Wydawnictwo słowo/obraz terytoria szykuje gratkę dla miłośników Brunona Jasieńskiego Poezje zebrane .
Poezje zebrane Brunona Jasieńskiego obejmują wszystkie polskojęzyczne utwory poetyckie jednego z najważniejszych poetów awangardy dwudziestolecia międzywojennego. Obok wierszy znanych z publikacji książkowych Jasieńskiego tom niniejszy zawiera również utwory zapomniane, rozproszone w futurystycznych jednodniówkach i czasopismach awangardowych. Każdy utwór opatrzony został komentarzem i aparatem krytycznym.
Bruno Jasieński urodził się 21 lipca 1901 roku, zmarł 17 września 1938. Właściwie nazywał się Wiktor Bruno Zysman. Był poetą, prozaikiem i dramaturgiem, współtwórcą polskiego futuryzmu. Tworzył w języku polskim, rosyjskim i francuskim. Po kilku latach futurystycznej działalności, zakończonej szeregiem głośnych skandali, wyemigrował do Francji, gdzie związał się z ruchem komunistycznym, za co został dwukrotnie z kraju wydalony. W roku 1929 wyjechał do ZSRR. Został rozstrzelany w okresie wielkiej czystki. Był autorem zbiorów wierszy (But w butonierce), poematów (Słowo o Jakubie Szeli), powieści ( Palę Paryż ) i sztuki teatralnej (Bal manekinów).
Portrety Brunona Jasieńskiego . Odsłona pierwsza: delikatna natura
Jeden z najwcześniejszych portretów poety pochodzi ze szkicu Stanisława Młodożeńca, który we wspomnieniu z 1958 roku pisał: „Jako żołnierz Batalionu Akademickiego1 poznałem Brunona Jasieńskiego , który także w nim służył. Zwracał na siebie uwagę jeszcze bardziej cywilnym od nas wszystkich wyglądem. Długie równo przycięte z tyłu włosy spadały mu na kołnierz żołnierskiego płaszcza. Jego smukła i dość wysoka sylwetka raczej nieporadnie układała się w tym płaszczu, nieco przykusym i niezgrabnie pofałdowanym w uchwycie rzemiennego pasa. Blada, pociągła twarz, z lekka przymrużone i jakby zrezygnowane oczy, osadzone nad sporym, ładnie przygarbionym nosem – wyraźnie zaznaczały dystans między rubasznym, wojackim tłem a udelikaconą naturą Brunona Jasieńskiego .
Wyglądało, że zasłuchany był w komendę wewnętrznych głosów i że wolałby, aby mu nie wydawano żadnych komend wojskowych. W chwilach wolnego od służby czasu, szukał w koszarach, czy na wartowni spokojniejszego kąta; wyciągał tam z tornistra książkę i pogrążony w lekturze odcinał się od hucznego zazwyczaj otoczenia.
Ten i ów próbował nieraz zaczepić go drwiną, ale po wymownym, ironicznym spojrzeniu, czy po ciętej odpowiedzi dawano mu spokój.
Wybaczono mu z czasem i taką odmienność, że przed spaniem zaścielał żołnierskie wyrko własnym czyściutkim prześcieradłem, które nosił w tornistrze”.