Biały kołnierzyk w ruinach
Jest rok 1945. Do zrujnowanych, spalonych, splądrowanych miast i miasteczek wracają ci, których wojenne losy rzuciły gdzieś daleko, napływają wygnańcy z terenów, które po wojnie zmieniły przynależność państwową. W takich warunkach, wiadomo, każdy wkłada na siebie to, co ma, choćby to była "wyciągnięta z gruzów lekko pikowana kołdra (...), spódnica z koca i związane papierowym sznurkiem łapcie". Ale już kilka miesięcy po wyzwoleniu stolicy fotograficzka Zofia Chomętowska robi słynne zdjęcie: na tle na wpół zburzonej kamienicy drewniana budka z napisem "Manicure, pedicure na miejscu", obok na zwalonym słupie przysiadła młoda kobieta w zgrabnej sukience z białym kołnierzykiem i rzędem białych guziczków na gorsie.