magia i miecz", bazujących na sagach rycerskich. Jak widać, zawładnął też umysłem gdańskiego plastyka.
Okładkę książki wykonał Adam Pękalski. Jak informuje jego strona internetowa, Pękalski jest "ilustratorem, grafikiem i malarzem". Inspiruje się literaturą z najwyższych półek.
Gdańskie Wydawnictwo Oświatowe ma bardzo dobrą markę na rynku podręczników. Motto wydawnictwa to "podręcznik - przyjacielem ucznia". Wydawca zapewnia, że dokłada starań, aby każda książka stała na najwyższym poziomie merytorycznym i edytorskim.
- To wielki dramat, bo chodzi tu przecież o proces edukacyjny dzieci - mówi Jacek Foromański, szef Redakcji Języka Polskiego w wydawnictwie. - Tak bardzo staraliśmy, aby w książce nie było żadnych błędów. Spodobał nam się pomysł plastyka, żeby dwie osoby grały na okładce w szachy, bo słowotwórstwo to rodzaj gry. Ale kto mógł przewidzieć, że alfabet na kamieniu może kryć w sobie jakieś wulgaryzmy?