Trwa ładowanie...
fragment
15 kwietnia 2010, 10:10

Trylogia husycka 3. Lux perpetua

Trylogia husycka 3. Lux perpetuaŹródło: Inne
d3a3pcz
d3a3pcz

Senne koszmary nie stanowiły ostatnimi czasy problemu dla Elenczy Stietencron - a jeśli i stanowiły, to niewielki i mało problematyczny. Po całodziennej pracy przy chorych w oławskim hospicjum Świętego Świerada Elencza była najczęściej zbyt zmęczona, by śnić. Budzona i zrywana z łóżka ante lucem, przed jutrznią, wraz z Dorotą Faber i innymi wolontariuszkami biegła do kuchni przygotowywać posiłek, który trzeba było wkrótce roznosić chorym. Potem była modlitwa w szpitalnej kaplicy, potem krzątanie się przy pacjentach, potem znowu kuchnia, potem pralnia, znowu sala szpitalna, modlitwa, sala szpitalna, mycie podłóg, kuchnia, sala, kuchnia, pralnia, modlitwa. W efekcie zaraz po wieczornym Ave Elencza padała na posłanie i zasypiała jak kłoda, z dłońmi kurczowo zaciśniętymi na kołdrze w lękliwym przeczuciu rychłego budzenia. Nie dziwota, że taki tryb życia skutecznie pozbawił ją marzeń sennych. Koszmary, które niegdyś były dla Elenczy problemem, przestały nim być.

Tym dziwniejsze, że wróciły. Od połowy adwentu Elenczy znowu zaczęły śnić się krew, mord i pożoga. I Reynevan. Reinmar z Bielawy. Reynevan przyśnił się Elenczy Stietencron kilkakrotnie, w tak koszmarnych okolicznościach, że zaczęła włączać go do wieczornej modlitwy. Jego też, jak mnie, weźcie pod obronę, powtarzała w duchu, chyląc głowę przed ołtarzykiem, przed Pietą i świętym Świeradem. Jemu też, jak mnie, dodaj siły, użycz pociechy, powtarzała, patrząc na rzeźbione oblicze Bolesnej. Jak mnie, tak i jego chroń pośród nocy, bądź mu tarczą i puklerzem, bądź strażą nieuśpioną. I daj mi choć raz jeszcze go zobaczyć, dodawała w jeszcze głębszym duchu, tak cicho i tak skrycie, by ani Orędowniczka ani święty nie posądzili jej o nazbyt świeckie myśli.

Szesnasty stycznia roku 1429, niedziela przed świętym Antonim, była dla szpitala dniem równie pracowitym co dni powszednie, pracy bowiem niespodzianie przybyło. Czescy husyci, o których przez cały grudzień było głośno, podeszli pod Oławę w dzień Trzech Króli, a nazajutrz wkroczyli do miasta. Obeszło się, wbrew czarnym i panikarskim przepowiedniom niektórych, bez zdobywania grodu, walki i przelewu krwi. Ludwik, książę na Oławie i Niemczy, zachował się identycznie jak przed rokiem - zawarł z husytami ugodę. Obustronnie korzystną. Husyci przyrzekli nie palić i nie plądrować książęcych dóbr, w zamian za co książę udzielił rannym, chorym i kalekim Czechom azylu w obydwu oławskich szpitalach. A szpitale natychmiast zapełniły się pacjentami. Zabrakło prycz i posłań, materace i sienniki kładziono na podłogach. Było mnóstwo pracy, rosła nerwowość, szybko udzielająca się wszystkim, nawet spokojnym zwykle mnichom premonstratensom, nawet spokojnej zwykle Dorocie Faber. Rosła nerwowość. Niepokój. Zmęczenie. I przemożny,
paraliżujący lęk przed zarazą.

Zgiełk, który ją rozbudził, Elencza wzięła początkowo za majak senny. Z jękiem szarpnęła barchan kołdry, tocząc głową po wilgotnej od śliny poduszce. Znowu ten sen, znowu śni mi się Bardo, pomyślała, chwiejąc się na grani snu i jawy. Zdobycie i rzeź Barda, cztery lata temu. Alarm dzwonów, buczenie rogów, rżenie koni, huk, łomot, dziki krzyk najeźdźców, wycie mordowanych. Ogień, podświetlający błony w oknach, błyskliwą mozaiką tańczący na powale....

d3a3pcz

Zerwała się, usiadła. Dzwony biły na trwogę. Rozbrzmiewał krzyk. Odblask pożaru podświetlał okna. To nie sen, pomyślała Elencza, to nie sen. To się dzieje naprawdę.
Pchnęła okiennice, do izby, wraz z zimnem, wdarł się swąd spalenizny. Pobliski rynek rozbrzmiewał wrzaskiem setek gardeł, migotał chwiejnymi światłami setek pochodni. Od strony Bramy Wrocławskiej słychać było wystrzały. Kilka okolicznych domów stało już w ogniu, łuna wypełzała na niebo nad Nowym Zamkiem. Pochodnie zbliżały się. Grunt zdawał się dygotać.
- Co się dzieje? - spytała trzęsącym się głosem jedna z wolontariuszek. - Gore?
Budynek nagle aż się zatrząsł, rozległ się trzask i łoskot wyłamywanych wrót, dziki ryk, palba. Szczęk oręża. Wolontariuszki i mniszki zaczęły krzyczeć. Tylko nie to, pomyślała Elencza. Byle nie tak, jak wtedy w Bardzie. Nie krzyczeć, nie piszczeć, nie kulić się w kącie z głową między kolanami. Nie zsikać się ze strachu, jak wtedy. Uciekać. Ratować życie. Boże, gdzie jest pani Dorota?
Znowu trzask wyłamywanych drzwi. Tupot nóg. Szczęk żelaza. Wrzaski.
- Śmierć heretykom! Bij, kto w Boga wierzy! Bij!

Przytajona w kątku sieni Elencza widziała, jak wojsko i uzbrojony motłoch wdziera się do hospicjum, widziała wybałuszone oczy, spotniałe i czerwone twarze, zęby wyszczerzone w morderczym szale. Za moment zaciskała dłonie na uszach, by nie słyszeć makabrycznego wycia mordowanych rannych. Zaciskała powieki, by nie widzieć krwi, gęstą falą wylewającej się po schodach.
- Bić ich! Rżnąć! Rżnąć!
Motłoch z tupotem przebiegł tuż obok niej, czuła smród potu i alkoholu. Mniszki w dormitorium krzyczały cienko. Elencza dopadła drzwi wiodących do pralni. Ze szpitala wciąż dobiegały obłąkańcze wrzaski mordowanych. I dziki ryk morderców. Usłyszała łoskot buciorów, ciemność pralni rozjaśniły pochodnie.

d3a3pcz
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3a3pcz

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj