Tadeusz Różewicz otrzymał doktorat h.c. łódzkiej filmówki
Poeta, dramaturg i prozaik Tadeusz Różewicz został uhonorowany w poniedziałek tytułem doktora honoris causa Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej w
Łodzi. Uroczystość towarzyszyła inauguracji roku akademickiego na tej uczelni.
Rektor łódzkiej filmówki Robert Gliński przypomniał, że uchwałę o nadaniu Różewiczowi tytułu doktora h.c. podjęto już w marcu tego roku. Uroczystość miała się odbyć w kwietniu, ale ze względu na tragedię smoleńską i żałobę narodową przesunięto ją na październik.
Laudator prof. Jan Maciejowski powiedział o Różewiczu , że jest pisarzem, który osiągnął prawie wszystko - nagrody, odznaczenia, uznanie czytelników.
- Jest mistrzem ironii i autoironii podniesionej do wysokości absurdu - mówił.
Dodał, że uczelnia uhonorowała dramatopisarza i człowieka teatru.
- Najlepszą jednak laudacją są teksty Tadeusza Różewicza , to jak często teatry po nie sięgają, jak ważne jest ich miejsce w teatrze i jak trwale pozostają w świadomości widzów - podkreślił.
Według Maciejowskiego, twórczość Różewicza jest mocno związana z uczelnią filmową, jest tu stale obecna, od egzaminów wstępnych, przez wszystkie lata studiów - od pierwszego roku po prace dyplomowe. Przypomniał, że dziekan wydziału aktorskiego Bronisław Wrocławski podjął decyzję o zostaniu aktorem po spotkaniu autorskim z Tadeuszem Różewiczem .
Maciejowski przypomniał też, że * Kartoteka miała na całym świecie 103 premiery*. Kończąc laudację, podkreślił, że wręczenie Tadeuszowi Różewiczowi doktoratu jest honorem dla uczelni.
* Tadeusz Różewicz dziękował za wyróżnienie wszystkim życzliwym mu osobom, jak i tym, nieżyczliwym, ponieważ - jak dodał - człowiek uczy się i od przyjaciół, i od wrogów.* A jako że doktoratem honoruje go uczelnia filmowa, pisarz przypomniał swoją przygodę z filmem trójwymiarowym na długo przed „Avatarem” Jamesa Camerona. Różewicz przekornie dziwił się, że obecnie robi się sensację z takich filmów, podczas gdy on już w 1937 roku w kinie w Radomsku obejrzał film kolorowy trójwymiarowy.
- Za niewielką dopłatą otrzymywało się specjalne okulary, dzięki którym można było zobaczyć, jak pociąg jedzie wprost na widzów - opowiadał.
- Takie kino jest niebezpieczne, bo może wywołać niepotrzebny stres, a nawet i depresję - mówił pisarz z przekornym uśmiechem.
- Wyobraźmy sobie piękną modelkę w szpilkach, która wyciąga ku nam nogę...- dodał. Żartobliwie zauważył też, że wiele razy zazdrościł reżyserom, którzy mieli szansę na spotkanie z młodymi aktorkami podczas castingów.
- A ja, pisząc erotyki, mogłem tylko o tym pomarzyć - powiedział.