Władcy wyobraźni
Władcy wyobraźni
A jak Ania z Zielonego Wzgórza, czyli Ania Shirley
Kim są władcy wyobraźni? To postaci stworzone w umysłach pisarzy, pierwotnie wrzucone do dzieł literackich, które wyrwały się na wolność i dawno żyją swoim życiem, często poza wiedzą i wolą autorów, ba, powodują, iż ich twórcy popadają w zapomnienie. Osmotycznie przenikają do naszych wyobraźni, wpływając na nasze postrzeganie rzeczywistości, język, lęki czy radości. No i są rozpoznawane natychmiast przez wszystkich, stając się nierzadko archetypem.
Na początek ruda i rezolutna sierotka Ania z całą pewnością siedzi w głowie wszystkich dorastających dziewcząt, i to już od kilku pokoleń. Jak widać na zdjęciu, czas nieźle się jej przysłużył, choć sto lat na karku. Jeśli jest jakaś osoba, która łączy babcie, matki i córki w ich wewnętrznym dziewczęctwie, to właśnie musi być Ania Shirley. I często tylko ona.
B jak Bond, James Bond
Kiedy Szkot Ian Fleming usiadł za swoim biurkiem pewnego dnia 1952 roku, w ogóle nie spodziewał się, że stworzy postać o wielu twarzach, ale jednej osobowości, rozpoznawalną na każdym kontynencie, będącą niedościgłym wzorem męskości dla obu płci. Agent 007, uosobienie czarującego dżentelmena i szpiega w jednym, który ironicznym spojrzeniem zdobywa kobiety, przy niewielkim wysiłku ratuje świat, a po wszystkim zasiada do swojego martini, nieskomplikowanie sporządzanego. Co prawda nie wiemy, czy Bond codziennie wyrzuca śmieci i klnie w korkach, ale czy to aż tak znów ważne?
C jak Conan Barbarzyńca
Robert F. Howard był młodzieńcem bardzo chorowitym i wątłej budowy, przeżył ledwo trzydzieści lat. Ale to on stworzył postać potężnego mięśniaka, przodka wszystkich "pakerów" i superbohaterów, niejakiego Conana z Kimmerii, o słodkim pseudonimie Barbarzyńca. Ów archetyp męskości dzikiej i zwierzęcej wyrąbał sobie miejsce w naszej wyobraźni wielkim mieczem, niezbyt wyrafinowanym słownictwem i skłonnością do prostego rozwiązywania problemów. Jednym słowem marzenie każdej zaangażowanej feministki, dzięki nim przecież potrafił zdobyć władzę w Kalifornii.
D jak Drakula
Literacko-filmowa mutacja historycznej postaci Vlada IV, księcia wołoskiego. Postać stworzył Irlandczyk Bram Stoker, aby piękne panie mdlały ze strachu podczas lektury. Wampir z wyższych sfer, zdrajca Boga, amator świeżej krwi oraz lubiący się wysypiać we własnej trumnie zdrowo podsypanej dobrą glebą jest uosobieniem przerażenia doskonałego, miejskiego strachu przed nieznanym i utratą sił witalnych. Od pewnego czasu budzi bardziej politowanie, chyba ze względu na coraz bardziej demokratyzującą się arystokrację nomen omen błękitnej krwi.
E jak Eragon
Najświeższej daty władca wyobraźni, wszak film w drodze, ale książka już solidnie osiadła w głowach nieletnich. Ojcem Eragona jest równie nieletni Christopher Paolini, który zaopatrzył swojego bohatera w jajko z potencjalnym smokiem wewnątrz. Smok się wykluwa, chłopiec dorasta, dzieje krainy toczą się swoim rytmem, i chociaż to kolejny wybraniec, prosty chłopak z ludu, którego zbieg okoliczności stawia w niezręcznym położeniu bycia bohaterem. Już niedługo każdy młodzieniec zażyczy sobie swojego smoka, zobaczycie.
F jak Frankenstein
Aż strach pomyśleć, ale monstrum wymyśliła piękna i delikatna kobieta Mary Shelley, i to blisko dwa wieki temu. Podobno pomysł naszedł ją podczas legendarnej szalonej imprezki nad Jeziorem Genewskim wraz z George'em Byronem. W powieści doktor Frankenstein wpadł na pomysł, że zabawi się w Stwórcę i sam skonstruuje człowieka z różnych elementów, czyli zajmie się prostą inżynierię genetyczną. Jego dzieło wyróżniało się nieprzyjemną fizjonomią i dziwacznym chodem, nieudolnie naśladowanym przez Johna Wayne'a i innych, zbyt wiele czasu spędzających w siodle. Zawsze mnie zdumiewała mordercza skuteczność tego powolnego, olbrzymiego i niesprawnego pokraki.
