W 2015 r. wiedział, co zrobi Rosja. Wystarczyło, że spojrzał na mapę
"Więźniowie geografii" to książka, która przekonuje, że geografia ma kluczowy wpływ na globalną politykę. Przywódcy wszystkich krajów są ograniczeni przez geografię, a ich wybory krępują góry, rzeki, morza. Nie inaczej jest w przypadku Rosji i Putina. W 2015 r. Marshall był w stanie przewidzieć kolejne ruchy Rosji. A wystarczyła mu do tego wiedza na temat polityki i szczegółowa analiza map.
W swojej książce "Więźniowie geografii" Tim Marshall wskazuje powody, dla których Rosja zaatakowała Ukrainę. Nie opisuje bestialskich metod, zbrodni wojennych czy waleczności, jaką wykazali się Ukraińcy. Z jednej strony dlatego, że książka, o której mowa, po raz pierwszy została wydana na kilka lat przed napaścią Rosji na Ukrainę, w 2015 r. Z drugiej, Tima Marshalla interesuje w zasadzie tylko i wyłącznie... mapa.
Autor książki to brytyjski dziennikarz, pisarz i redaktor. Przez wiele współpracował ze Sky News i BBC jako komentator i korespondent specjalizujący się w sprawach zagranicznych i dyplomacji międzynarodowej. Po wielu latach swoje doświadczenie i wiedzę postanowił wykorzystać w publikacjach analitycznych. I tak zaczęły powstawać jego książki o geopolityce. Teraz "Więźniów geografii" można również znaleźć w katalogu Audioteki i posłuchać w interpretacji Macieja Więckowskiego. Dla ułatwienia zrozumienia jego treści, do audiobooka dołączono również dodatek z mapami z wydania książkowego w formacie PDF.
Putin nie może spać spokojnie
Jak dowodzi Marshall, to, co spędza sen z powiek Putina to Nizina Środkowoeuropejska, która zwęża się na terenie Polski, by później znów przejść w rozległe niziny sięgające aż Uralu. "Z perspektywy Rosjan taki układ ma swoje dobre i złe strony. Polska stanowi względnie wąskie przejście, którym Rosja mogłaby w razie potrzeby wprowadzić swoje siły zbrojne, blokując jednocześnie drogę wojskom maszerującym na Moskwę. Dalej jednak klin zaczyna się rozszerzać […]. Nawet jeśli dysponowałoby się ogromną armią, skuteczna obrona tak szerokiej linii frontu byłaby bardzo trudnym zadaniem", pisze Marshall. Rosja jednak nigdy nie została podbita, gdyż rozległe równiny nie sprzyjają również inwazji. Ale próby były podejmowane niejednokrotnie.
Dlatego gdy w 1949 r. państwa Zachodu utworzyły NATO, odpowiedzią ze strony krajów komunistycznych było podpisanie Układu Warszawskiego w 1955 r. Ale układ ten runął w 1989 r. wraz z murem berlińskim. Od tamtego czasu Rosja z niepokojem obserwuje ekspansję NATO, które rozszerza swoje wpływy coraz bardziej na wschód. Rosja twierdzi, że organizacja obiecywała nigdy nie angażować Czech, Węgier, Polski, Bułgarii, Litwy, Łotwy, Estonii, Rumunii i Słowacji. NATO utrzymuje, że nigdy podobnych deklaracji nie składało.
Z amerykańskimi wojskami stacjonującymi w Polsce i krajach bałtyckich, zaledwie kilkaset kilometrów od Moskwy, Rosja ma powody, by się obawiać.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tak może wyglądać rozpad Rosji. “Elity spróbują urwać się ze stryczka”
Nie taka potężna Rosja
Choć Zachód uważa Rosję za potęgę, w Azji jej pozycja jest zdecydowanie słabsza, choć aż 75% jej terytorium leży na tym kontynencie. Jak utrzymuje Marshall, dzieje się tak z powodu warunków geograficznych. Syberia jest trudno dostępna, ziemie na północy zamarznięte przez wiele miesięcy, nie nadają się do uprawy, do tego pokryte są ogromnymi połaciami lasów. Są tylko dwie linie kolejowe, które łączą wschodnią i zachodnią Rosję i brakuje szlaków transportowych z północy na południe.
Ponadto zaledwie 22% ludności kraju zamieszkuje wschodnie tereny. Rosja nie ma więc możliwości, by wywierać realny wpływ na Wschodzie. Co więcej, Tim Marshall dywaguje, że w przyszłości Chiny przejmą kontrolę nad częścią Syberii, gdzie już osiedliło wielu chińskich emigrantów. Odrębną kwestią jest też identyfikacja narodowa populacji wschodniej Rosji. Z etnicznego punktu widzenia wielu mieszkańców nie jest Rosjanami, trudno więc dziwić się, że z rezerwą podchodzi do autorytetu Kremla.
