Szwedzka teoria bogactwa bije rekordy popularności
Skandynawskie tytuły od kilku lat uznawane są za bestsellery. Zaczęło się od kryminałów. A potem rynek zapełnił się poradnikami uczącymi nas życia. Po "Hygge" i "Lykke", nadszedł czas na "Lagom", Loli A. Åkerström. Dzięki uprzejmości wydawnictwa Marginesy, udostępniamy wam fragment książki.
"LEPSZY WRÓBEL W GARŚCI NIŻ GOŁĄB NA DACHU"
Jeśli pieniądze są przyczyną wszelkiego zła, nic dziwnego, że lagom – oparty na równości i sprawiedliwości – ma bardzo skomplikowany i dość neurotyczny stosunek do finansów. W świecie, w którym przepaść między bogatymi a biednymi nie przestaje się powiększać, pragnienie finansowego bezpieczeństwa jest czymś normalnym. Ponieważ zaspokojenie podstawowych potrzeb kosztuje, często boimy się, że zabraknie nam pieniędzy.
Martwimy się brakiem schronienia, żywności, wody i opieki zdrowotnej, a także niezbędnymi wydatkami – od rachunków za zakupy żywnościowe, przez wydatki na prąd czy gaz, po opłaty związane z utrzymaniem dobrego stanu zdrowia. Wielu z nas żyje w lęku od wypłaty do wypłaty, ponieważ zobowiązania i pożyczki rosną tak szybko, że nie potrafimy się z nich wywiązać. A ci, którzy bez trudu zaspokajają swoje podstawowe potrzeby, pragną więcej, by zapewnić sobie bezpieczeństwo i spokój ducha, jaki przynosi finansowa nadwyżka. Potrzebujemy pieniędzy, by móc bez ograniczeń podążać za pragnieniami, marzeniami i zachciankami. Szukamy nie tylko niezależności finansowej, ale i ekonomicznej stabilizacji.
Lagom przyjmuje logiczny i zdroworozsądkowy sposób zarządzania finansami. Chce, byśmy utrzymywali nasz budżet w równowadze, wydając tyle, ile zarabiamy. W ten sposób unikniemy długów. Popiera skrupulatne podejście, które każe wciąż pytać, czemu daną rzecz kupujemy. Próbuje podzielić rzeczy, na które wydajemy nasze ciężko zarobione pieniądze, na dwie kategorie: te o wartości użytkowej i te o wartości sentymentalnej. Wszystko, co nie mieści się na tych dwóch listach, można uznać za niepotrzebne czy zbędne.
Jak już dobrze wiemy, lagom ze wszystkich sił walczy ze zbytkiem. W sferze finansów manifestuje się to na kilka sposobów. Jeden z nich to zmniejszenie stresu dzięki odpowiedniemu opodatkowaniu, stanowiącemu zabezpieczenie na trudne czasy. Inny to uproszczenie wydatków i finansowy minimalizm osiągany poprzez oszczędność. Trzeci sposób to zdroworozsądkowe planowanie wydatków.
PODATKI ZMNIEJSZAJĄ STRES
Nie będzie oryginalnym stwierdzenie, że pieniądze są w naszym życiu jednym z głównych źródeł stresu. Nie ma też nic zaskakującego w konstatacji, że poborca podatkowy to jeden z najbardziej nielubianych i cieszących się najniższym zaufaniem zawodów, niezależnie od epoki i cywilizacji – było tak już w czasach biblijnych. Nikt nie chce się przecież rozstawać z gotówką, którą z wysiłkiem gromadził przez lata. A jednak relacja między Szwedami a szwedzkim urzędem podatkowym pozostaje bezkonfliktowa.
Podczas gdy obywatele wielu innych krajów nienawidzą płacenia podatków i zrobiliby wszystko, by oddawać państwu jak najmniej, korzystając z maksymalnych ulg, Szwedzi zrozumieli, że płacenie sprawiedliwego podatku może być czymś korzystnym. Niezależnie od tego, czy im się to podoba. "Szwedzkie słowo oznaczające podatek – skatt – ma też inne znaczenie: skarb. Podejrzewam, że w niewielu językach na świecie zyskuje tak pozytywne konotacje” - David Wiles, redaktor w Spoon Publishing w Malmö.
Podatki mogą być postrzegane jako sposób odkładania pieniędzy na czarną godzinę, ponieważ system jest godzien zaufania i działa, gdy się go potrzebuje. Zapewnia płatny urlop, kiedy rodzą nam się dzieci lub gdy je adoptujemy, zasiłek, gdy tracimy pracę, finansuje edukację i służbę zdrowia, w razie konieczności pokrywa czynsz i gwarantuje bezpieczeństwo socjalne na emeryturze – by wymienić tylko kilka korzyści.
