"W Turcji martwa Syryjka jest jak obłoczek dymu. Pyk! I po sprawie"
Syryjka Soraya Nomari miała tylko dziewiętnaście lat, kiedy w jej rodzinny dom w Himsie uderzyła bomba, która pozbawiła rodzinę dobytku i uczyniła z ojca kalekę. Ona sama została skazana na poniewierkę i zmuszona do zaaranżowanego małżeństwa. I chociaż jej mąż po jakimś czasie zdobył jej względy, szczęście dziewczyny nie trwało długo. Spotkał ją taki sam los, jaki spotyka tysiące innych Syryjek: by przeżyć, musiała sprzedawać własne ciało.
Los tysięcy Syryjek
- Wszyscy wiedzieli, że w Turcji Syryjki znikały, były porywane, gwałcone, zmuszane do prostytucji, mordowane. Ponieważ nie wystawiono im dokumentów, państwo nie mogło ponosić za to odpowiedzialności. Po prostu nie istniały. Martwa Syryjka była jak obłoczek dymu. Pyk! I po sprawie - pisze Meltem Yilmaz w inspirowanej prawdziwymi wydarzeniami powieści "Soraya. Miłość groźniejsza niż wojna" .
"O miłości i innych demonach"
"Soraya" to debiut literacki Yilmaz, tureckiej dziennikarki, która wcześniej zajmowała się głównie pisaniem reportaży o uchodźcach, narkomanach i bezdomnych, więc doskonale zna środowisko tzw. wykluczonych. Nie jest to jednak opowieść stricte o miłości, jak sugerowałby tytuł - przeciwnie - to w dużej mierze historia o tym, jak opresyjna polityka syryjskiego prezydenta Baszara al-Assada doprowadziła do wojny domowej, śmierci setek tysięcy niewinnych ludzi i piekła kobiet zmuszonych uciekać z Syrii do Turcji.
To one stały się bowiem celem w tym konflikcie - są bezbronne i można je wykorzystywać do celów politycznych, zemsty, a także dobrze na nich zarabiać.
Szukanie ratunku w Turcji drogą bez powrotu
Powieść Yilmaz jest odzwierciedleniem losów tysięcy Syryjek, które w obozach dla uchodźców są gwałcone czy też zmuszane do prostytucji. I to nie tylko przez sutenerów, ale i przez sytuację, w której się znalazły, bo racje żywnościowe, które otrzymują, są niewystarczające dla ich dzieci i najbliższych.
- Szukanie ratunku w Turcji przypominało wejście do tunelu, na którego końcu nie paliło się żadne światełko (...). Kroczyli drogą bez powrotu. Ojciec był kaleką, matka powoli traciła zmysły, ona sama pogrążała się w rozpaczy - czytamy. Jednakże życie w ojczystym kraju po wybuchu arabskiej wiosny stało się praktycznie niemożliwe.
Stolica rewolucji staje się martwym miastem
Miasto rodzinne Sorai - Hims - zyskało sławę "stolicy rewolucji". Od początku protestów trwały tam zażarte walki i demonstracje gromadzące tysiące osób. Szybko nadszedł czas wyboru: albo Hims ugnie się przed narastającym okrucieństwem reżimu, albo dołączy do opozycji odnoszącej zwycięstwa w całej Syrii. Miasto wybrało drugie rozwiązanie. Rebelianci nie złożyli broni i atakowali siły rządowe z jeszcze większą zaciętością. Opozycjoniści długo nie cieszyli się z przewagi: po jakimś czasie w kraju zaczęło rosnąć napięcie, zaczęło brakować żywności i innych podstawowych produktów. Wszystkim ośrodkom sprzyjającym rewolucjonistom odcięto prąd i wodę. Tak Asad karał trzecią największą metropolię w Syrii, która po jakimś czasie zamieniła się w martwe miejsce.
W lutym 2012 roku dom Nomarich został doszczętnie zbombardowany, w wyniku czego ojciec stracił władzę w nogach, a rodzina dorobek życia. Zastrzelony przez snajperów został również brat dziewczyny, Mohammad, który walczył przeciwko dyktatorowi. Ucieczka do sąsiedniej Turcji była więc jedynym możliwym rozwiązaniem.
"Jestem w więzieniu"
Po wybuchu wojny kraj ten zadeklarował, że z otwartymi ramionami przyjmie uchodźców, co spowodowało istny zalew imigrantów. Podobnie jak Soraya i jej rodzina, przybysze najpierw trafiali do obozów. Jednak tureckie władze nie rejestrowały większości przekraczających granicę, ponieważ oznaczałoby to, że mają wobec nich jakieś zobowiązania. Imigranci nie mieli więc dokumentów, nie wolno im było także opuszczać terenu obozu - zapowiedziano, że każdy, kto to zrobi, nie zostanie ponownie wpuszczony.
- Jestem w więzieniu - stwierdziła Soraya już pierwszego dnia pobytu. Błyskawicznie jednak musiała nauczyć się reguł panujących w tym mikroświecie. Jak się okazało, rządził się on surowymi prawami i był mocno zhierarchizowany. Rodzina dziewczyny dość szybko straciła gwarantowane świadczenia (doładowanie karty zakupowej, dzięki której mogli zaopatrzyć się w potrzebne produkty), bowiem ojciec wstawił się za nielubianymi Turkmenami. Znalezienie córce męża, który uwolniłby ją z piekła, stało się koniecznością, zwłaszcza, że w obozie, obok prostytucji, kwitł handel żywym towarem.
