Wszystkie tajemnice Wisławy Szymborskiej? Ukazała się pierwsza pełna biografia noblistki
Wszystkie tajemnice Wisławy Szymborskiej? Ukazała się pierwsza pełna biografia noblistki
Nie tylko wesołe i anegdotyczne życie Szymborskiej
Te wszystkie szczegóły to tylko część prawdy na temat życia i twórczości Wisławy Szymborskiej. Część bardziej radosna i anegdotyczna. Portret noblistki taki, jaki sama publicznie tworzyła i podtrzymywała.
- *A co z tą bardziej poważną, mniej optymistyczną stroną biografii Szymborskiej, *
- Dlaczego mało kto poznał "ponurą twarz" naszej noblistki?
- Dlaczego tak niewiele wiemy na temat dzieciństwa i młodości poetki, jej przeżyć z czasu II Wojny Światowej czy wieloletniego związku z Kornelem Filipowiczem?
Odpowiadamy na te pytania na kolejnych stronach galerii. Nakładem wydawnictwa Znak ukazała się właśnie pierwsza pełna biografia Wisławy Szymborskiej – „Pamiątkowe rupiecie” Anny Bikont i Joanny Szczęsnej. W galerii prezentujemy wyjątkowe fotografie z prywatnego Archiwum
Pokazała tyle, ile chciała
Wisława Szymborska utrzymywała w rozmowach z dziennikarzami, że nie posiada biografii, a wszystko, co ma do powiedzenia o sobie, zawarte jest w jej wierszach. Nie lubiła zwierzeń, wstydziła się publicznego okazywania uczuć.Podczas pracy nad "Pamiątkowymi rupieciami" Anny Bikont i Joanny Szczęsnej, jak wspominają reporterki, poetka pokazała "tylko tyle, ile chciała".
Mimo to autorkom książki udało się, opierając się nie tylko na rozmowach z Szymborską, ale też na wspomnieniach jej przyjaciół i dokumentach, opisać życie polskiej noblistki - od narodzin 2 lipca 1923 roku w Kórniku, przez mało znane fakty z dzieciństwa i młodości w okupowanym Krakowie, studia i pierwsze wiersze w czasach stalinowskich po lata ostatnie.
"Nie można tak wszystkiego rozsiewać”
„Na pewno wiem o sobie rzeczy niedobre, dużo mam do siebie pretensji. Wcale nie jestem zadowolona z siebie i mojego życia, przynajmniej z niektórych jego epizodów. […] Próbuję – przynajmniej w części – pewne doświadczenia zmieścić w wierszu. Czasem się to nadaje, czasami nie. Ale mówić o nich wprost to nie moja rola” – mówiła w jednym z wywiadów.
Miłość do Bohuna, Sherlocka i Elli
Dowiadujemy się na przykład, że Szymborska nie znosiła gry w monopol, nie lubiła hałasu i nie przepadała za Napoleonem. Uwielbiała za to malarstwo Vermeera, lubiła oglądać horrory, wielbiła Michela de Montaigne’a, była miłośniczką indeksów, przypisów, cytatów, odnośników, odsyłaczy, skorowidzów i bibliografii oraz miała ciepły stosunek do „ptactwa, psów, kotów i w ogóle przyrody”.
*Kiedyś Szymborska kochała się w Bohunie i Sherlocku Holmesie, uwielbiała Ellę Fitzgerald, Federico Felliniego, Jonathana Swifta, Marka Twaina i Tomasza Manna. *
Ukryte zapaści i zmartwienia Szymborskiej
„Uświadomiłam sobie, że ta cała moja historia pozbawiona jest dramatyzmu. Tak jakbym prowadziła życie motylka, jakby życie tylko głaskało mnie po głowie. To jest mój portret zewnętrzny. Ale skąd taki obraz? Czy ja naprawdę taka jestem?” – pytała noblistka w czasie spotkania z Anną Bikont i Joanną Szczęsną w 1997 roku.
„Życie miałam właściwie szczęśliwe, jednak było w nim wiele śmierci, wiele zwątpień. Ale oczywiście ja o sprawach osobistych mówić nie chcę, a też nie lubiłabym, żeby mówili inni. Co innego po mojej śmierci.* Ja mam do ludzi inną twarz, dlatego pokazują mnie od strony anegdotycznej, jako osobę wesołą, która nic, tylko wymyśla gry i zabawy. To, że oni tak mnie widzą, to moja wina. Pracowałam długo na ten wizerunek. Bo jak mam ciężkie zapaści, ciężkie zmartwienia, to do ludzi nie wychodzę, żeby nie pokazywać ponurej twarzy*” – odpowiadała Szymborska.
