Trwa ładowanie...

Tołstoj ery internetu

Tołstoj ery internetuŹródło: materiały prasowe wydawcy
d1a3mn3
d1a3mn3

Krytycy porównują go z Faulknerem i Steinbeckiem , czytelnicy z Lady Gagą: Jonathan Franzen podbił Amerykę powieścią Freedom, w której kreśli obraz kraju i społeczeństwa ostatniej dekady.

Jonathan Franzen uważa, że wielka powieść amerykańska nie istnieje. Irytuje go samo to wyrażenie.

Jest głupie i używają go ludzie, którzy nie lubią powieści. Może w Wielkiej Brytanii jest inaczej, ale w Stanach Zjednoczonych osoby nieczytające książek protekcjonalnie mówią, gdy usłyszą, że jesteś pisarzem: „Och, pisze pan wielką powieść amerykańską…” – mówi.

Siedzi na krześle ze sztywnym oparciem w swym mieszkaniu na Upper East Side w Nowym Jorku. Na stole przed nim leży kilka egzemplarzy jego nowej książki Freedom. Powieść już doczekała się w USA dodruku i stała się zjawiskiem kulturowym. Jest modna jak Lady Gaga – uważa „Financial Times”. Książka to opasły tom i w niektórych środowiskach mówi się, że to wielka powieść amerykańska. Dzięki niej Frenzen trafił na okładkę magazynu „Time” – był pierwszym od 10 lat pisarzem, którego spotkał ten zaszczyt.

Franzen ma swój własny sposób doprowadzania ludzi do szału. „Newsweek” nazwał go kiedyś „nadętym fiutem”, a wkrótce po tym, jak znalazł się na okładce „Time’a”, jeszcze przed wydaniem książki, wybuchła prawdziwa Franzenfreude, czyli festiwal irytacji Jonathanem „Geniuszem” Franzenem. Pisarka Jennifer Weiner użyła tego określenia, opisując uczucie, jakie ją ogarnia, gdy czyta entuzjastyczne recenzje jego pracy.

Helena De Bertodano/na podst. Telegraph Media Group

Pełna wersja artykułu dostępna w aktualnym wydaniu „Forum”.

d1a3mn3
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1a3mn3