G jak Geralt z Rivii
Białe włosy, oczy przypominające kocie, blizny na twarzy i nie tylko, nieprawdopodobna szybkość w posługiwaniu się mieczem, mentalność najemnika i cynizm - oto cechy polskiego superbohatera, Geralta z Rivii, parającego się wiedźminowaniem, czyli zabijaniem potworów za pieniądze, bądź inne korzyści materialne. Prawdziwy, nieco odczłowieczony profesjonalista, w innych okolicznościach przyrody mógłby zostać menadżerem w korporacji, gdyby nie jego nieokiełznany indywidualizm. Twardemu wizerunkowi Geralta nie zaszkodziła nawet późniejsza praca Andrzeja Sapkowskiego nad jego zmiękczeniem, nadaniem cech ludzkich i celu w życiu, ani nawet film, w którym można zobaczyć jedynego w swoim rodzaju smoka z silikonu.
H jak Harry Potter
Legenda głosi, że mały czarodziej urodził się na kawiarnianej serwetce, i jest dobry mit założycielski. Dziesięciolatek o niejasnym pochodzeniu dowiaduje się, że ma pobierać nauki w nietypowej szkole dla równie nietypowych uczniów. Tak, jeśli ktoś jest władcą wyobraźni, to chyba najbardziej ów smarkacz parający się magią, Harry Potter. Już sam sposób, w który podbił świat, budzi zdumienie i pomimo ataku różnych klonów literackich nie wypuszcza z rąk palmy pierwszeństwa. Tabuny nastolatków w charakterystycznych okularach, z namalowaną błyskawicą na czole i usiłujący się unieść się w powietrzu na miotle pojawią się przy okazji każdej premiery, czy to kolejnego tomu książki, czy kolejnej części filmu. Pewne sprawy na zawsze pozostaną poza zasięgiem mojego zrozumienia i trzeba się z tym chyba pogodzić.
I jak Ivanhoe
Pełne nazwisko: Wilfred z Ivanhoe. Tytułowy bohater jednej z powieści Waltera Scotta. Trochę ostatnio zapomniany wzór cnót rycerskich, obrońca wdów i sierot, legalnej władzy królewskich, zacięty filosemita. Splamił się może nieco współpracą z oficjalnym banitą, niejakim Robin Hoodem, lecz w dobrej wierze - któż jest bez grzechu. Nieskazitelny, uczciwy, wzorowy, gdyby chodził do trzeciej be, paru łobuzów mogłoby nie znieść jego doskonałości i stłuc go za to. Przy kimś takim każdy czuje się gorszy.
J jak Jacek i Placek
No i wydało się, że hasło budowy IV Rzeczpospolitej rzucił nie prof. Paweł Śpiewak, a w 1928 r. pisarz Kornel Makuszyński, który potępił zawłaszczanie dobra wspólnego, jakim jest Księżyc, przez bliżej nieznanych sprawców.
I proszę, Makuszyński stworzył tyle genialnych postaci: koziołka Matołka, szaloną Ewę Tyszowską czy Adasia z siódmej klasy, a to właśnie niesforne bliźniaki budzą do dziś największe emocje literackie. Bracia przebojem wdarli się do wyobraźni wszystkich Polaków, w ciągu kilku ostatnich lat trwa renesans ich popularności - wznowień książki O dwóch takich, co ukradli księżyc oraz pokątnych seansów filmu sprzed ponad czterdziestu lat mamy bez liku. Sęk w tym, że zbyt wiele osób zadaje sobie pytanie, czemu nas tam nie ma, gdzie za darmo wszystko dają...
K jak Król Artur
Władca idealny, facet, który potrafi wyciągnąć miecz z kamienia, owoc gwałtu, zdradzany mąż, popełniający nieumyślnie kazirodztwo, posiadający dość przerażającą siostrę - oto on, bohater co się zowie, król Artur. Legendarna postać, do której odwołuje się cały legion powieści, poezji, filmów, sztuk teatralnych, obrazów czy dzieł muzycznych.
A mimo to poważni historycy spierają się, czy istniał, czy był królem, czy tylko wodzem, gdzie jest Camelot, jak znaleźć Avalon i kim naprawdę był Merlin. Mam nadzieję, że nie toczą takich dyskusji za pieniądze podatników.
L jak Lolita
I pomyśleć sobie, że powieść Lolita w momencie wydania została okrzyknięta pornografią. Jeśli ktoś chciał ją w ten sposób zdeprecjonować, to uzyskał efekt odwrotny do zamierzonego. Aby przekonać się o wiecznej aktualności tematu przedwcześnie dojrzewających dziewcząt, wyposażonych w seksapil i zdolności manipulacyjne, wystarczy wybrać się w piątkowy wieczór do pobliskiej dyskoteki. Lub też uważnie nasłuchiwać wiadomości kryminalnych - świat jej niestety pełny Humbertów, amatorów lolitek i nimfetek.