Narodziny w Kórniku i zabawy na Wawelu
Wisława Szymborska urodziła się 2 lipca 1923 roku w Kórniku, gdzie spędziła pierwsze dwa lata swojego życia. Dano jej imiona Maria Wisława Anna.„Miałam dużo niań, bo dużo wrzeszczałam i żadna nie wytrzymywała” – opowiadała Szymborska – „Urodziłam się nerwowa. Może to stąd, że kiedy matka była w ciąży, ojciec bardzo chorował? Może ja przejęłam jej niepokój o ukochaną osobę?”.
Po przejściu ojca na emeryturę, niespełna trzyletnia Wisława przenosi się z rodziną do Torunia, a następnie do Krakowa. Szymborska miała szczęśliwe dzieciństwo, gdyż „rodzice rozmawiali z nią i czytali jej bajki”. Z przyjaciółkami bawiła się w atelier filmowe: „Uwielbiałyśmy Wawel, który wtedy był dużo bardziej dostępny niż dziś[…]. Można było się bawić na dziedzińczyku Stefana Batorego, w ogrodzie, tam gdzie dziś są archeologiczne odkrywki.
Zupełnie inne było otoczenie Wawelu: biegałyśmy pomiędzy przyklejonymi do murów małymi kamieniczkami żydowskimi, które potem rozebrano, wśród kwitnących wiosną fiołków, pierwiosnków, żółtych podbiałów”.
Na zdj. 3-letnia Wisława Szymborska (z prawej).
"Idylla wpatrywała się w choryząt"
Z pierwszych lat życia Szymborskiej autorki jej biografii przypominają o jeszcze innym interesującym i mało znanym epizodzie. Wisława miała 8-9 lat i właśnie przeczytała pierwszy romans grozy: „Tytułu nie pamiętała, może dlatego że zaczytany przez kolejne pokolenia dojrzewających panienek egzemplarz nie miał ani okładki, ani strony tytułowej. Pamiętała za to uniesienie, z jakim pochłaniała książkę, i rozpacz, że rzecz cała zbliża się do końca.* Wtedy postanowiła napisać własną powieść*”.
Po latach Szymborska tak oto wspominała tę pierwszą literacką próbę: „Zabrałam się do tego energicznie, zaostrzyłam ołówek i otworzyłam czysty zeszycik. Nad imieniem bohaterki nie musiałam się zastanawiać, miałam je gotowe. z jakiegoś czasopisma zapamiętałam obrazek podpisany Idylla w ogrodzie.
Była tam para zakochanych na tle krzaka róż, ale ja zrozumiałam, że Idylla to imię dziewczyny. Pierwsze zdanie powieści brzmiało więc tak: Piwnooka Idylla już od świtu wpatrywała się w choryząt, z którego wychodził listonosz z listem od narzeczonego. Potem zaczynała się od razu żywa akcja. Ktoś zaszedł Idyllę od tyłu i czyjaś ohydna łapa położyła się ciężko na jej ramieniu. Tu niestety z niejasnych przyczyn tekst się urywał. No i już nigdy się nie dowiem, co miało być dalej”.
Na zdj. Wisława Szymborska z koleżankami ze szkoły.
Wojenne przeżycia
W czasie wojny, około 1943 roku, Szymborska zaczęła pracować jako urzędniczka na kolei, by uniknąć wywózki na roboty. „Wojna wzmocniła kryzys religijny, jaki przechodziłam już wcześniej. Musiały przecież pojawić się pytania, jak Pan Bóg może na to wszystko, co się dzieje, pozwalać” – opowiadała poetka Szczęsnej i Bikont.
„O wojennych przeżyciach Szymborska opowiadała rzadko. […] Gdzieś napomknęła Szymborska, że chłopak, w którym kochała się na początku wojny, zmarł w obozie w Prokocimiu, gdzieś indziej, że w Powstaniu Warszawskim zginął jej kuzyn Roman Plenkiewicz, syn ciotki Julii.[…] W swoich wierszach ani tuż po wojnie, ani później Szymborska nie celebrowała etosu bohaterstwa” – czytamy w biografii.
