Miał być Polakiem mszczącym się na Rosji, ale w końcu przeszedł do historii jako Hindus dyszący nienawiścią do Anglii. Jak doszło do tej przemiany najsłynniejszego korsarza ze świata science fiction?
Pionier fantastyki naukowej Juliusz Verne bohaterem swojej powieści uczynił postać łączącą w sobie tajemniczą przeszłość, ogromne bogactwo oraz chęć zemsty. Wprowadził też nowy element – niezwykły wynalazek umożliwiający mu urzeczywistnienie planów. W ten sposób zrodził się bohater o łacińskim imieniu Nemo, czyli Nikt. Zamknijmy więc szczelnie luki i się zanurzmy.
Fantazja czy rzeczywistość?
„Przedziwne i niewytłumaczalne zjawisko poruszyło ludzi w roku 1866...” – początek nowej powieści był utrzymany w stylu wiadomości gazetowej, zaś akcja rozgrywała się w roku powstania książki, jakby na oczach czytelnika. Kapitanowie statków twierdzili, że widzieli na oceanie długi, fosforyzujący wrzecionowaty obiekt, znacznie większy i szybszy od wieloryba. Autor podawał nazwy statków, daty oraz współrzędne geograficzne ich spotkań z podwodnym gigantem, dlatego wielu czytelników uznało wytwór fantazji autora za rzeczywiste wydarzenia.
Tajemniczy potwór zamieszkujący głębiny morskie wyszukiwał statki, które następnie atakował, taranując od spodu. Jedynie wyjątkowo uważny czytelnik mógł zauważyć, że napadał on wyłącznie na jednostki angielskie i kanadyjskie (Kanada w owym czasie znajdowała się pod zwierzchnictwem brytyjskim) oraz na statki Kompanii Wschodnioindyjskiej. Na dno szły także łodzie handlarzy niewolników, niezależnie od bandery, pod jaką pływały. Przerażeni właściciele statków oraz firmy ubezpieczeniowe wysłali na poszukiwania potwora amerykańską fregatę Abraham Lincoln. W ekspedycji wziął udział znany zoolog Piotr Aronnax. Po trzech miesiącach fregata odnalazła potwora i przypuściła atak. Jednak w wyniku ciosu zadanego przez niego w odwecie statek zatonął. Cudem ocalał tylko Aronnax, jego służący Conseil i harpunnik Ned Land. Znaleźli się we wnętrzu łodzi podwodnej dowodzonej przez ogarniętego żądzą zemsty samotnika, który ukrywał się w morskich głębinach, nazywając siebie kapitanem Nemo.
Siergiej Makiejew
Pełna wersja artykułu dostępna w aktualnym wydaniu „Forum”.