Trwa ładowanie...

WARSZAWA: Wilhelm Brasse "Fotograf z Auschwitz" - spotkanie z Anną Dobrowolską

Dom Spotkań z Historią zaprasza na spotkanie promocyjne książki Fotograf z Auschwitz oraz pokaz filmu Irka Dobrowolskiego Portrecista (2005, 52’): 28.01 (wt.) 2014, godz. 18.00, ul. Karowa 20 w Warszawie.

WARSZAWA: Wilhelm Brasse "Fotograf z Auschwitz" - spotkanie z Anną DobrowolskąŹródło: "__wlasne
d4f9xzj
d4f9xzj

Gośćmi wieczoru będą: Anna Dobrowolska, autorka książki Fotograf z Auschwitz, Mirosław Obstarczyk, historyk z Muzeum Auschwitz-Birkenau. Prowadzenie Marek Zając, dziennikarz i publicysta.
WARSZAWA: Wilhelm Brasse "Fotograf z Auschwitz" - spotkanie z Anną Dobrowolską

Widziałem tylko oczy więźniów, godzina za godziną, jedne za drugimi… Oczy więźniów najpierw były rozsadzone przerażeniem, a z czasem obojętniały…

spotkanie z autorką książki Anną Dobrowolską i pokaz filmu Portrecista Irka Dobrowolskiego

28.01 (wt.), 18.00,DSH, ul. Karowa 20 w Warszawie

d4f9xzj

Dom Spotkań z Historią zaprasza na spotkanie promocyjne książki Fotograf z Auschwitz oraz pokaz filmu Irka Dobrowolskiego Portrecista (2005, 52’): 28.01 (wt.) 2014, godz. 18.00, ul. Karowa 20 w Warszawie.Gośćmi wieczoru będą: Anna Dobrowolska, autorka książki Fotograf z Auschwitz, Mirosław Obstarczyk, historyk z Muzeum Auschwitz-Birkenau. Prowadzenie Marek Zając, dziennikarz i publicysta. WSTĘP WOLNY

Fotograf z Auschwitz to wspomnienia Wilhelma Brasse, więźnia Auschwitz-Birkenau, bohatera słynnego filmu Portrecista. To wstrząsająca opowieść człowieka, który twarzą w twarz spotkał się z tysiącami więźniów największego obozu koncentracyjnego w historii. Książka zaczyna się cytatem: „Nazywam się Wilhelm Brasse. Z zawodu jestem fotografem. Od września 1940 roku byłem więźniem w obozie koncentracyjnym w Auschwitz, gdzie wykonałem ponad 50 000 zdjęć do obozowych kartotek oraz dokumentację eksperymentów dr. Mengele”.

„Do czasu filmu Irka Dobrowolskiego Portrecista” – mówi bohater – „nigdy nie opowiadałem żonie o mojej pracy i przejściach w obozie (…). Nieraz zastanawiałem się, czy to naprawdę przeżyłem? Gdyby nie dokumenty, zdjęcia, można by pomyśleć, że nic się nie stało. Pozostało tylko tyle, że dziś nie jestem w stanie wziąć do ręki aparatu”. Do dziś zdarza mu się nosić w kieszeni kawałek chleba. „Właściwie innych zapachów poza chlebem z obozu nie pamiętam. Może jeszcze perfumy, które przywozili Żydzi, zwłaszcza francuscy”.

Wilhelm Brasse opowiada o swojej rodzinie wywodzącej się z Austrii (z patriotycznym polskim rodowodem, ojciec brał udział w wojnie polsko-bolszewickiej), dzieciństwie spędzonym w Żywcu, początkach pracy w zawodzie fotografa i pracy w katowickim atelier w latach 30, o pierwszej miłości, a także o narastającej na Śląsku psychozie wojennej, wybuchu wojny, sposobach na przeżycie pod okupacją niemiecką, o aresztowaniu i najtrudniejszych chwilach w swoim życiu – 5 latach, które spędził w obozie. W sierpniu 1940 dostał numer obozowy 3444. „Powiedziano nam, że nie mamy już nazwisk, tylko jesteśmy numerami. Ówczesny Lagerführer Fritzsch w randze porucznika wygłosił krótkie przemówienie: Wy polscy legioniści… – wiedział, że to transport uciekinierów do wojska – znajdujecie się teraz w obozie koncentracyjnym Oświęcim i stąd nie ma innego wyjścia niż przez komin”.

d4f9xzj

Brasse opowiada o życiu w obozie: nieludzkim traktowaniu przez Niemców, życiu codziennym, relacjach między więźniami, Janu Liwaczu, który wykonał napis „Arbeit mach frei”, komandzie kartoflanym, pracowni fotograficznej i ciemni w bloku 26 oraz pracy obozowego fotografa… Na rozkaz Niemców wykonywał zdjęcia więźniów do policyjnej kartoteki, dokumentował eksperymenty medyczne doktora Mengele oraz robił pamiątkowe fotografie esesmanów w sytuacjach prywatnych. Wraz z innym więźniem Jureczkiem ocalił przed zniszczeniem blisko 40 tysięcy fotografii, które stały się wstrząsającymi dowodami zbrodni nazistowskich.

„Widziałem tylko oczy więźniów, godzina za godziną, jedne za drugimi… Oczy więźniów najpierw były rozsadzone przerażeniem, a z czasem obojętniały (…). Wydawałem komendę: „Mütze ab und gerade schauen”, „Mutze auf”, a na koniec „Weg”. („Zdjąć czapkę i patrzeć przed siebie”, „Założyć czapkę”, „Precz”). Formułki wypowiadałem zgodnie z narzuconą procedurą (…). Podczas robienia zdjęć zwracałem uwagę, czy przypadkiem więzień się nie uśmiecha, albo nie robi min boleściwych. Czasem więźniowie byli tak przerażeni, że nie nadawali się do zdjęcia…”.

Brasse był w obozie do końca, choć nie doczekał tam wyzwolenia. Ewakuowano go do obozu Ebensee w Austrii (który był podobozem KL Mauthausen-Gusen), gdzie w stanie skrajnego wyczerpania dotrwał do wyzwolenia przez Amerykanów. W lipcu 1945 wrócił do Polski.

d4f9xzj

Historię głównego bohatera uzupełniają narracje współwięźniów wybrane z zasobów archiwum Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau, kalendarium wydarzeń, słowniczek terminów, krótkie biogramy osób występujących w publikacji. Wspomnienia są bogato ilustrowane – fotografiami Wilhelma Brasse oraz innymi zdjęciami archiwalnymi i reprodukcjami. Wiele z tych zdjęć nie było nigdzie wcześniej publikowanych. Zapraszamy też na stronę fotografzauschwitz.pl

d4f9xzj
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d4f9xzj