Tango Stanisława Mrożka w reżyserii Filipa Bajona można podziwiać od niedzieli na deskach Teatru Śląskiego im. Stanisława Wyspiańskiego w Katowicach.
W ocenie reżysera, napisana 40 lat temu sztuka nadal zachowuje aktualność, dlatego warto do niej wracać.
To już trzecia realizacja Tanga na deskach katowickiego teatru. Sztuka powstała w 1964 roku i natychmiast weszła do repertuaru teatrów na całym świecie. Swoją prapremierę światową miała w Belgradzie w 1965 roku.
Filip Bajon wyreżyserował tango po raz pierwszy; także pierwszy raz współpracował z Teatrem Śląskim - nie wyklucza dalszej współpracy z tą sceną. Reżyser umieścił akcję przedstawienia w czasach współczesnych.
"Przy wyborze sztuki zawsze zastanawiam się, co ona znaczy dla współczesności. Paradoksalnie, czytając współczesne sztuki odnoszę wrażenie, że mówią mniej o współczesności, niż sztuki klasyczne czy nawet dramat grecki, gdzie o wiele więcej można powiedzieć o współczesności, niż we współczesnym dramacie, który jest dość jednostronny, choć ciekawy. Coś mówi, ale nie załatwia spraw kompleksowo. Tango mówi o całej rzeczywistości i jest właściwie zawsze aktualne" - powiedział Bajon.
W katowickiej inscenizacji wystąpili m.in. Marcin Stec jako Artur, Dymitr Hołówko jako Stomil, ojciec Artura (obaj gościnnie) oraz Wiesław Kupczak jako Edek. Oryginalną scenografię przygotowała Zofia de Ines.