Szczynukowicz, czyli o apokryfach. Felieton Jacka Dehnela

Felieton Jacka Dehnela "Szczynukowicz, czyli o apokryfach"

Obraz

/ 14Szczynukowicz, czyli o apokryfach. Felieton Jacka Dehnela

Obraz
© wp

Folklor polityczny to ma do siebie, że jest zadziwiający, ale tegoroczna kanikuła coś robi z mózgami i lęgną się w nich pomysły, jakich nie pamiętają najstarsi górale. Nie zaskoczyły mnie ani rewelacje o „ruskiej trumnie", ani „obrona krzyża" rodem z Mrożka i żądania, by Poniatowskiego dłuta Thorvaldsena zastawić jakimś innym pomnikiem (najlepiej dłuta kiczmena Dźwigaja), ale przyznam, że bajka o Komorowskim-Szczynukowiczu to dla mnie nowa jakość (nawet jeśli prezydent-elekt nie jest bohaterem mojej bajki).

/ 14Szczynukowicz, czyli o apokryfach. Felieton Jacka Dehnela

Obraz
© PAP/Bartłomiej Zborowski

Często mówi się, że gdyby coś nie istniało, należałoby to wymyślić. Czasami istnieje – i wystarczy tylko zmanipulować, żeby zadziałało; tak było z „dziadkiem z Wehrmachtu", który wprawdzie nie wstąpił na ochotnika, tylko został wcielony na siłę, wprawdzie nie był niemieckim patriotą, tylko patriotą polskim, za co się przesiedział w Stutthofie, wprawdzie zdezerterował z Wehrmachtu i wstąpił do armii polskiej, wprawdzie nie samochody tylko rowery, nie na Placu Czerwonym tylko na Kuliczkach i nie rozdają, tylko kradną, ale ogólnie, panie, coś tam śmierdzi. Cóż jednak, kiedy dziadek nie pasuje do linii propagandowej? Ano, właśnie się go wymyśla.

/ 14Szczynukowicz, czyli o apokryfach. Felieton Jacka Dehnela

Obraz
© AKPA

Można to zrobić jak Jacek Kowalski, który zaczerpnął pełymi garściami z peerelowskiej propagandy (gdzie wskazywano Niemców z RFN jako bezpośrednich spadkobierców państwa krzyżackiego – słynne zdjęcia i karykatury Adenauera w płaszczu z czarnym krzyżem) i w pieśni o zdobyciu Koronowa wyśpiewał jak przodek Kaczyńskiego walczy z obrzydliwym krzyżackim przodkiem Tuska), jednak od razu jednak widać, że jest to raczej grubo ciosana metafora, niż „ujawnianie skrywanych faktów". Narracja o Bronisławie Komorowskim vel Szczynukowiczu należy do tej drugiej grupy.

/ 14Szczynukowicz, czyli o apokryfach. Felieton Jacka Dehnela

Obraz
© PAP/Mirosław Trembecki

Jak większość najbardziej obłędnych teorii spiskowych, i ta rozkwita na forach dyskusyjnych: żadne poważne pismo ani portal nie opublikuje takich wywodów, zatem to, co kiedyś rozchodziłoby się pocztą pantoflową, teraz metodą copy-paste rozchodzi się w komentarzach. Nick Mamrot pisze: poczytaj sobie o Bronisławie Szczynukowiczu, wpisz sobie w google jak nie wiesz gdzie czytać. Polacy już wiedzą kim ta osoba jest. A nick hiPOkryzja powtarza, acz niepewnie: Bronisław naprawdę ma na nazwisko Szczynukowicz i pochodzi z Rosji. Nazwisko ukradł Komorowskim jego ojciec albo dziadek (nie pamiętam dokładnie)!

/ 14Szczynukowicz, czyli o apokryfach. Felieton Jacka Dehnela

Obraz
© AKPA

Zrąb historii się powtarza: Osip Szczynukowicz, bolszewik walczący z Polakami w wojnie 1920 roku, schronił się w Kowaliszkach u rodziny Komorowskich, a kiedy ci zostali wymordowani przez Rosjan, przywłaszczył sobie ich dobra i nazwisko.* Bronisław Komorowski to jego wnuk, bolszewickie nasienie, pseudohrabia.*