M jak Muminki
Cóż to za rodzina! Ojciec, wieczny marzyciel. Matka, chodząca dobroć, cierpliwość i wyrozumiałość. Syn - grzeczne dziecko, lubiący spacery i kontemplację przyrody. Przyjaciel rodziny, wędrujący filozof-abnegat, zawsze pełny mądrości. Czy są takie rodziny? Wygląda na to, że w pewnej dolinie i owszem. Muminki są jedną wielką tęsknotą za czymś doskonałym, ale ludzkim, czymś pięknym, ale możliwym. Tylko dlaczego Muminki nie są ludźmi, a trollami? Czy na tym ma polegać dehumanizacja?
N jak Nikodem Dyzma
Istnieje takie powiedzenie, że szczyt kariery następuje wówczas, gdy dostaje się stanowisko, na którym się jest absolutnie niekompetentnym. I pomyśleć, że powieść Kariera Nikodem Dyzmy powstała w 1932 r. Minęło już tyle lat, a tabuny takich Dyzmów wciąż zajmują się śpiewaniem, polityką, pisaniem książek, kręceniem filmów, siedzą w wielkich firmach na eksponowanych stanowiskach i swą bezczelną niekompetencją stanowią władzę nie tylko wyobraźni, ale wielu innych aspektów życia. Ech, panie Dołęga-Mostowicz, było Nikodema nie wymyślać, wszak czasem sztuka za bardzo wyprzedza życie.
O jak Orfeusz
A co ty zrobiłbyś dla swojej ukochanej? Czy nastawisz za nią pranie lub zmyjesz naczynia po obiedzie? Do jakiego poświęcenia jest zdolny? Orfeusz kochał Eurydykę, a gdy umarła, bez wahania pomaszerował do świata nieżywych, aby ją stamtąd wyrwać. I jakże niewiele brakowało, aby mu się to udało. Gdyby nie ta przeklęta ciekawość i nieufność.
To ja jednak wolę odkurzać.
P jak Pippi Langstrump
Najcudowniej wygląda dziecko pod koniec letniego dnia, po powrocie z podwórka, ubrudzone od stóp do głów, z pozdzieranymi kolanami i łokciami, ale z tym szelmowskim błyskiem w oku odbytej dzikiej przygody i fizycznego wyżycia się. Żywot Pippi w całości składał się z takich letnich wieczorów, największa hippiska wszech czasów nie dość, że zawładnęła wyobraźnią i rozbudzała aktywność, to jeszcze wprowadzała do głowy potęgę twórczego chaosu. Nieszablonowa fryzura, obcinanie spaghetti nożyczkami czy nieskrępowanie "poprawnym zachowaniem" w towarzystwie inspirowało i inspiruje do dziś wielu z nas, pobudza do tęsknoty za dzieciństwem i prawdziwą wolnością. Ale cóż, nie każdy ma ojca pirata, nawet takiego ze Stadionu Dziesięciolecia.
Q jak Quasimodo
Quasimodo tym różni się od innych archetypicznych brzydali, że ma dobre serce. Instynktownie bowiem przykładamy miarę zewnętrza do wnętrza, stąd skazańcy o niepięknych fizjonomiach dostają od ław przysięgłych wyższe wyroki. Szpetny, półślepy garbus, zakochany w pięknej Cygance Esmeraldzie, budzi w nas politowanie, iż coś tak trywialnego, jak brzydota, może mocno utrudniać życie. Łatwiej jest przygarnąć paskudnego psa ze schroniska niż znieść widok niezbyt uroczej gwiazdy pop lub ekranu. Quasimodo żył ponoć w wieku XV, od pięciuset lat nic się pod tym względem nie zmieniło i pewnie długo nie zmieni.
R jak Robert Langdon
Ma około pięćdziesiątki, jest profesorem uniwersyteckim, specjalistą symboliki. Zrobił niebywałą karierę dzięki m.in. ocaleniu Watykanu przed zemstą iluminatów. Robert Langdon to bohater nowego typu, zwyczajny facet, który wyrwany ze swojego środowiska nagle staje w obliczu zagadki i okoliczności wymuszają na nim bycie ponadprzeciętnym, choć wcale nie ma na to ochoty. Liczy się głównie sprawność intelektu, wiedza nabyta i umiejętność szybkiego z niej korzystania. Czasami tylko skacze z helikoptera i wychodzi z tego prawie bez szwanku. Mądry, przystojny, kobiety za nim szaleją, a hierarchowie Kościoła nie lubią.
