Tak wraca się do klasyki. "Ogniem i Mieczem" opowiedziane na nowo jest warte grzechu
Takich superprodukcji słucha się z ogromną przyjemnością. Ekipie Audioteki udał się wyczyn tchnięcia nowego życia w epokowe dzieło Henryka Sienkiewicza. Nie tylko chce się go słuchać, ale i do niego wracać.
Powroty do klasyki, a szczególnie klasyki polskiej literatury, do której czytelnicy żywią szczególne uczucia, to krok, delikatnie powiedziawszy, ryzykowny. Powroty do monumentalnych lektur bywają "wyczynem", zwłaszcza jeśli kojarzą się ze szkolnym omawianiem "dzieł z kanonu". Sięganie po tego rodzaju lektury nie jest raczej pierwszym czytelniczym wyborem po latach. Choć często z dojrzalszym podejściem smakuje jeszcze lepiej.
Z powrotami do dzieł takiego kalibru jak Trylogia Henryka Sienkiewicza wiąże się także inna kwestia – nierzadko problematyczna. Emocjonalny stosunek czytelników do samego dzieła i do udanych realizacji sprzed lat. Zwłaszcza tych czytelników, których powieści "ku pokrzepieniu serc" pochłonęły bez reszty.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jeremi Wiśniowiecki. Tajemnica pochówku XVII-w. w kryptach świętokrzyskich
I oto pojawiło się remedium na "trudne powroty". Zespół Audioteki porwał się na ów karkołomny wyczyn, dzięki czemu teraz można posłuchać klasyki na nowo. Wydał "Ogniem i Mieczem" Sienkiewicza w zupełnie nowej odsłonie. Ekipa nowej superprodukcji wyszła z potyczki z powieścią z tarczą, niczym zwycięskie wojska księcia Jeremiego Wiśniowieckiego.
Wniosek jest jeden - jeśli wracać do klasyki, to właśnie w ten sposób i właśnie w takiej formie. Bo obsadzie słuchowiska udało się tchnąć w historyczną opowieść nowe życie. Przygody Jana Skrzetuskiego i jego wiernej, acz nietuzinkowej kompanii porywają na nowo.
Oczywiście, superprodukcja platformy nie jest pierwszą adaptacją opus magnum Sienkiewicza, jaką zrealizowano. Już w 1969 r. powstała wierna adaptacja w formie 25-odcinkowego słuchowiska radiowego w ramach pozycji "Powieść w odcinkach". Z pewnością jest jednak taką, której brakowało. Jest wersją subtelnie skróconą. Szymon Wróblewski, który był odpowiedzialny za przygotowanie scenariusza, dokonał pewnych cięć, ale bez szkody dla akcji i fabuły opowieści. Co więcej, skondensowanie treści przysłużyło się historii – w tej wersji nabrała rytmu i dynamiki, bliskiej przygodowemu kinu.
Nawiązanie do kina pojawia się tutaj nieprzypadkowo. Fantastyczna oprawa dźwiękowa sprawia, że słuchowisko staje się wyjątkowo obrazowe i nie pozwala opowieści tracić tempa. Tło towarzyszące opowieści jest przepysznie bogate - ilustracje bitew, gwar karczm i izb czeladnych, a nawet melodia natury stepów i lasów sprawia, że podczas słuchania wyobraźnia naprawdę pracuje na najwyższych obrotach.
Ilustracje dźwiękowe to tylko jedna ze składowych. Za fantastyczną muzykę odpowiada tutaj folk-metalowy zespół Percival Schuttenbach, znany z pewnością nie tylko fanom etnicznych brzmień, ale także trzeciej części gry "Wiedźmin", do której grupa również pisała muzykę. Zaprawieni w boju artyści doskonale wiedzieli więc, jak ubarwić gatunkową powieść. Stworzyli też wprowadząjącą piosenkę - znacznie bardziej odpowiadającą czasowi akcji, jak i samej fabule. Cóż, utwór ten wraca nadzieję, że muzycznie tę historię można opowiedzieć zręczniej, niż (tu zapewne narażę się fanom duetu Edyty Górniak i Mietka Szcześniaka) piękną, ale nieco zakurzoną już "Dumką na dwa serca".
