Były minister spraw zagranicznych Władysław Bartoszewski powiedział, że zmarły w środę w wieku 94 lat egipski pisarz Nadżib Mahfuz, laureat Nagrody Nobla, był symbolem odwagi i niezależności duchowej oraz wielkim, niespotykanym autorytetem.
Władysław Bartoszewski opowiedział o swym spotkaniu z pisarzem w 1995 roku w Kairze, gdzie przebywał z oficjalną wizytą jako ówczesny szef MSZ. Mahfuz był wówczas w ciężkim stanie po zamachu ze strony islamskich fundamentalistów, z którego cudem ocalał.
Były szef polskiej dyplomacji podkreślił, że mimo iż składał w Egipcie oficjalną wizytę, bardzo zależało mu na prywatnym spotkaniu z Mahfuzem, gdyż sam – także jako człowiek pióra – chciał mu przekazać wyrazy solidarności i szacunku.
– Nadżib Mahfuz był człowiekiem-symbolem, pierwszym arabskim pisarzem nagrodzonym Noblem. Co najważniejsze zaś, miał ogromny autorytet, o który niełatwo wśród nie-dyktatorów i nie-generałów w Afryce oraz wśród ludzi spoza kół politycznych. Tam autorytety wśród intelektualistów należą do rzadkości. To spotkanie było dla mnie wielkim, niezwykle ważnym przeżyciem oraz gestem, w którym wyraziłem swój wielki szacunek i podziw dla jego intelektualnej odwagi* – dodał Władysław Bartoszewski .*
Władysław Bartoszewski spotkał się z Mahfuzem w lipcu 1995 roku w hotelu położonym niedaleko piramid w Gizie.
Pisarz bardzo powoli powracał wówczas do zdrowia po tym, jak kilka miesięcy wcześniej usiłowali go zabić islamscy radykałowie, którzy widzieli w nim - orędowniku tolerancji i umiarkowania - swego wroga. Na twarzy i na szyi miał jeszcze ślady ran i opatrunki, mówił z wielkim trudem i wyraźnie cierpiał. Był jednocześnie bardzo wzruszony tym, że o spotkanie z nim zabiegał polski minister spraw zagranicznych.