Pracownicy nie mogli tak tego zostawić. Nawet na twarzy były zadrapania
Odwiedzający teksańskie muzeum figur woskowych atakowali Donalda Trumpa. Jego replika nosiła wyraźne ślady obrażeń (uderzeń i zarysowań). Agresywne zachowanie ludzi wymusiło na pracownikach muzeum schowanie rzeźby byłego prezydenta w magazynie.
Jak donosi "San Antonio Express-News" muzeum w Teksasie stwierdziło, że Donald Trump będzie bezpieczniejszy z dala od ludzkich oczu. Jego woskowa replika na ekspozycji była regularnie dewastowana. Ludzie wyładowywali swoje polityczne frustracje bijąc i zarysowując rzeźbę. Woskowa twarz byłego prezydenta USA wyglądała, jakby miała kontakt z nożownikiem.
Goście wyrządzili tak wiele szkód, że kierownictwo kazało ściągnąć rzeźbę z ekspozycji. "Kiedy postać jest wysoce polityczna, ataki mogą stanowić problem" - powiedział Clay Stewart, dyrektor regionalny muzeum. Pracownicy najpierw usiłowali rozwiązać problem, przenosząc Trumpa do holu, aby mogła go pilnować ochrona. Ale ataki nie osłabły i po 4 latach Trump zniknął z wystawy.
Zobacz: Donald Trump a Polska. Tak zapamiętamy jego prezydenturę
Woskowe repliki Trumpa nie były także mile widziane w innych muzeach. W Europie przemieszczanie lub usunięcie repliki kontrowersyjnego polityka nie było jednak wymuszane przez zachowanie gości.
W październiku 2020 roku berlińska placówka Madame Tussaud umieściła woskową rzeźbę Trumpa na śmietniku oficjalnie wyrażając w ten sposób potępienie polityki jego administracji, a potem usunęła go z ekspozycji. Gdy Trump przegrał ostatnie wybory w USA, londyński oddział muzeum przemieścił jego pomnik na pole golfowe, aby w ten sposób z angielskim humorem zobrazować "potencjalną garderobę" byłego prezydenta Stanów Zjednoczonych w roku 2021.