/ 14Szczynukowicz, czyli o apokryfach. Felieton Jacka Dehnela

Obraz
© AKPA

Ale nawet metoda copy-paste pozwala – jak w bajce Andersena – na obrastanie plotki kolejnymi szczegółami. I tak dowiadujemy się z różnych wersji, że Szczynukowicz (czasem Szczynukiewicz, białoruski enkawudzista) był „rezunem" oddelegowanym przez nienotowaną poza tą opowieścią organizację „Sowiecki Rewolucyjny Komintern" do dywersji na terenach pozaborczych, następnie zaś, jako czekista w armii Tuchaczewskiego, dostał się do niewoli (czasem dodaje się, na potwierdzenie tych słów „zachowała się jego kartoteka jeńca wojennego", choć oczywiście żadnych linków do dokumentów nie ma), z której uciekł; niekiedy po prostu zajmuje zrujnowany dwór w Kowaliszkach, niekiedy osobiście wyżyna całą rodzinę Komorowskich. Bywa też gwałcicielem. Przewija się także sprawa sygnetu, który Bronisław Komorowski nosi na palcu: to sygnet ściągnięty z palca prawowitego hrabiego. Szczegół czyni opowieść. Sygnet widoczny w telewizji to niemy świadek zbrodni i oszustwa.

/ 14Szczynukowicz, czyli o apokryfach. Felieton Jacka Dehnela

Obraz
© PAP/Bartłomiej Zborowski

Ale możemy jeszcze niżej zejść po drabince obłędu. Osip Szczynukowicz bowiem to bękart. Jego matka, córka popa, została zgwałcona przez Franciszka Branickiego, męża Aleksandry von Engelhardt, wedle wcześniejszych narracji tego rodzaju – nieślubnej córki Katarzyny II; kobiety nie tylko nikczemnego pochodzenia, ale i w dodatku garbatej.* Zgwałcona popówna tatuuje na plecach dziecka herb Branickiego, Korczak – co wiadomo ze wspomnianej już kartoteki jenieckiej Szczynukowicza.*

/ 14Szczynukowicz, czyli o apokryfach. Felieton Jacka Dehnela

Obraz
© PAP/Grzegorz Jakubowski

Pomysł nie jest nowy: na internetowej „Liście żydów w zniewalanej Polsce" Komorowscy to „cały klan żydowskiego rodu", a pewien Żyd dokładnie tak jak Szczynukowicz wysyła na Sybir rodzinę Dzierżyńskich i podaje się za ich syna, Feliksa. Ale tutaj bogactwo szczegółów i rozmach szaleństwa są jednak bezprecedensowe.

/ 14Szczynukowicz, czyli o apokryfach. Felieton Jacka Dehnela

Obraz
© PAP / Leszek Szymański

Siła tej opowieści wynika z wiary (skądinąd absurdalnej) w wynikanie etyki z pochodzenia, we wspólnotę krwi, która oddziela dobrych „naszych" od złych „obcych"; krew jest – jak w nazistowskich fantazmatach – nosicielką charakteru, syn zdrajcy będzie zdrajcą (nieprzypadkowo w tej samej opowieści syn Szczynukowicza wydaje Łupaszkę NKWD), podobnie jak wnuk zdrajcy i kolejne pokolenia. Zatruta krew jest nieuleczalna i zawsze ujawni się w występku. Wszystko zgadza się doskonale, począwszy od imienia i nazwiska: Osip, jak znienawidzony ambasador Katarzyny II, Ingelström, ale i jak Żyd Mandelsztam; Szczynukowicz jak prorosyjski Janukowycz, ale i jak szczyny, zatem nazwisko mówiące, jak u postaci z oświeceniowej komedii czy jak Smierdiakow u Dostojewskiego. Oczywiście bolszewik, i to dywersant – a zatem walczący nie rycersko, a skrycie; w armii Tuchaczewskiego też nie jest żołnierzem, tylko czekistą. Łamie święte prawa gościnności, mordując chroniących go gospodarzy. Ale i on jest tylko dziedzicem występku:
płynie w jego żyłach krew targowiczanina. I to związanego z bękartką carycy, w dodatku ułomną. Prawdziwa matka jest też skażona, religijnie: jest córką popa. A krew, i owszem, jest magnacka, ale z tych złych magnatów, co do upadku Polskę przywiedli.

