Wieczór poezji Wisławy Szymborskiej w rzymskim Teatro Valle okazał się kolejnym triumfem laureatki Nagrody Nobla. W obecności kilkuset osób, wypełniających salę aż po loże na najwyższym piętrze, poetka czytała w poniedziałek wieczorem kilkanaście swoich wierszy.
Wprowadzenia dokonał niestrudzony propagator literatury polskiej Pietro Marchesani. Właśnie dzięki jego przekładom Włosi mogli poznać twórczość Szymborskiej. Stało się to w połowie lat 90., niedługo przed otrzymaniem przez nią Nagrody Nobla. Inicjatywę podjął wyspecjalizowany w poezji wydawca Vanni Scheiwiller, który żonie Alinie Kalczyńskiej zawdzięcza zainteresowanie literaturą polską.
We wprowadzeniu do rzymskiego wieczoru Marchesani podkreślił, że w twórczości Szymborskiej mądrość łączy się z dużym ładunkiem ironii i lekką formą. Ona sama powiedziała, że gdyby okazał się gorszym tłumaczem i zarazem poetą, nie mogłaby teraz pokłonić się włoskiej publiczności. I od razu zdobyła sympatię sali.
Przekłady Marchesaniego, świetnie podawane przez dwie młode włoskie aktorki, istotnie sprawiały wrażenie kongenialnych, chociaż niektórzy zarzucali im nadmierny patos i zagubienie ironicznego dystansu, tak charakterystycznego dla Szymborskiej.
Najobszerniejszą relację ze spotkania z poetką, jak również kilka jej wierszy, zamieścił rzymski dziennik "La Repubblica", zapowiadając ukazanie się w najbliższych dniach kolejnej antologii Szymborskiej.