Wiadomo - stolica!

Obraz
Źródło zdjęć: © "__wlasne

Wiadomo – stolica!

– Patrz pan, panie szanowny, Hitler powiedział, że na miejscu Warszawy kartofle będą rośli i faktycznie pełno tu kartofli, ale ze słoninką…
– Rzeczywiście, na każdej budce napis figuruje: „Zsiadłe mleko z kartoflami”.
– Nie jego robaczywa w ząbek czesana głowa, Kobyłkie czy insze Piaseczno z Warszawy zrobić. Gdzie stolica była, tam stolica została.
– No, troszkie nas łobuz spalił…
– Cóś niecóś, ale gront, że warszawiaki fasonu nie stracili. To wszystko apiać się odremontuje. Zaraz na drugi dzień, jak tylko szkopów cholera stąd wzięła, pierwsze budki w Jerozolimskiej alei stanęli, gdzie skromne, ale pożywne zagryche można było dostać, pod ćwiartkie „karbitówki”.
– Przepraszam pana szanownego, a co to takiego?
– Nie słyszałeś pan? Bimberek z „karbitu” robiony.
– Co pan mówisz?
– To co pan słyszysz. Warszawski wynalazek.
– I niezły?
– Nie najgorszy. W smaku pomaranczówkie przypominał.
– A siłe przepisowe posiadał?
– Owszem, bo ciut-ciut kwasu solnego dolewali.
– I dla autonomii ludzkiego ciała był nieszkodliwy?
– Tego detalicznie panu szanownemu nie powiem. W każdem bądź razie wody po niem pić nie było wolno, bo gaz nosem uderzał, tak że o nieszczęśliwy wypadek z ogniem było nietrudno.
– I teraz go jeszcze tu sprzedają?
– Gdzieniegdzie, ale tylko dla znawców, a tak to monopolowa odchodzi, i to mocno.
– A zakąski są odpowiedzialne?
– Panie, bo się obrażę! Wiadomo – stolica! Wszystko pan w tych budkach dostaniesz. Od polskiego kawioru, czyli kaszanki, do łososia i kurczaków z mizerią. Na żądanie zrazy nalesońskie z grzybkamy tyż mogą być.
– No to może rąbniem po jednem dziecinnem pod ten polski kawior?
– Jeżeli ma się zrozumieć koniecznie, to ja się nie odkażę, ale pan szanowny pozwoli się zapoznać, bo salonowe alibi przede wszystkiem. Piecyk jestem, Teofil, warszawski rodak z dziada pradziada.
– Kitwasiński się nazywam, także samo nie z Grójca, tylko że w obecnem czasie w Łodzi mieście w charakterze spalonego zamieszkuje. Teraz w Warszawie orientacji nie posiadam, a mam życzenie fotografie do ledykimacji sobie uskutecznić. Nie znasz pan jakiego fotografisty?
– Owszem, mogie pana zaprowadzić, to niedaleko stąd. Ma się rozumieć, po obecnej warszawskiej modzie, na świeżem powietrzu. Prześcieradło na ścianie wisi, aparat na tretuarze stoi – zajmujesz pan miejsce na krześle i w try miga zdjęcie zrobione. Po mojemu to nawet lepszy system niż dawniej, jeżeli się na przykład rozchodzi o tak zwaną fisharmonie małżeńskiego pożycia.
– Niby jak to?
– Bardzo zwyczajnie. Kto najwięcej się fotografuje? Młodziaki od ślubu. Każda jedna panna młoda musi w ślubnem welonie na portrecie dać się odrobić i w tem celu młodego małżonka do fotografisty taszczy. Każden jeden pan młody, po większej części, jest troszkie na gazie. Na dobitek kołnierzyk go pije, półkoszulek go gniecie i w ogólności jest mu gorąco jak wielkie nieszczęście. A tu fotografista elekstryczne lampe przed samą mordą mu zapala, druga w szyje go niemożebnie piecze, tak że chłopina nos ma czerwony, oczy przymrużone i na portrecie jak zapijaczona ofiara losu wychodzi. Potem całe życie ma złamane, bo żona – co na te ślubne fotografie rzuci okiem, to litanie mu czyta i zapytanie uskutecznia, dlaczego za takiego oliwe wyszła, któren już w dniu ślubu na nałogowego ankoholika wyglądał.
A z chwilą kiedy się zdejmamy na świeżem powietrzu, takie niebezpieczeństwo już nam, panie szanowny, nie zagraża.
– Możliwość.
– A w ogólności wszystko jest ulepszone. Chcesz pan, dajmy na to, manikure czy pedikure sobie zrobić, nie potrzebujesz pan po sklepach się rozglądać, budka na środku ulicy się znajduje, w której tak panu ręce i nogi podszykują, że najbliższa rodzina pana nie pozna. I nie nudzisz się pan przy tej robocie, bo bufet na miejscu się znajduje. Zwłaszcza poniekąd przy wycinaniu odcisków to wielkie znaczenie posiada. Powiedzmy z niemożebnego bólu pan mglejesz, ratonek jest, jak to mówią, w try miga. Angielkie czystej pan wypijesz, foremkie nóżek na zimno opendzlujesz i przytomność wraca.
– A po cholere?
– Co po cholere? Nóżki?
– Nie, ten pedikur.
– Warszawiak i jak ciemna masa z głębokiej prowincji się wyraża, jak pragne zdrowia. Kultura i sztuka nasz do tego zmusza i rozchodzi się o to, żeby na złość zrobić Hitlerowi, któren warzywo na Marszałkowskiej ulicy chciał sadzić.
– A skoro jeżeli tak, to chodź pan na pedikur.