Skrócony debiut i wiersz dla Stalina
Jako poetka Szymborska zadebiutowała w marcu roku 1945 wierszem opublikowanym w dodatku pt. "Walka" (nr 3) do "Dziennika Polskiego". Jeden z redaktorów gazety na argument, że wiersze „początkującej rymotwórczyni” są „tasiemcowe”, zaproponował, by coś wyciąć i skrócić, ale jednak wydrukować.
Ostatecznie „z liczącego bite dwie strony maszynopisu wykrojono połowę, a powstały po tym zabiegu krótszy wiersz zatytułowano Szukam słowa”. Po opublikowaniu wiersza Szymborska pojawiła się w redakcji dziennika i spytała: „Mam nadzieję, że honorarium za ten wiersz wypłacicie jednak mnie?”.
Pierwszy opublikowany tomik to "Dlatego żyjemy" (1952). Wydane w czasach apogeum stalinizmu wiersze noszą piętno swej epoki, podobnie jak te pochodzące z kolejnego tomiku pt. "Pytania zadawane sobie" (1954). *W 1953 roku Szymborska pożegnała wierszem Stalina. „Napisałam go ze szczerego serca, tego się nie da dziś zrozumieć” – mówiła po latach. *
Na zdj. Wisława i Nawoja z rodzicami.
Partia i "Poczta Literacka"
Po latach Szymborska będzie się tłumaczyć z akcentów socrealistycznych w swoich wczesnych wierszach mówiąc, że w tamtym okresie sympatyzowała z ustrojem, bo "kochała ludzkość w całości, by po latach docenić wartość kochania poszczególnych jednostek". Z partii wypisała się w 1968 roku.
Od 1953 r. do 1968 r. Szymborska była kierownikiem działu poezji w krakowskim "Życiu Literackim", gdzie prowadziła rubrykę "Poczta Literacka", z której wybór dokonany przez Teresę Walas ukazał się w roku 2000 (WL, Kraków).
*Tu po raz pierwszy czytelnik może spotkać Szymborską - lakoniczną mistrzynię słowa, z niepowtarzalnym poczuciem humoru. *
Cięte riposty Szymborskiej
Do legendy przeszły błyskotliwe, zabawne i cięte odpowiedzi i rady, jakich Szymborska udzielała w ramach „Poczty Literackiej” początkującym poetom i prozaikom. Poniżej kilka przykładów:
„Dziękujemy za wiersze wraz z fotografią. Ma Pan b. ładnie zawiązany krawat”.
„Najwięcej pomysłowości zdradza Pan w wymyślaniu nazwisk bohaterom. Ale to o wiele za mało, jak na udane opowiadanie s. f. Na razie mógłby Pan napisać bardzo ciekawą książkę telefoniczną”.
„Wiersz na razie nieaktualny. Jeszcze ciągle piszemy: strzelec, mrówka, wziąłem. Jeśli w ortografii zajdą jakieś korzystne dla Pana zmiany, nie omieszkamy zawiadomić osobnym listem”.
„Sądzi Pan, że lamus i Camus rymują się znakomicie, tymczasem powstał wiersz biały”.
Właściwy debiut poetycki
Kolejne tomy jej wierszy to: "Sól" (1962), "Sto pociech" (1967), "Wszelki wypadek" (1972), "Wielka liczba" (1976), "Ludzie na moście" (1986), "Koniec i początek" (1993), "Chwila" (2002), "Dwukropek" (2005) i "Tutaj" (2008).
Na zdj. Wisława Szymborska z Ewą Lipską, Wiedeń, 7 maja 1995 roku.
Małżeństwo z Włodkiem, długoletni związek z Filipowiczem
Szymborska opublikowała zaledwie około 350 wierszy, czyli pisała około 4-5 utworów rocznie. Pierwszym mężem Szymborskiej był Adam Włodek, ale najsilniejszy i najdłuższy związek połączył ją z Kornelem Filipowiczem, starszym od niej prozaikiem, autorem opowiadań. To Filipowicz, który uwielbiał łowić ryby, pokazał Szymborskiej przyjemność obcowania z naturą, zabierał ją na wyprawy namiotowe, biwaki.
Nigdy nie zamieszkali razem. Dopiero po jego śmierci Wisława Szymborska wyznała: "Byliśmy ze sobą 23 lata. Cudowny człowiek, świetny pisarz. Nie mieszkaliśmy razem, nie przeszkadzaliśmy sobie. Byliśmy końmi, które cwałują obok siebie".