Marzenia Rosji o morzu
Dostęp do ciepłego morza i portu, który nie jest skuty lodem przez kilka miesięcy w roku to kolejne marzenie Rosji. Miałoby to wpływ nie tylko na handel, lecz także na działania floty rosyjskiej. Rosja co prawda posiada port w Noworosyjsku, ale nie ma on warunków dla portu głębokowodnego, bo wody są tam zbyt płytkie.
Ostatnia próba zdobycia kontroli nad znaczącym ciepłowodny, portem, czyli trwająca 10 lat wojna w Afganistanie, skończyła się rozpadem Związku Radzieckiego. Interwencja Rosji w Afganistanie miała oczywiście wiele innych przyczyn i konsekwencji, ale to właśnie na dostęp do morza Marshall w swojej książce kładzie nacisk, konsekwentnie wpatrując się w mapę przy okazji analizy historycznych wydarzeń.
Ukraina
W swoich rozważaniach na temat Rosji Marshall w końcu dociera do Ukrainy i pisze: "Dopóki w Kijowie u władzy znajdował się prorosyjski rząd, dopóty Rosja mogła być pewna, że jej bufor bezpieczeństwa pozostanie nienaruszony i zapewni ochronę na Nizinie Środkowoeuropejskiej. Nawet neutralna z rozsądku Ukraina, obiecująca nie przystąpić do Unii Europejskiej ani NATO i gwarantująca dzierżawę na rzecz Rosji portu ciepłowodnego w Sewastopolu na Półwyspie Krymskim, była do zaakceptowania. Fakt, że Ukraina uzależniona była od rosyjskich dostaw energii, czynił jej neutralną pozycję dopuszczalną, aczkolwiek irytującą. Ale prozachodnia Ukraina z ambicjami dołączenia do dwóch potężnych sojuszy Zachodu, stawiająca rosyjski dostęp do portu na Morzu Czarnym pod znakiem zapytania? Ukraina mogąca któregoś dnia mieć na swoim terenie bazę marynarki wojennej NATO? O tym nie mogło być mowy".
Dlatego gdy w 2013 r. w Ukrainie rozpoczęły się manifestacje i protesty, które doprowadziły do ucieczki ówczesnego prorosyjskiego prezydenta Janukowycza i przejęcia władzy przez formacje antyrosyjskie, Putin zareagował aneksją Krymu. Dlaczego nikt Zachodu na to nie zareagował? Marshall smutno konstatuje: "Kiedy Ukraina traciła terytorium wielkości odpowiadającej Belgii […], na pomoc nie przybył nikt. Zarówno Ukraina, jak i jej sąsiedzi znali geograficzną prawdę: o ile nie jest się w NATO, Moskwa jest blisko, Waszyngton daleko. Dla Rosji była to kwestia być albo nie być. Na utratę Krymu pozwolić sobie nie mogła. Zachód - jak najbardziej".
Co dalej?
Marshall wybiega w przyszłość, wskazując, które państwa mogą znaleźć się na celowniku Rosji. Mówi przede wszystkim o krajach bałtyckich, które stanowią wyłom w murze obronnym przed Zachodem biegnącym od Morza Bałtyckiego na południe a także o Mołdawii, która kolei stanowi wyłom na południu. Część Mołdawii już znajduje się pod wpływem Rosji - Naddniestrze, gdzie przed laty osiedlono znaczną liczbę Rosjan. Ponad połowa ludności zamieszkującej tamten region jest prorosyjska.
Choć książka Marshalla stanowi wykład na temat geopolityki "w pigułce", przytaczane przez niego argumenty i analizy są przekonujące. Rosja to tylko ułamek omawianych w książce krajów i regionów. Nie mogło wśród nich zabraknąć Chin, USA, Afryki, Bliskiego Wschodu czy Korei i Japonii. Marshall uwagę poświęca również Arktyce i toczącym się o nią przepychankom.
"Więźniowie geografii" doczekali się edycji dla młodszych odbiorców. "Więźniowie geografii. 12 map" w jeszcze przystępniejszy sposób, z pomocą ilustracji, objaśniają globalną politykę. A w kontynuacji książki, "Potędze geografii", Marshall próbuje zajrzeć w przyszłość. Pod koniec kwietnia z kolei, na razie na rynku brytyjskim, ukaże się książka "The Future of Geography", która porusza temat astropolityki. Lektura książek Marshalla jest fascynująca, a wiedza w nich przekazywana po prostu potrzebna.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
WP Książki na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski