W 1975 r. w strukturach kościelnych powstał dokument, który głosił równość wszystkich orientacji seksualnych. "Homoseksualizm nie jest moralnie ani dobry, ani zły" - czytamy. Tym samym dawał homoseksualistom takie samo prawo do sakramentów jak osobom heteroseksualnym. Co się z nim stało - opisuje Mirosław Wlekły w książce "Raban. O Kościele nie z tej ziemi".
Fragment książki Mirosława Wlekłego, "Raban. O Kościele nie z tej ziemi" udostępniamy dzięki uprzejmości wydawnictwa Agora. Wlekły w swojej książce opisał przypadki żonatych książąt, kobiet odprawiających msze i homoseksualnych kapłanów. Autor udowadnia, że właśnie na tym polega "raban", do którego namawiał papież Franciszek. Do bycia odważnym i postępowym. Bo przecież, aby przetrwać, Kościół musi się otworzyć na równouprawnienie.
Samolot z Rzymu do Monachium, rok 1999. Kończy się dochodzenie w sprawie amerykańskiej siostry Jeannine Gramick. Jej przełożona obawia się, że Watykan ją ekskomunikuje, tak jak niedawno postąpił z teologiem ze Sri Lanki. Obie zakonnice lecą do grobu błogosławionej Marii Teresy od Jezusa, założycielki Zgromadzenia Sióstr Szkolnych de Notre Dame.
– Módlmy się o cud – mówi do Gramick przełożona. Cud siedzi przy oknie. Ma czarny garnitur, jest bez koloratki, a dwa miejsca obok niego są wolne.
– To chyba kardynał Ratzinger – szepcze zakonnica.
– Nie, to może i ksiądz, ale do Ratzingera tylko podobny – nie dowierza Gramick. Podchodzi, pyta, czy jest księdzem.
– Tak.
– A ja jestem siostrą – mówi i dodaje, że leci do grobu założycielki sióstr de Notre Dame, pyta, czy je zna. Oczywiście, jego ciocia się u nich uczyła.
– Mój Boże, ksiądz musi być kardynałem Ratzingerem.
– Tak, a ja siostrę znam bardzo dobrze. Z dokumentów, które mi przesyłają od dwudziestu lat – uśmiecha się prefekt Kongregacji Nauki Wiary, przyszły papież Benedykt XVI.
Przełożona Jeannine wyjaśnia kardynałowi, że Gramick jest dobrą siostrą, wzorowo spełnia posługę, ale być może grozi jej ekskomunika.
Dwa lata później, na początku czerwca brytyjski dziennik "The Telegraph” alarmuje, że "Biskup wygłosi kazanie na mszy dziękczynnej gejów”. Nabożeństwo ma odprawić hierarcha diecezji Middlesbrough z okazji dwudziestopięciolecia związku dwóch "prominentnych katolików”.
Chodzi o Juliana Filichowskiego, pracownika Caritasu, i Martina Pendergasta, byłego księdza, działacza gejowskiego i katolickiego. Gazeta wyjaśnia, że Filichowski jako dyrektor znanej organizacji charytatywnej nie ujawniał się dotąd ze swoim związkiem. Za to Pendergast, który w młodości "wyglądał jak gwiazda filmowa", wcale nie kryje się ze swoją orientacją. "The Telegraph" piórem konserwatywnej katolickiej dziennikarki grzmi, że Kościół katolicki zabrania relacji homoseksualnych, a Jan Paweł II w 1986 roku nazwał je "wewnętrznie nieuporządkowanymi".
Gazeta upomina, że celebrowanie rocznicy związku homoseksualistów łamie nauczanie Kościoła i podważa autorytet prymasa Anglii i Walii. Kardynał Cormac Murphy-O’Connor jest nim od niedawna. Natychmiast zakazuje podwładnemu odprawienia mszy dziękczynnej gejów. "The Telegraph" cytuje biskupa Middlesbrough: podobno nie miał pojęcia, kim są zamawiający mszę, i przeprasza społeczność katolicką za to, że chciał odprawić nabożeństwo.
USA
Wtedy w samolocie do Monachium Ratzinger, według relacji Gramick, odpowiada, że nie można ekskomunikować kogoś za to, co ta osoba myśli o seksualności. Miłość i Bóg są najważniejsze. Nauczanie o seksualności przez wieki się zmieniało i nie jest tak ważne jak nauczanie o Trójcy Świętej czy zmartwychwstaniu.
A jednak: Watykan w tym samym roku uznaje, że poglądy siostry są sprzeczne z nauczaniem Kościoła, potępia ją i nakazuje milczenie w sprawie LGBT, czyli lesbijek, gejów, osób biseksualnych i transpłciowych. Gramick na jakiś czas wycofuje się z duszpasterstwa LGBT, ale w 2001 roku wznawia je po przejściu do innego zgromadzenia – sióstr Loretto.
Historia w pigułce
Wymyślone przez Brytyjczyków sodomy law obowiązywało we wszystkich ich koloniach, czyli jednej czwartej świata, a inni wzorowali na nich swoje prawa. Jeszcze na początku lat sześćdziesiątych minionego wieku za aktywność homoseksualną groziła w Wielkiej Brytanii śmierć, a w najlepszym razie więzienie. Jednak Rzymskokatolicki Komitet Doradczy do spraw Prostytucji i Przestępstw Homoseksualnych w Anglii i Walii już w 1958 roku skrytykował sankcje karne w celu ograniczenia grzechów przeciwko moralności seksualnej popełnionych prywatnie przez odpowiedzialnych dorosłych.
Dopiero w 1967 roku kary za akty seksualne dorosłych homoseksualistów zniesiono. W ostatnich dniach 1975 roku watykańska Kongregacja Nauki Wiary opublikowała "Deklarację o niektórych zagadnieniach etyki seksualnej Persona Humana". Stosunki homoseksualne nazwała pozbawionymi niezbędnego i istotnego uporządkowania. Stwierdziła jednak, że nie wszyscy "dotknięci tą nieprawidłowością mają tym samym winę osobistą", i poinstruowała, aby roztropnie osądzać winy homoseksualistów, przyjmować ich "z rozważną łagodnością i wzbudzać w nich nadzieję, że kiedyś przezwyciężą trudności w dostosowaniu społecznym".
To zbieg okoliczności, że kilka dni po publikacji dokumentu odbyła się pierwsza w Wielkiej Brytanii konferencja o homoseksualizmie w katolicyzmie. Nie miała związku z "Persona Humana", ale watykańska deklaracja wzmogła zainteresowanie tematem. Tutaj poznali się Julian i Martin, a kilka miesięcy później zostali parą. Na fali rozgłosu wokół watykańskiej deklaracji biskupi Anglii i Walii w 1979 roku przygotowali przełomowy dla Kościoła katolickiego dokument pod tytułem:
"Wprowadzenie do opieki duszpasterskiej nad osobami homoseksualnymi”. Napisali, że miłość wspiera, ubogaca, oczyszcza i leczy, rodzi się z niej harmonia, jedność i spełnienie. Życie bez miłości jest niepełne i rozczarowujące. Miał to być punkt wyjścia dla poszukujących wskazówek u duszpasterza. "Bóg jest ostatecznym źródłem autentycznej ludzkiej miłości, a gdy ludzie doświadczają miłości na poziomie ludzkim, przyjmują coś z Boskiej miłości. Z kolei prawdziwa miłość pomiędzy ludźmi, pochodząca przecież od Boga, będzie prowadzić tych kochających się ludzi z powrotem do Niego".
Dalej dokument stwierdzał, że homoseksualizm nie jest moralnie ani dobry, ani zły. Tak samo jak heteroseksualizm jest stanem czy też uwarunkowaniem, więc homoseksualiście, jak i heteroseksualiście nie można przypisywać odpowiedzialności za jego skłonności. Dokument dostrzegał też osoby, które uważają, że trudno usprawiedliwić akty homoseksualne, ale w praktyce życie w celibacie jest dla nich zupełnie niewykonalne.
"Mogą zatem stwierdzić, że wybór, przed jakim stają, to albo stały związek, w którym w sposób konieczny i nieunikniony pojawi się relacja fizyczna, albo niewątpliwie odstręczający rozwiązły tryb życia. Ludzie ci argumentują, że w ich konkretnym przypadku stabilność związku ma większą wagę niż niewłaściwość aktów homoseksualnych, które mają w nim miejsce. Mogą oni tłumaczyć, iż dobro lub zło działań może być poddane osądom moralnym jedynie w konkretnej sytuacji, kiedy weźmie pod uwagę intencje i okoliczności".
Dokument po raz pierwszy mówił wprost, że osoby homoseksualne mają taką samą potrzebę sakramentów i prawo do ich otrzymywania jak heteroseksualiści. A przy podejmowaniu decyzji o tym, czy udzielić rozgrzeszenia lub komunii lesbijce czy gejowi, duszpasterz powinien pamiętać, że tylko oczywiste nakazy moralne obowiązują w sposób bezdyskusyjny. Poza tym Kościół ma obowiązek sprzeciwiać się wszelkim formom niesprawiedliwości wobec osób homoseksualnych ze strony społeczeństwa.
To właśnie oni – jako grupa, która doświadczyła wyjątkowych opresji i potępienia – mają szczególne prawo do opieki ze strony Kościoła. W latach dziewięćdziesiątych dokument ten uzupełnił jeszcze brytyjski kardynał Basil Hume. Napisał między innymi:
"W jakimkolwiek kontekście powstaje, i zawsze z poszanowaniem odpowiedniego sposobu jej wyrażania, miłość między dwiema osobami, zarówno tej samej płci czy różnej płci, ma być ceniona i szanowana (…). We wszystkich okolicznościach i sytuacjach życia, Bóg wzywa każdego człowieka, bez względu na jego orientację seksualną, aby wypełnić tę część Jego zamysłu stwórczego, którą może wypełnić tylko ten człowiek”.
Jednak w Watykanie otwarta dyskusja na temat seksualności po 1978 roku zamilkła na wiele lat.