*Do księgarń trafiła powieść Gypsy Lesley Pearse . * Nastoletni Beth i Sam Bolton zostają sierotami, ich maleńka siostrzyczka trafia do nowego domu, oni zaś również postanawiają poszukać nowego życia… w Ameryce. Na pokładzie płynącego do Nowego Jorku parowca Beth i Sam spotykają charyzmatycznego hazardzistę Theo oraz bystrego londyńczyka Jacka i we czwórkę postanawiają połączyć siły, żeby odnaleźć swoje szczęście.
Beth zawsze marzyła o koncertach skrzypcowych przed liczną publicznością… i niedługo w istocie odnosi wielki sukces w salonach. Jej wielbiciele nadają jej uroczy pseudonim Gypsy. Czworo przyjaciół zadziera jednak z lokalnymi gangsterami i kiedy rozchodzi się wieść o znalezieniu złota w Klondike, uciekają do Kanady. Przedzierając się przez ośnieżone szczyty i zdradzieckie wodospady, wyruszają w niebezpieczną i epicką podróż do doliny Yukonu. Kto załamie się pierwszy? Przystojny, lecz zachłanny łobuz Theo? Łatwo poddający się wpływowi pieniędzy, marzyciel Sam? Oddany przyjaciołom, praktyczny Jack? Czy też może Beth, kobieta o duszy Cyganki, której bardziej zależy na muzyce niż złocie?
Penguin: Dlaczego wybrała Pani za temat powieści okres gorączki złota w Klondike?
* Lesley Pearse*: Spodobał mi się pomysł opisania ludzi ogarniętych żądzą złota i dramatu tych, którzy porzuciwszy domy i rodziny, w pożałowania godnych warunkach przewędrowali setki mil poprzez pokryte śniegiem góry, szukając niepewnego szczęścia i skarbu. Było to szaleństwo, ale pełne dzielności i dramatyzmu, które podsuwało wspaniały temat dla poruszającej serca czytelników historii.
Jak poszukiwała Pani materiałów dotyczących okresu i trudów żmudnych wędrówek tak wielu ludzi szukających złota? * * Lesley Pearse: Przede wszystkim przeczytałam kilkanaście książek dotyczących tego okresu, a potem wybrałam się przez Alaskę do Kanady głównym szlakiem byłych poszukiwaczy złota. Oczywiście nie wspinałam się na przełęcz Chilkoot z pięćdziesięciofuntowym workiem bagażu na plecach, ale nawet dziś jest to pełen niebezpieczeństw i niełatwy szlak, choć można nim dotrzeć do Dawson. Byłam świadoma faktu, że jeśli przegapię jedno połączenie, czy byłby to samolot, statek lub pociąg, będę miała kłopoty. Musiałam znosić wszelkie kaprysy pogody i stawiać czoła deszczom, śnieżycom, deszczowi ze śniegiem i upałom. Nawet pod koniec maja na obu brzegach Jukonu leżała gruba warstwa śniegu z lodem. Większość tamtejszych okolic to wciąż dzicz, ciężki teren i wielkie odległości, więc łatwo można było sobie wyobrazić, jakie problemy mieli niedoświadczeni mieszkańcy wielkich miast.
Beth i Sam popadli w poważne tarapaty, gdy przybyli do Ameryki. Co sprawiło, że się nie poddali, tylko nadal podążali za swoimi marzeniami? * * Lesley Pearse: Myślę, że nikt z nas nie lubi się uznawać za pokonanego, a po powrocie do Anglii Beth i Sam i tak pozostaliby biedakami. Ameryka była młodym, stwarzającym wielkie możliwości krajem, w którym nikomu nie wytykano niskiego urodzenia, łatwiej więc było się tam dorobić.
Beth jest mocną, niezależną kobietą, która z wielką determinacją sama zdobywa środki do życia. Jaki był w tamtych czasach los niezamężnych i pracujących kobiet? Skąd Beth brała odwagę do wzgardzenia konwenansami? * * Lesley Pearse: W tamtych czasach pracowały tylko młode kobiety pochodzące z biedoty. Gdyby nie śmierć rodziców, Beth zostałaby w domu i pomagała matce, dopóki nie wyszłaby za mąż. Beth właściwie chciała pracować, zanim jej rodzice umarli, były to tylko jednak dziewczęce marzenia o wyrwaniu się z domu i możliwości poznawania innych ludzi. W rzeczy samej nie miała pojęcia o tym, jak długie są godziny pracy kobiet i jak niskie otrzymują wynagrodzenie. Jej odwaga zrodziła się z konieczności zaopiekowania się maleńką siostrzyczką po śmierci matki. Nagle odkryła, co naprawdę znaczy bieda i nie miała innego wyboru, niż zostać praczką, żeby zarobić na życie. Przeżywane trudności sprawiają, że stajemy się silniejsi i twardsi; Beth spostrzegła, jak niesprawiedliwa jest
dominacja mężczyzn w społeczeństwie, jak niewiele okazji stwarza kobietom życie i postanowiła sama zająć się swoim losem. Nawet jednak w Ameryce było niemożliwe, żeby młoda kobieta z dobrego domu grała na jakimkolwiek instrumencie w jakimś miejscu publicznym. Beth jednak nie miała niczego do stracenia, nie miała rodziny, której przyniosłaby wstyd i hańbę, a gdyby odniosła sukces, świat stanąłby przed nią otworem. Okazała hart ducha, wybierając tę drogę, ale kochała swoją muzykę, czuła potrzebę grania i stwierdziła, że nie dba o konwenanse.
Podczas dwóch ostatnich lat po zdobyciu Women of Courage Award musiała Pani poznać wiele interesujących i odważnych kobiet...
* Lesley Pearse*: I tak właśnie było. To wspaniałe kobiety, które myślą o innych znacznie częściej, niż o sobie, czerpią radość z dźwiganego przez siebie brzemienia i nigdy się nie skarżą. Niektóre mają dzieci z poważnymi, trwałymi problemami zdrowotnymi, wymagające nieustannej opieki przez całą dobę. Inne straciły dzieci w chorobie lub wypadkach, a jednak ofiarują pomoc innym matkom ułomnych dzieci. Była wśród nas wspaniała kobieta zmagająca się z rzadką chorobą krwi, która na własny koszt sprowadzała do Szkocji dzieci z Czarnobyla na czasowe leczenie i odpoczynek. Było kilka kobiet, które mimo poważnego kalectwa na przekór trudnościom się uczyły, żeby zdobyć kwalifikacje i znaleźć dobrą pracę pozwalającą na samodzielne utrzymanie. Wiele z oddaniem zajmowało się opieką nad osobami starszymi i niedołężnymi, inne wyciągały krewnych i znajomych z nałogu pijaństwa czy narkomanii, były i krzywdzone w dzieciństwie przez rodziców, pomagające innym, które przeszły przez to samo. W tym
roku nagrodę zdobyła Karen Baker, kobieta, która nie tylko przez całą dobę opiekuje się ułomną córką Nicky, żeby ta mogła pracować, ale troszczy się też o ojca cierpiącego na chorobę Alzheimera, a jednak potrafiła jakoś znaleźć czas na nauczanie fryzjerstwa, uczenie innych języka migowego i opiekę nad starszymi. Jestem dumna z tego, że mogłam poznać tę wspaniałą, niezwykłą kobietę.
Powieść objęta jest medialnym patronatem Wirtualnej Polski.