W wielkie pijaństwo przerodziło się czytanie groteski _Moskwa-Pietuszki_ na scenie teatru Schauspiel we Frankfurcie nad Menem. Aktorom plątał się język, potykali się, a w końcu jeden z nich zasłabł. Prawdziwa wódka lała się i na scenie, i na widowni. Ten niecodzienny spektakl opisała niemiecka bulwarówka _Bild_.
Autorem satyryczno-groteskowej opowieści Moskwa-Pietuszki z 1970 roku jest rosyjski pisarz Wieniedikt Jerofiejew (1938-1990). Frankfurcki teatr zareklamował to dzieło jako satyryczno-groteskowy opis "jednej z najsłynniejszych wypraw pijackich w literaturze światowej" i ... zabrano się do picia.
Aktor Marc Oliver Schulze zasłabł na scenie i karetka pogotowia odwiozła go do szpitala. Bild napisał, że Schulze zachowywał się agresywnie i w szpitalu musiano go doprowadzać do stanu trzeźwości.
Dyrektor frankfurckiego teatru Oliver Reese starał się trochę usprawiedliwić aktora. Mówił, że Schultze w ostatniej chwili zastąpił jednego z kolegów, pracował przez cały dzień i nic nie jadł...
Dyrektor tłumaczył też mediom, że całe zajście było swego rodzaju "autoeksperymentem" pod hasłem "czytamy ten wspaniały tekst i napijmy się". Aby widzowie nie czuli się poszkodowani, im także zaserwowano wódkę, nie omieszkawszy przypomnieć, że i autor opowieści Moskwa-Pietuszki znany był z tego, że za kołnierz nie wylewał.
Reese przyznał, że aktorzy nieco przesadzili z wódką. Udzielił im reprymendy, zapowiadając, że coś takiego nie może się powtórzyć. Wszyscy uczestnicy spektaklu czują się już dobrze.