Wisława Szymborska ma prawdziwy sentyment do bokserów. Poezja i boks leżą na przeciwległych biegunach, a to, co po przeciwnej stronie - jest fascynujące.
Bokserzy w życiu i twórczości pani Wisławy odgrywają rolę kluczową. Jej wiersz pt. Wieczór autorski, zaczyna się przecież wersem: „Muzo, nie być bokserem, to jest nie być wcale”.
- Kiedyś po otrzymaniu Nobla przez panią Wisławę znaleźliśmy się w Warszawie w jednej restauracji z Andrzejem Gołotą, który podpisywał tam swoją biografię. Kelnerzy zupełnie nas zlekceważyli, ale jego oblegali. Pani Wisława nawet chciała iść po autograf, ale jej odradziłem, z uwagi na surowych ochroniarzy pana Gołoty. Długo byliśmy głodni - mówi Michał Rusinek , sekretarz poetki Wisławy Szymborskiej .
Więcej w aktualnym wydaniu „Gazety Wyborczej”.