Wszystkie te sytuacje potrafią zrujnować człowieka finansowo i szybko pogrążyć go w biedzie, jednak szwedzkie państwo dąży do równości i skłania wszystkich do płacenia odpowiedniej kwoty, tak byśmy mogli żyć na odpowiednim poziomie. To zabezpieczenie znacznie zmniejsza finansowy niepokój, a lagom chętnie wspiera każdy system czy strukturę, która ogranicza stres i niepewność.
Według lagom w idealnym świecie nie martwilibyśmy się zbytnio o pieniądze, w poczuciu ekonomicznego spokoju i stabilizacji. Lagom chce, byśmy pracowali wystarczająco dużo, by zaspokajać codzienne potrzeby, wiedząc jednocześnie, że poprzez podatki wspieramy kolektywną sieć finansowego spokoju.
Szwecja jest znana jako kraj wysokich podatków. W innych krajach sądzi się często, że dotyczy to naszych podatków dochodowych, co nie jest prawdą. Średni podatek dochodowy od osób fizycznych wynosi od 30 do 33%, a od osób prawnych – około 22%. Prawdziwe obciążenia podatkowe pochodzą z taryf pośrednich – takich jak VAT, który może zwiększyć cenę kupowanego towaru lub usługi nawet o 25%. To dlatego pieniądze wydaje się przede wszystkim na rzeczy konieczne i praktyczne lub przedmioty, które głęboko poruszają nasze serca. Mimo wszystko na zło konieczne, jakim jest płacenie podatków, można spojrzeć z praktycznego punktu widzenia. Skoro system zapewnia nam uniwersalną ochronę, lagom mówi, by go po prostu zaakceptować.
OSZCZĘDNOŚĆ I PLANOWANIE WYDATKÓW
"Szwedzi bardzo dużo oszczędzają. Przyzwyczailiśmy się do tego dzięki wspieranym przez rząd kasom oszczędności wprowadzonym w latach osiemdziesiątych XX wieku. Comiesięczne oszczędzanie, czy to na życie swoje i dzieci, czy na emeryturę, jest teraz czymś naturalnym” - Ingela Gabrielsson, ekonomistka i rzeczniczka klientów indywidualnych w szwedzkim oddziale Nordea Bank.
Spędziwszy trochę czasu w Szwecji lub wśród Szwedów, wielu obcokrajowców dostrzega ich oszczędność, a czasem nawet obsesję na punkcie cen. Oszczędność staje często w sprzeczności z podejściem, które wymaga, by nabywać rzeczy najlepszej możliwej jakości, które przetrwają długi czas. Trzeba się zatem dobrze zastanowić, na co wydajemy pieniądze, i upewnić się, że to, co kupujemy, wzbogaci nasze życie w wartości pomagające utrzymać równowagę.
Szwedzi lubią dobrze wykonane przedmioty – wystarczy spojrzeć, czym się otaczają. Chcą też inwestować tylko raz. Preferowane są więc rzeczy trwałe, zrobione z materiałów wysokiej jakości, przeznaczone do długiego użytkowania. Pośrednio wpływa to na fakt, że towary w Szwecji są tak drogie. Pomijając wszystkie podatki, często płacimy za lepsze materiały i organiczne składniki, z których powstają kupowane przez nas dobra.
Kolejnym elementem szwedzkiej zapobiegliwości jest typowe dla lagom podejście "nie marnuj, a nie będziesz w potrzebie”. Widać to nawet w klasycznym, powojennym komiksie Spara och slösa ("Oszczędna i rozrzutna”), który uczył dzieci oszczędzania i pokazywał niebezpieczeństwo rozrzutności. Upraszczając nasze codzienne dania, nie tylko zmniejszamy ilość śmieci wokół, ale też nie marnujemy pieniędzy. Znajdując sposoby na upcykling, zmieniamy funkcję posiadanych rzeczy, zamiast kupować nowe przedmioty.
Wydajemy pieniądze w maksymalnie sensowny sposób i, kiedy to tylko możliwe, szukamy bezpłatnych i korzystnych ofert. Mogą to być darmowe koncerty czy zajęcia dla rodzin, które odbywają się w parkach, bibliotekach i muzeach, albo niezwykłe zdobycze znalezione w second-handach, na targach, na książkowych wyprzedażach i przy podobnych, pozwalających oszczędzić okazjach. "Kromka chleba w kieszeni jest lepsza niż pióro na kapeluszu”. - Przysłowie szwedzkie.
Skłonność lagom do zadawania pytań przypomina o sobie, gdy planujemy budżet, który ma pozwolić utrzymać w ryzach nasze finanse. Każdego dnia, każdego tygodnia, każdego miesiąca musimy wiedzieć, na co przeznaczamy każdy grosz. Lagom mówi, by używać tylko tego, czego potrzebujemy, i usilnie stara się ograniczyć impulsywne zakupy, będące przejawem ekstrawagancji. Pomaga kontrolować wydatki i znajdować kompromis, gwarantując zadowolenie z sytuacji finansowej. Nawet jeśli, w porównaniu z bogactwem innych, mamy bardzo mało, lagom chce, żebyśmy skupili się na swoim wnętrzu, nim zaczniemy się porównywać.