Druga żona Murata
Pośrednik bardzo szybko wynalazł chętnego do poślubienia młodej kobiety - ona nie była jednakże świadoma tego, że jej małżonkiem zostanie pięćdziesięcioletni Turek mający już jedną żonę i trzy córki. Soraya nie miała wątpliwości: nigdy się w nim nie zakocha, ani tym bardziej mu się nie odda.
- Ma zostać żoną tego obcego mężczyzny? Poślubić takiego starca? Jakim prawem on tego oczekuje? (...) Zaczerwieniła się, rozbolała ją głowa. Ile będzie musiała wytrzymać w tym miejscu?" - zastanawiała się. Po jakimś czasie okazało się, że Murat ma wiele zalet: dba o nią i dzieci, a także nie ustaje w zabiegach o jej względy. Uczucie do niego przyszło z czasem, to była "miłość od kolejnego wejrzenia".
Najszczęśliwszy czas w życiu
"To był najszczęśliwszy czas w jej życiu. Narodziła się na nowo. Topniała w środku za każdym razem, kiedy mąż na nią spojrzał. Zauważyła, że kiedy jej pożądał, lekko przymykał powieki. Od tej chwili zaczęła się w nim przeglądać, zastąpił jej wszystkie lustra. Kiedy całował jej dłonie, drżała. Zasypiała wtulona w jego ramiona, bezpieczna jak kangurek w matczynej torbie. Gdy budziła się w środku nocy i obok czuła męża, było tak, jakby nawet w mrocznym lesie nic nie mogło jej zagrozić. Gładząc twarz męża, czuła, że jej poraniona wojną dusza zaczyna zdrowieć".
Dość szybko wyszło na jaw, że małżonek nie jest takim człowiekiem, za jakiego go uważała: zaczął znikać z domu, plątał się w swoich kłamstwach i w końcu zrezygnował z dzielenia z nią łoża.
Miłość groźniejsza niż wojna
Przyczyna takiego stanu życia była prozaiczna: pojawiła się kolejna kobieta, którą Murat zamierzał poślubić. - Czy szkody wyrządzone przez mężczyznę, którego kochała, naprawdę mogą być gorsze od wojny? - zastanawiała się dziewczyna. "Czuła, że ani wojna, ani obóz nie zniszczyły jej tak jak to, co zrobił Murat. Nadzieje, które pokładała w przyszłości i których mimo wszystko nie utraciła, zgasły na dobre, dopiero kiedy wyszła na jaw jego prawdziwa natura".
Murat nie zdążył po raz kolejny stanąć na ślubnym kobiercu - rak żołądka w zaawansowanym stadium szybko pozbawił go sił. Wraz ze śmiercią małżonka skończyły się jakiekolwiek przywileje Sorai, nie mogła również pozostać w jego domu z pierwszą żoną, Nur i jej dziećmi. Gdzie miałaby iść w Turcji bezdomna i już niemłoda (!) w tamtejszej kulturze kobieta, bez środków do życia? Klub nocny stanowił najlepsze i chyba jedyne rozwiązanie.
"Mężczyźni mają kierować kobietami, gdyż wolą Allacha jest, by jedno panowało nad drugim"
Chociaż powieść ta jest tylko oparta na prawdziwych wydarzeniach, nie ulega wątpliwości, że utkano ją z kilku prawdziwych historii i bardzo wiele mówi o sytuacji kobiet w krajach muzułmańskich. Pomimo, że w kulturze islamu nie ma religijnych podstaw do traktowania ich gorzej niż mężczyzn, w praktyce nie ma równych praw dla obu płci.
W Koranie czytamy bowiem, iż "mężczyźni mają kierować kobietami, gdyż wolą Allacha jest, by jedno panowało nad drugim". I chociaż akurat Turcja jest jedynym krajem muzułmańskim, którego prawodawstwo ustanawia pełne równouprawnienie, rzeczywistość jest o wiele bardziej złożona. A Soraya jest Syryjką, nie posiada dokumentów ani prawa do legalnej pracy. - Koniec końców, dziewczyny same wybierały. Same decydowały, że zostaną kurwami. Przecież nie każda na to szła - przekonuje pośrednik zajmujący się dostarczaniem kobiet do burdeli. - Gdyby była młodsza, bez trudu wydałby ją za mąż, ale co ma począć z wdową? - zastanawia się.
Dramatyczny apel do świata
"Soraya" to nie tylko opowieść o Syryjce uciekającej przed wojną, to także dramatyczny apel do świata, który przymyka oczy na to, co dzieje się na pograniczu syryjsko-tureckim: przemyt, handel żywym towarem, wszechobecne ubóstwo.
Wojna domowa w tym bliskowschodnim kraju trwa już prawie sześć lat. Ocenia się, że kosztowała życie co najmniej 300 tysięcy osób. Obecnie ONZ prowadzi negocjacje pokojowe zwaśnionych stron, a Rosja, Turcja i Iran organizują rozmowy w stolicy Kazachstanu Astanie. Do wiosny 2017 roku Turcja zamierza ukończyć wznoszenie muru, który ma powstrzymać napływ uchodźców na liczącej ponad 900 kilometrów granicy z Syrią.
Natalia Doległo/ksiazki.wp.pl