Auschwitz-Birkenau to symbol zła. Miejsce, które stało się czarną otchłanią nieludzkiej historii - uważa b. ambasador Izraela w Polsce, prof. Szewach Weiss . W rozmowie z PAP radził Polakom, by mówiąc o Auschwitz, nigdy nie używali nazwy Oświęcim. "Trzeba używać nazw, których używali Niemcy; nie Brzezinka, lecz Birkenau, nie Oświęcim, a Auschwitz. Zostawmy to im, w ich języku" - apelował.
W środę 27 stycznia przypada 65. rocznica wyzwolenia niemieckiego obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau.
"Auschwitz to symbol zła, ale nie tylko symbol. Tam zamordowano więcej niż milion ludzi. Milion Żydów i jeszcze dziesiątki tysięcy innych! Auschwitz stał się czarną otchłanią ludzkiej-nieludzkiej historii, a polska ziemia, która dla Żydów przez ponad 800 lat była ziemią wspólnego życia i spokoju, stała się przez Niemców przeklętą ziemią. Auschwitz to symbol barbarzyństwa, nieludzkości, rasizmu i ksenofobii" - powiedział Weiss.
Jak przypomniał, według żydowskiej tradycji (m.in. Talmudu zawierającego komentarze do pierwszych pięciu ksiąg Starego Testamentu) każdy, kto ratuje jednego człowieka, ratuje cały świat. "Bo każdy człowiek jest całym światem, a w Auschwitz setki tysiące ludzi znalazło się w jednym dniu w nieludzkiej sytuacji" - podkreślił. "To był inny świat, bez żadnych wartości, życie człowieka straciło wartość, człowiek stał się muchą, był niczym, upadł podstawowy honor ludzki, podstawowa kultura, podstawowe zwyczaje ludzkie, wszędzie tylko śmierć" - mówił.
W opinii Weissa , Polacy w rozmowach o Auschwitz nie powinni używać słowa Oświęcim. "Nie używajcie tego słowa Oświęcim, ale Auschwitz-Birkenau, ponieważ Oświęcim był i jest polskim miasteczkiem, w którym przed wojną żyło razem w zgodzie mniej więcej 20 tys. mieszkańców, pół na pół, Żydzi i Polacy" - przypomniał profesor. "Obozy zagłady to były nazistowskie, niemieckie, hitlerowskie wyspy na polskim oceanie. Trzeba używać nazw, których używali Niemcy; nie Brzezinka, lecz Birkenau, nie Oświęcim, a Auschwitz, zostawmy to im, w ich języku" - apelował.
W jego opinii, dzień wyzwolenia obozu Auschwitz-Birkenau można określić "jako początek próby odnowienia wartości ludzkich na świecie". "Czy się owo odnowienie udało, to tego jeszcze nie wiemy" - zaznaczył.
"Kiedy 27 stycznia 1945 roku armia radziecka otworzyła bramę Auschwitz z tą cyniczną tablicą Arbeit macht frei, to było jakby otwarcie bram na nasz raj, na naszą wolność" - mówił profesor. Jak jednak zastrzegł, wolność ta dotyczyła tylko kilku tysięcy osób, gdyż większość pozostałych przy życiu więźniów została zamordowana na miejscu w ciągu kilku miesięcy przed wyzwoleniem lub zginęła w "marszach śmierci". "Tragedia trwała do ostatniego dnia, do 8 maja 1945 r. Faszyści, Niemcy, próbowali dalej wykonywać swoje przeklęte, barbarzyńskie wezwanie" - akcentował Weiss.
Według niego, opisując Auschwitz nie wolno zapominać, że "to ludzie ludziom zgotowali ten los". "Czy Auschwitz to jest miejsce, gdzie szatan rządził? Nie. Czy to jest miejsce na innej planecie? Też nie. To było tu, to stworzyli ludzie, na tym miejscu pracowali dzień i noc ludzie. Każdy z nich miał matkę i mordował matki, większość z nich miała dzieci.
Być może rano jedli śniadanie ze swoimi córeczkami, może rano ojciec grał im jeszcze na zrabowanym od Żydów fortepianie, może słuchali tam zrabowanych płyt, muzyki Beethovena. Zjedli sobie śniadanko, a potem szli do pracy, by palić, dusić, mielić kości innych córeczek! To jest właśnie Auschwitz" - podkreślił.
Weiss wykluczył także możliwość przebaczenia Niemcom zbrodni Holokaustu. "Nie ma wybaczenia i nigdy nie będzie wybaczenia. Była sprawa odszkodowań, ale to, co nam oddali osobiście, ogólnie, kolektywnie narodowi żydowskiemu, to jest może 1 proc. zrabowanego mienia żydowskiego. Nigdy nie było odszkodowania za krew" - stwierdził.
Weiss wyraził żal, że po wojnie komunistyczne władze Polski zerwały stosunki z Izraelem. Za "sytuację absurdalną" uznał kilkupokoleniowy brak dialogu Żydów z Polakami. Zaznaczył jednak, że od czasu, gdy Polska odzyskała pełną suwerenność w 1989 r., sytuacja ta zaczęła się poprawiać. Jako przykład podał izraelską reakcję po kradzieży grudniowej kradzieży tablicy "Arbeit macht frei" znad bramy obozu Auschwitz-Birkenau.
"Jaka była reakcja w Izraelu? Byłem tam wtedy, ja żyję w Izraelu. Otóż nie oskarżano stereotypowo Polski, pierwszy raz nie czułem żadnego antypolonizmu między Żydami. Było nam smutno, było wam smutno, myśmy mieli nadzieję, że polskie służby bezpieczeństwa i policja ją znajdzie, i znaleźliście. Pierwszy raz czułem, że coś się zmieniło" - mówił Weiss. Jak podkreślił, kradzież napisu była dla niego "papierkiem lakmusowym" i "sejsmografem" nowych relacji między Żydami i Polakami. "Coś od nowa się zaczyna między nami, coś pozytywnego" - dodał.
Zdaniem Weissa , Auschwitz wiąże się z powstaniem nowej, humanistycznej religii, której naczelnym hasłem jest "Nigdy więcej". Zaznaczył, że hasło to musi być realizowane w praktyce, co oznacza twardą i konsekwentną reakcję na antyrasistowskie wystąpienia. "To Nigdy więcej ma mieć znaczenie uniwersalne. Nie chodzi o to, żeby tak wygodnie sobie siedzieć w Europie po tym wszystkim, odprawiać uroczystości żałobne i pozwalać jednym ludziom mordować innych, tłumacząc to "wewnętrzną sprawą". Jeśli chodzi o morderstwo, nie ma "wewnętrznych spraw" - mówił.
Weiss przypomniał też, że w Izraelu, którego tożsamość narodowa jest ściśle związana z religią, Holokaust wywołał wiele pytań o obecność Boga w czasach Zagłady. "Pytano się: Boże, gdzie byłeś wtedy, czy byłeś głuchy? Czy nie słyszałeś?. Na ogół odpowiada się, że nie możemy zrozumieć Boga, ale są i tacy, którzy mówią, że Bóg był wszędzie, bo Bóg jest odpowiedzialny za dobro i za zło" - mówił.
"Ale - jak zaznaczył na koniec Weiss - na pytanie o obecność Boga w czasach Zagłady mam osobistą odpowiedź i jedyną: Boże, nie wiem gdzie byłeś, powinieneś być i działać inaczej, ale jednak byłeś w sercach Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata. To jest jedyna odpowiedź, którą ja mam. Nie mam lepszej i nie mam innej".
Więcej na www.historia.pap.pl