Osiemnaście spotkań z Matką Bożą
Mała Panienka po raz pierwszy przemawia dopiero 25 marca. Mówi do Bernadety: "Czy uczynicie mi tę łaskę i będziecie przychodzić tu przez piętnaście dni?". Dziewczynka potwierdza. W odpowiedzi słyszy: "Obiecuję Wam uczynić Was szczęśliwą nie na tym świecie, lecz na tamtym". 2 marca i w kolejnych dniach Bernadeta słyszy prośbę: "Idźcie powiedzieć księżom, żeby zbudowano tu kaplicę i żeby przychodziły tu procesje". "Pod koniec piętnastodniowego cyklu Bernadeta nadal nie wie, kim jest śliczna panienka, która jej się ukazuje. Trzy tygodnie później, w czwartek 25 marca, po kolejnej prośbie wreszcie otrzymuje odpowiedź: "Ja jestem Niepokalane Poczęcie". [...]
Ostatni - osiemnasty raz - Zjawiona ukazała się 16 lipca, w dniu święta Matki Boskiej Szkaplerznej. To pożegnanie, jakby: "do zobaczenia w niebie", odbyło się o zmierzchu pod grotą zabitą deskami na rozkaz prefekta, którego z kolei ponaglał do tego z Paryża minister spraw wewnętrznych. Podobnie jak za pierwszym razem 11 lutego, tak i teraz nie ma tłumu, tylko wizjonerka i towarzysząca jej młoda ciotka.
I tak jak wtedy - nie ma słów, tylko uśmiechy. Kiedy wizja się skończy, dziewczynka zwierzy się swojej towarzyszce: "Nigdy nie widziałam jej aż tak pięknej". Nie tylko już jej ponownie nie zobaczy, ale co więcej, przez resztę życia (według jej własnych słów) będzie "jak wszyscy inni", ponieważ skończyło się "zadanie, któremu miała służyć". O tych osiemnastu spotkaniach z Najświętszą Panną zawsze mówiła krótko i tylko jeśli ją pytano. Odrzucała wszelką cześć, honory, korzyści, możliwość zarobku, starając się ukryć i odejść w zapomnienie".