Radykalna proza, radykalny pisarz, radykalny program społeczny. Zachar Prilepin i jego powieści to prawdziwe objawienie literackie.
Jak przystało na byłego funkcjonariusza oddziałów OMON (Oddziały Milicji Specjalnego Przeznaczenia) Zachar Prilepin nie tyle „wszedł do literatury”, co wparował. Na początek – nie pod własnym nazwiskiem. W powieści Patołogii (Patologie), która zadziwiła publiczność koktajlem dobrego języka i brutalnie szczerego przedstawienia rzeczywistości wojennej, wystąpił jako Jegor Taszewski. W świecie dziennikarskim jest znany jako Jewgienij Ławlinski, wydawca popularnej niżnonowogrodzkiej gazety. W aktach milicyjnych figuruje jako członek i aktywista zdelegalizowanej radykalnej Partii Narodowo-Bolszewickiej Jewgienij Prilepin.
Imię Jewgienij wydało się jednak autorowi mocnej męskiej prozy cokolwiek zbyt muślinowe, dlatego jako pseudonim literacki ostatecznie wybrał imię Zachar. – Każdy literat tworzy własną mitologię – tłumaczy zmienność swojego oblicza i „nazewnictwa”.
Z pisarzem, który uważany jest za „nadzieję współczesnej literatury rosyjskiej” nawet przez ludzi odrzucających wszystko, co jest związane z Partią Narodowo-Bolszewicką, spotkałem się w knajpce koło Dworca Kurskiego. Między nami nie było nic prócz dwóch kufli piwa i karafki wódki. A także wojny, na której moglibyśmy się spotkać.
Rozm. Oleg Odnokolenko
Pełna wersja artykułu dostępna w aktualnym wydaniu „Forum”.