Na zdj. Po skromnym ślubie w urzędzie Wisława Szymborska i Adam Włodek odegrali go jeszcze raz w wersji glamour dla przyjaciół z Krupniczej.
Nagroda Nobla
Konieczność wystąpień publicznych i popularność związana z Noblem okazała się tak ciężka do zniesienia, że przyjaciele Szymborskiej dzielili jej życie na dwa etapy: przed i po "tragedii sztokholmskiej". "Zniosła to z godnością" - podsumował przyjaciel poetki Jerzy Illg.
Piotruś Pan w wersji żeńskiej
Niemilknący telefon przerażał Wisławę Szymborską, podobnie jak sprawy urzędowe. Ale miała od tego swojego zaufanego człowieka - sekretarza Michała Rusinka. To on o wielkiej poetce mówił, że jest "Piotrusiem Panem tylko w wersji żeńskiej".
Przyszły sekretarz podbił serce poetki tym, jak uciszył jej telefon przecinając kabel, a następnie założył automatyczną sekretarkę, która miała przede wszystkim odstraszać natrętów.
Kiczowate przedmioty i palenie papierosów
Poetka bardzo była przywiązana do przedmiotów codziennego użytku, a im bardziej były kiczowate tym lepiej.Rusinek z odrazą wspomina zwłaszcza "ohydny chiński termos", z którym zawsze podróżowała. Jako sekretarz musiał się też przyzwyczaić, że jego "szefowa" - jak o niej czasem pisał - pali jak smok.
"Palenie było jej potrzebne do pracy". Jeśli chodzi o laptopa noblistka opanowała tylko dwa przyciski "page up" i page down".Do telefonu komórkowego podchodziła z jeszcze większym uprzedzeniem. Uważa, że ten przedmiot ma za dużo przycisków.
"Romans" Szymborskiej z Andrzejem Gołotą
Postawny bokser, zdobywca brązowego medalu na olimpiadzie w Seulu, wzbudził sensację, otaczała go chmara fotoreporterów, natomiast na skromną starszą panią - Wisławę Szymborską - nikt nie zwracał uwagi. Według Illga, zdarzenie to dało sposobność przyjacielowi noblistki Bronisławowi Majowi - poecie słynącemu z poczucia humoru - do wygłoszenia żartu o ewentualnym związku poetki i boksera. Żart był powtarzany i zaczął żyć własnym życiem.
Znajomi zaczęli ofiarowywać Wisławie Szymborskiej oprawione portrety championa boksu, po kolejnej przegranej walce Gołoty noblistka odbierała serie telefonów pełnych wyrazów współczucia od znajomych zatroskanych, jak też przyjęła ten cios" - wspomina Jerzy Illg.
"Rymowanki dla dużych dzieci"
Prywatne oblicze Szymborskiej przybliżył czytelnikom tomik "Rymowanki dla dużych dzieci" zawierający limeryki i inne zabawne wierszyki ilustrowane wyklejankami autorstwa noblistki.Lwią cześć tomiku stanowiły limeryki, które Szymborska z upodobaniem układała, zwłaszcza podczas podróży.
Forma "Moskalików" to już inwencja samej Szymborskiej, która parodiowała zwrotkę z wiersza Rajnolda Suchodolskiego "Kto powiedział, że Moskale są to bracia nas, Lechitów, temu pierwszy w łeb wypalę przed kościołem karmelitów!". Poetce posłużyło to za kanwę całej serii parodystycznych wierszyków, np.: „Kto powiedział, że Łotysze / używają ludzkiej mowy, / z listy zdrowych go wypiszę / pod murami Częstochowy”.Albo: „Kto powiedział, że Japońce / rozmawiają przy herbacie, / temu utnę wszystkie końce / w szczebrzeszyńskiej kolegiacie".
"Pamiątkowe rupiecie"
Obecne wydanie "Pamiątkowych rupieci" jest obszerniejsze w stosunku do pierwszego aż o jedną trzecią.Poza rozdziałami opisującymi ostatnie 15 lat życia Szymborskiej nowością jest też rozdział o jej związku z Kornelem Filipowiczem, a także nowe, odnalezione w archiwach fotografie. Książka ukazała się 6 czerwca, nakładem wydawnictwa Znak.
*Oprac. Grzegorz Wysocki, na podst. PAP i własne. *