Skandal w Pentagonie. Były szef opowie o pracy dla Trumpa
Mark Esper szykuje się do wydania biograficznej książki, w której opisał kulisy sprawowania urzędu sekretarza obrony narodowej USA. Były człowiek Trumpa, którego prezydent zwolnił za "niedostateczną lojalność", ma jednak problem, gdyż Pentagon zabronił publikować znacznej części jego wspomnień. Esper sugeruje, że to bezprawna próba zamknięcia mu ust.
Mark Esper sprawował urząd sekretarza obrony w administracji Donalda Trumpa od lipca 2019 do listopada 2020 r. Został zwolniony nagle i bez wcześniejszej zapowiedzi, choć konflikt z prezydentem nie pozostawiał złudzeń, że szef Pentagonu prędzej czy później straci posadę.
Oficjalnie mówiło się, że Esper był "niedostatecznie lojalny". Pewnym jest, że sekretarz obrony nie chciał zgadzać się na wysyłanie żołnierzy do tłumienia protestów Black Lives Matters. Ponadto optował za zmianą nazw amerykańskich baz wojskowych, które symbolicznie gloryfikowały generałów Konfederacji.
Esper opisał swoją "niezwykłą i niebezpieczną" służbę w książce pt. "A Sacred Oath" (ang. święta przysięga). Ma się ona ukazać w maju 2022 r. Autor wysłał tekst do obowiązkowej recenzji pracownikom Pentagonu, którzy odesłali mu mocno okrojoną wersję. Esper twierdzi, że usunięte lub zredagowane zdania i słowa to ok. 60 stron całej książki.
Jakub Żulczyk: w społeczeństwie brakuje empatycznych odruchów
Były szef Pentagonu postanowił pozwać byłych podwładnych, gdyż jego zdaniem wycięte fragmenty ani nie dotyczą tajnych informacji, ani nie narażają bezpieczeństwa narodowego. A właśnie taki zarzut pojawił się w recenzji, którą otrzymał.
Esper twierdzi, że wycięte fragmenty są "kluczowe" do przedstawienia "szczerych wspomnień" i zamierza walczyć o sprawiedliwość przed sądem.
Przedstawiciel Pentagonu powiedział "The New York Times", że "podobnie jak w przypadku wszystkich takich recenzji, departament poważnie traktuje swoje zobowiązanie do zrównoważenia bezpieczeństwa narodowego z narracyjnym pragnieniem autora".