Jak mówi szwedzkie przysłowie, lepiej mieć w kieszeni kromkę chleba niż pióro na kapeluszu. Oznacza to, że lepiej zaspokajać swoje skromne potrzeby, nie przekraczając budżetu, niż popisywać się stylem życia, na który nas nie stać. "Ogólnie rzecz biorąc, gdy mowa o inwestycjach, większość Szwedów zatrzymuje się pośrodku między ryzykiem i brakiem ryzyka. Połowa Szwedów planuje swoje oszczędności, a druga połowa "po prostu oszczędza”. - Ingela Gabrielsson, ekonomistka i rzeczniczka klientów indywidualnych w szwedzkim oddziale Nordea Bank. Po co nakładać na siebie niepotrzebną presję, żyjąc ponad stan, będąc jednocześnie nieszczęśliwym, niespokojnym i niepewnym?
SPŁACAJ SWOJE DŁUGI
Jak pisałam już wcześniej, życie według zasady lagom oznacza, że stale musimy pamiętać o założonej sobie równowadze. Cokolwiek ją zaburza, ciągnąc w jedną czy drugą stronę, odbierane jest jako ciężar.
A lagom stara się pozbyć niepotrzebnych utrudnień. Choć lagom skupia się na budowaniu wokół nas harmonijnych wspólnot, w których opiekujemy się sobą nawzajem, promuje również samowystarczalność. Osobista autonomia nie pozwala zadłużać się u innych. Dług obciąża obie strony i powoduje stres, który psuje równowagę. Gdy jesteśmy zadłużeni, lagom umiera ze wstydu. Często cytuje się słowa byłego szwedzkiego premiera, Görana Perssona: "Kto ma długi, nie jest wolny”. Nie oznacza to oczywiście, by Szwedzi nie brali kredytów. Owszem, zdarza im się to, zwłaszcza przy inwestycjach mieszkaniowych. Dług nie jest jednak oczywistą częścią kultury, w której dąży się do finansowej niezależności.
Choć Szwecja jest państwem opiekuńczym, którego obywatele zależą ekonomicznie od władz, podejście lagom, polegające na równym podziale finansów, sprawia, że – co zaskakujące – ma jeden z najmniejszych długów publicznych w Unii Europejskiej. W 2016 roku Forbes umieścił ją na czwartym miejscu na świecie pod względem wolności monetarnej, a szwedzki rząd bilansuje swój budżet od ponad dekady. Lagom woli, byśmy brali pieniądze bezpośrednio ze wspólnej kasy, do której wszyscy wpłacamy podatki, niż pożyczali od innych ludzi, jednocześnie ich obciążając.
BOGACTWO I SŁAWA
Gdy zapytać przypadkowego Szweda o nazwisko jakiegoś szwedzkiego miliardera, prawdopodobnie przyjdzie mu do głowy Ingvar Kamprad, twórca znanej na całym świecie marki meblowej IKEA.
Wymienienie kolejnych osób może okazać się trudne. Jednak według "Forbesa” wśród Szwedów jest ponad dwudziestu pięciu miliarderów, a najbogatszym człowiekiem w kraju jest Stefan Persson, właściciel sporej części udziałów marki ubraniowej H&M (Hennes & Mauritz). Fakt, że ludzie ci wtapiają się w społeczeństwo, jednocześnie gromadząc ogromne zasoby finansowe, pokazuje umiar i dyskrecję, którą niesie lagom.
Nikt nie obnosi się z bogactwem w sposób, jaki znamy z Wielkiej Brytanii czy Stanów Zjednoczonych. Ale pozory mylą: Szwedzi bogacą się w rekordowym tempie. Start-upy oparte na innowacji i technologii tworzą nowe pokolenie przedsiębiorców-milionerów. Cichy, niezwracający na siebie uwagi nieznajomy w metrze może być kierownikiem start-upa osiągającego co roku milionowe zyski.
Zdarza nam się oceniać jakość ubrań, samochodów czy dzielnic, w których mieszkamy, uznając to za wyznacznik bogactwa, jednak oszacowanie zamożności przypadkowego Szweda pozostaje trudnym zadaniem. Przede wszystkim zresztą za sprawą kuzyna jante, który wywołuje podświadomy wstyd, kiedy chwalimy się naszymi sukcesami. Lagom stara się pogodzić bogactwo i finanse z wewnętrzną potrzebą konsumpcji i popisywania się, dodając umiar do naszych zwyczajów.
Powyższy fragment pochodzi z książki "Lagom" Loli A. Åkerström, przekład z języka angielskiego: Natalia Mętrak-Ruda (wyd. Marginesy)do nabycia na stronie wydawnictwa.