S jak Sherlock Holmes
Arthur Conan Doyle nie krył nigdy, że kryminały pisał tylko dla forsy, tak naprawdę chciał tworzyć wielkie i znaczące dzieła. Wyszło jak wyszło, udało mu się podbić wyobraźnię każdego chyba na Ziemi Sherlockiem Holmesem, jego metodą dedukcji, ubóstwieniem racjonalizmu, nieodłączną fajką, grą na skrzypcach, jowialnym doktorem Watsonem i bezlitosnym odkryciem sprawcy każdej zbrodni. Sztywny angielski dżentelmen, ewidentny dziwak i mizogin, a jednak stał się archetypem detektywa, nie ma chyba twórcy kryminału, który tak czy inaczej nie musiał się odnieść do tej postaci. I pomyśleć sobie, że takie cudeńka rodzą się z robienia chałturek.
T jak Tomek Sawyer
Męski i nieco bardziej uładzony odpowiednik Pippi. Jak większość dziecięcych bohaterów sierota (ech, ci rodzice, zawsze krępują, trzeba ich uśmiercić). Wychowany przez ciotkę Polly na prawie Dzikim Zachodzie, utracjusz, rozrabiaka obdarzony żywą inteligencją i skłonnością do wpadania w tarapaty. Do dziś niedościgniony wzór dla wszystkich chłopaków.
U jak Ulisses
Z greckiego zwany Odyseuszem. Zawsze uważałem, że kogoś o tak barwnym życiorysie Homer nie mógł wymyślić. Dość powiedzieć, że to cwaniak kuty na cztery kopyta, który z każdej opresji wychodził cało i zawsze z korzyścią dla siebie. Zdobywał Troję, wymyślał konia z drewna, najsłynniejszy podstęp w dziejach ludzkości, wydłubał oko Polifemowi i bezkarnie wysłuchał śpiewu syren. Facet się wyżywał i realizował, tworzył całym sobą epickie historie i archetypy, a Penelopa siedziała i czekała. I czekała. I choć się doczekała, to naraziła na niechęć feministek.
V jak Voldemort
Szatana wersja współczesna, główny nieprzyjaciel Harry'ego Pottera, tajemniczy i przebiegły. Możecie zapytać dzieci, że nie wierzą w działanie Lucyferów, Belzebubów i Astartochów, ale Voldemort? On na pewno rzuca im kłody pod nogi, zwłaszcza podczas klasówek.
W jak Wielki Brat
Widzi wszystko, pilnuje wszystkiego, nad wszystkim czuwa. Jego oko jest w kamerach przemysłowych, terminalach kart płatniczych, odciskach palców, numerach NIP i PESEL. Każde nam podobnie myśleć i czuć, oglądać tę samą telewizyjną breję i wyznawać zbliżone poglądy. Najpotężniejsza postać wszech czasów, pomyśleć sobie, że gdy George Orwell ją tworzył, wszyscy pukali się w głowę i mówili, że taki obraz rzeczywistości gruba przesada. Minęło kilkadziesiąt lat i całe nasze życie w ciągu pięciu minut może stać się z prywatnego publicznym. Znów literatura za bardzo wyprzedziła życie.
Y jak Yennefer
Yennefer jest żywym dowodem na wielkie postępy emancypacyjne kobiet. W klasycznym fantasy zmęczony wojną wojownik mógł spokojnie wrócić do domu, gdzie jego kobieta spokojnie siedziała przy kołowrotku, ewentualnie dostawał jakąś piękność w nagrodę za swe chlubne czyny. Yennefer jest chorobliwie niezależna, chociaż za wszystko przyjdzie jej płacić cenę, czasem nieznośnie wysoką. Przy niej dzielny Geralt nagle staje się potulnym pantoflarzem. Tak, czarodziejki to potrafią.
Z jak Zagłoba
Ostatnimi czasy miłościwie nam panujący minister edukacji martwił się publicznie, iż młodzież nasza nieułożona pojęcia nie ma, kto komu i za co miał ofiarować Niderlandy. Założył tedy optymistycznie, że młodzież wie, co to te całe Niderlandy są. Wychodząc naprzeciw ministerialnym troskom informujemy, że darującym był "Sobiepan" Zamoyski, obdarowanym zaś król szwedzki Karol X Gustaw. Zaś pomysłodawcą podarunku Jan Onufry Zagłoba, rubaszny pijak, samochwała, leń śmierdzący, dziadyga przebiegły i z każdej opresji chytrze wychodzący. Chyba łatwo zrozumieć, dlaczego tak bliski sercu każdego Polaka.
Ż jak Żwirek i Muchomorek
Sympatyczne skrzaty narodziły w Czechach w książeczkach dla dzieci Zdenka Smetany, potem trafiły do nas również jako filmy dla dzieci, na których się wychowałem. Dopiero po latach dotarło do mnie, że jest to kultowy serial osób o odmiennej orientacji seksualnej. Zobaczcie, jak oni na siebie na tym obrazku patrzą...