Nowe życie tchnięto jednak nie tylko w samą muzykę i historię, ale i w bohaterów "Ogniem i Mieczem". Bo chociaż od przeszło dobrych dwudziestu lat w zbiorowym wyobrażeniu mają zapewne twarze obsady ekranizacji Jerzego Hoffmana, to przecież nadal, co udowadnia ta superprodukcja, przedstawić ich można nieco inaczej, a w wyrazistych charakterach znaleźć coś nowego. Duży ukłon należy się reżyserowi słuchowiska, Krzysztofowi Kiczkowi, ale i całej, świetnie dobranej obsadzie.
W "Ogniem i Mieczem" wracają dobrze znane z ekranów twarze, ale i dobrze znane z Audioteki głosy. W głównych bohaterów wcielili się bowiem aktorzy zaprawieni w lektorskim boju. Michał Żurawski z melodyjnym akcentem nie szczędzi kozackiej fantazji i przypomina, dlaczego Jurko Bohun był tak niebezpieczną, a jednocześnie fascynującą postacią. Sprawnie balansuje na skrajnych emocjach, tworząc z Bohuna szaleńczo zakochanego bohatera z krwi i kości. Michalina Łabacz (znana m.in. z filmów Wojciecha Smarzowskiego, "Wołyń" i "Wesele") udowadnia z kolei, że nie tylko uroda Heleny Kurcewiczówny była powodem, dla którego szalał za nią i Bohun, i Skrzetuski, lecz także jej szlachetny i hardy charakter. W narodowego bohatera zaś, Jana Skrzetuskiego wcielił się Antoni Pawlicki i sprawnie, nie ścigając się z poprzednimi kreacjami tej postaci, pokazał, że umie bawić się i samą rolą, i całą konwencją. Hart ducha jest równy poczuciu humoru jego Skrzetuskiego, co czyni go też jednym z jaśniejszych punktów słuchowiska.
Siłą produkcji są rzecz jasna niezapomniane postacie drugoplanowe. I tutaj także należą się komplementy za trafne decyzje castingowe. Kolorytu dodaje rzecz jasna Onufry Zagłoba, w którego brawurowo wcielił się Andrzej Grabowski. Kroku dotrzymują mu zaś Jarosław Boberek jako Longinus Podbipięta i Dariusz Chojnacki jako Michał Wołodyjowski. Danuta Stenka jako Kurcewiczowa, Robert Talarczyk jako książę Jeremi Wiśniowiecki, Zbigniew Stryj jako Bohdan Chmielnicki i Radosław Krzyżowski jako narrator opowieści uzupełniają bogatą paletę głosów (złożoną zresztą z bez mała 80 głosów).
To dzięki nim słuchowisko staje się barwne, gęste, dynamiczne i zdecydowanie warte grzechu. A z pewnością warte poświęcenia 22 (!) godzin słuchania. "Ogniem i Mieczem" opowiedziane na nowo wciąga na tyle skutecznie, że nagranie mija szybko, pozostawiając po sobie nie niedosyt, ale przyjemny posmak.
Produkcja zdążyła się spotkać z niemałym zainteresowaniem słuchaczy, stając się w kilka tygodni jednym z najchętniej odtwarzanych audiobooków w serwisie Audioteka. I jak się okazuje, rozbudziła apetyt na więcej. W komentarzach słuchaczy pojawiają się życzenia realizacji słuchowisk kolejnych części trylogii. Jeśli miałyby być zrealizowane z takim rozmachem jak "Ogniem i Mieczem", to zdecydowanie warto czekać.