* Władysław Bartoszewski powiedział na poniedziałkowej promocji książki Boży dezerter , że historia jej bohatera - Franza Jaegerstaettera - pokazuje, że wierność własnemu sumieniu może być ważniejsza od lojalności wobec państwa.*
Niedawno opublikowana w Polsce książka Boży dezerter przypomina historię beatyfikowanego rok temu austriackiego rolnika Franza Jaegerstaettera, który w 1943 roku został stracony za odmowę służby z bronią w ręku w Wehrmachcie.
- Historia Jaegerstaettera jest dla mnie jako katolika i człowieka, który przeżył okupację, niezwykłym przykładem wierności własnemu sumieniu. Tym bardziej poruszającym, że był to prosty człowiek, rolnik, który zapewne nie potrafiłby teologicznie uzasadnić swojej postawy. Znalazł jednak w sobie tyle siły, żeby poświęcić własne życie w obronie głosu swojego sumienia - mówił Bartoszewski .
- Na tle reszty austriaków postawa Jaegerstaettera wypada tym bardziej heroicznie, że był on bardzo osamotniony. Więziony po wojnie w stalinowskim więzieniu AK-owiec mógł czerpać siłę ze świadomości, że nie jest sam, że w tej samej czy w sąsiedniej celi są jego koledzy, że jest częścią większego ruchu oporu i jego cierpienie być może nie pójdzie na marne. Jaegerstaetter miał świadomość swojej tragicznej samotności w wierności nakazom sumienia - mówił Bartoszewski .
Jego zdaniem, sprawa Jaegerstaettera ma jeszcze jeden aspekt - granic lojalności wobec państwa, w którym się żyje.
- Jeżeli mamy do czynienia z totalitarnym reżimem, to takie państwo nie ma legitymacji moralnej, żeby wymagać od obywateli lojalności. Nie mogę zrozumieć tych, którzy zarzucają pułkownikowi Kuklińskiemu zdradę Polski. Ich zdaniem powinien pozostać lojalny wobec Moskwy, to właśnie byłoby wiernością ojczyźnie? W tym samym nurcie przykładów mieści się obecny proces junty wojskowej, która wprowadziła w Polsce stan wojenny mając na ustach słowa o odpowiedzialności i wierności ojczyźnie - mówił Bartoszewski .
Bohater Bożego dezertera Franz Jaegerstaetter urodził się 20 maja 1907 roku w Sankt Radegund koło Linzu. W młodości przechodził kryzysy duchowe i zdążył zostać ojcem nieślubnego dziecka, zanim w 1936 roku, po ślubie z Franziską Schwaninger, podjął i wzorowo wypełniał obowiązki katolickiego ojca rodziny. Urodziły im się trzy córki.
Na początku marca 1943 roku Jaegerstaetter, wówczas zakrystianin w Sankt Radegund, musiał stawić się do służby w Wehrmachcie, gdzie przedtem odbył już podstawowe przeszkolenie rekruckie. Tym razem zadeklarował, że jako katolik nie może walczyć z bronią w ręku dla państwa narodowosocjalistycznego.
Za odmowę służby został aresztowany, a po przewiezieniu do Berlina skazany na początku lipca na karę śmierci za sabotowanie wysiłku zbrojnego - przy czym hitlerowski sąd odrzucił propozycję Jaegerstaettera, że jest on gotów służyć w formacjach sanitarnych. Wyrok przez ścięcie gilotyną wykonano w więzieniu w Brandenburgu 9 sierpnia 1943 roku.
Autorka książki, austriacka dziennikarka Erna Putz podkreśliła, że szczególną rolę w historii Jaegerstaettera odegrała jego żona - Franziska. Była ona jedyną osobą, która wspierała Franza w jego postanowieniu. Po śmierci męża było jej bardzo ciężko, nie tylko ze względów materialnych - miejscowa społeczność poddała ją ostracyzmowi, wypominano jej, że nie próbowała wpłynąć na decyzję męża. *Rok temu 94-letnia Franziska wzięła udział w uroczystościach beatyfikacyjnych męża. * Książkę Boży dezerter Erny Putz wydały Fundacja Polsko-Niemieckie Pojednanie oraz Stowarzyszenie Kulturalne Fronda.