Wybrane dla Ciebie
Po "Harrym Potterze" zaczęła pisać kryminały. Nie chciała, żeby ktoś się dowiedział
Po "Harrym Potterze" zaczęła pisać kryminały. Nie chciała, żeby ktoś się dowiedział
Wspomnienia sekretarki Hitlera. "Do końca będę czuła się współwinna"
Wspomnienia sekretarki Hitlera. "Do końca będę czuła się współwinna"
Kożuchowska czyta arcydzieło. "Wymagało to ode mnie pokory"
Kożuchowska czyta arcydzieło. "Wymagało to ode mnie pokory"
Stała się hitem 40 lat po premierze. Wśród jej fanów jest Tom Hanks
Stała się hitem 40 lat po premierze. Wśród jej fanów jest Tom Hanks
PRL, Wojsko i Jarocin. Fani kryminałów będą zachwyceni
PRL, Wojsko i Jarocin. Fani kryminałów będą zachwyceni
Zmarł w samotności. Opisuje, co działo się przed śmiercią aktora
Zmarł w samotności. Opisuje, co działo się przed śmiercią aktora
Jeden z hitowych audioseriali powraca. Drugi sezon "Symbiozy" już dostępny w Audiotece
Jeden z hitowych audioseriali powraca. Drugi sezon "Symbiozy" już dostępny w Audiotece
Rozkochał, zabił i okradł trzy kobiety. Napisała o nim książkę
Rozkochał, zabił i okradł trzy kobiety. Napisała o nim książkę
Wydawnictwo oficjalnie przeprasza synów Kory za jej biografię
Wydawnictwo oficjalnie przeprasza synów Kory za jej biografię
Planował zamach na cara, skazano go na 15 lat katorgi. Wrócił do Polski bez syna i ciężarnej żony
Planował zamach na cara, skazano go na 15 lat katorgi. Wrócił do Polski bez syna i ciężarnej żony
Rząd Tuska ignoruje apel. Chce przyjąć prawo niekorzystne dla Polski
Rząd Tuska ignoruje apel. Chce przyjąć prawo niekorzystne dla Polski
"Czarolina – 6. Tajemnice wyspy": Niebezpieczne eksperymenty [RECENZJA]
"Czarolina – 6. Tajemnice wyspy": Niebezpieczne eksperymenty [RECENZJA]