Młodzież już od dawna uskarżała się na trudności ze zrozumieniem szekspirowskiej klasyki. Most ponad pokoleniami przerzucił brytyjski satyryk Martin Baum, zapisując uproszczoną pisownią unowocześnione, skrócone sztuki elżbietańskiego dramaturga.
Hamlet to „Amlet”. „Być albo nie być - ale kłeszczyn” - zastanawia się młody duński książę.
„W państwie Dunów coś się kwasi”, czyli: „Źle się dzieje w państwie duńskim” - słowa te wypowiada jeden z oficerów, kiedy Hamlet, mimo protestów towarzyszy, podąża za zjawą zmarłego ojca.
„Amlet”, „Magbet” (Macbeff), „Dwaj ziomale z Werony” (Two Geezas Of Verona), „Lajtowe lejdis z Windsoru” (De 'Appy Bitches of Windsor), „Wiele piany na pikuś” (Much Ado About Sod All) - tak mogłyby brzmieć polskie tytuły przeróbek dla mało kumatej młodzieży.
48-letni Baum twierdzi, że jego przeróbki, choć skrócone, zachowują wierność oryginałowi, zwłaszcza w tych wszystkich związanych z przebierankami (kobiet w męskie szaty) i pełnych obłudny czy przemocy momentach, jakie po mistrzowsku przedstawiał Szekspir , który w pozornie prostych słowach potrafił zawrzeć wiele aluzji.
W połowie kwietnia, w duchu zbliżonym do formatu zastosowanego przez Bauma, jedno z wydawnictw brytyjskich zaprezentowało wersje Szekspira w duchu mangi.