10 / 14Szczynukowicz, czyli o apokryfach. Felieton Jacka Dehnela

Obraz
© AKPA

Nie ma najmniejszego znaczenia, że Branicki zmarł w 1819 roku blisko dziewięćdziesiątki, a jego domniemany syn, Szczynukowicz podający się za Juliana Komorowskiego – w roku 1982, musiałby dożyć zatem co najmniej 163 lat. Jest dowód – tatuaż, klasyczny, opisywany jeszcze przez Arystotelesa chwyt „rozpoznania". I – żyjemy w XXI wieku – dokument, kartoteka jeniecka (czytaj: czarna teczka Tymińskiego, szafa Lesiaka, fiszka z IPNu), która gdzieś leży, w biurku w Peterburku. Nie widać jej, ale istnieje. Zresztą, wiadomo, że właściwe służby zatroszczą się, żeby nie wypłynęła.

11 / 14Szczynukowicz, czyli o apokryfach. Felieton Jacka Dehnela

Obraz
© AKPA

Zastanawia mnie ten pierwszy: ktoś, kto wymyśla, nie przekleja.Czy to spin-konował – bo przecież nie spin-doktor – zatrudniony przy kampanii (pierwsze posty o Szczynukowiczu pochodzą z maja tego roku, więc rzecz jest zupełnie nowa), wyrachowany łajdak o niezłej orientacji w nacjonalistycznych fantazmatach (i nieco gorszej w historii), czy ktoś, kto pisze to tak, jak dawni twórcy apokryfów, wierząc, że przemawia przez niego Duch Święty? Że oto intuicyjnie dochodzi do prawdy? A każdy z dodających od siebie szczegóły – i te o Branickim, i te o sygnecie, i te o gwałtach, i te o tatuażu: gdzie to się lęgnie? W głowach ludzi zwyczajnie niegodziwych, czy nawiedzonych?

12 / 14Szczynukowicz, czyli o apokryfach. Felieton Jacka Dehnela

Obraz
© AKPA

Jakiej niewiedzy trzeba, jakiego braku wyobraźni, by roić sobie, że bolszewik ot tak mógł wyrżnąć ziemiańską rodzinę i wejść z marszu w jej buty? Wyimaginujmy sobie, ot tak, dla rozrywki. Szczynukowicz, chamidło, brzydal i brutal (wiemy jak wyglądał, widzieliśmy przecież plakaty antybolszewickie z 1920 roku: miał twarz kałmucką albo żydowską, brodę plugawą, zęby zakrwawione i ostre ale niekompletne, w nich nóż, w jednej ręce trzyma nagan, w drugiej – gwałconą dziewicę, a trzecią obala krzyż), podszywa się oto pod Juliusza hrabiego Komorowskiego herbu Korczak jak Fantomas i resztę życia, ponad sześćdziesiąt lat, spędził w nowej skórze.

13 / 14Szczynukowicz, czyli o apokryfach. Felieton Jacka Dehnela

Obraz
© AKPA

W międzywojniu prowadził egzystencję prowincjonalnego ziemianina: wybierał się na herbaciane fajfy do ciotek, grał ze stryjami w preferansa, zawiadywał majątkiem, chadzał co tydzień do kościoła – nikt z rozlicznej rodziny, z miejscowych chłopów, żaden rządca ani policjant jakoś nie zauważyli, że hrabia Juliusz się zmienił. Tak wszedł w rolę, że kiedy Armia Czerwona wkroczyła na Litwę, zamiast się ujawnić jako czekista i krzewić władzę Kraju Rad, twardo obstawał przy byciu polskim hrabią i musiał zwiać z majątku. Nawet po wojnie się nie ujawnił. Wokół szaleje stalinizm, a Szczynukowicz nadal utrzymuje, że jest bezetem (byłym ziemianinem), robiąc w bambuko nie tylko UB, ale i samego siebie, bo przecież gdyby odpowiednim czynnikom przedstawił swoją historię, mógłby liczyć na świetne stanowiska, apanaże i tak dalej.

14 / 14Szczynukowicz, czyli o apokryfach. Felieton Jacka Dehnela

Obraz
© AKPA

Ten rys w charakterze wydumanego Szczynukowicza, który wbrew swoim interesom obstaje przy przywłaszczonej tożsamości, to materiał na prawdziwą książkę – sporo by trzeba wyczyścić, by uczynić rzecz choćby trochę prawdopodobną, ale coś już jest. Literatura bowiem może – w przeciwieństwie do polityki – karmić się największą bzdurą.

Wybrane dla Ciebie
Po "Harrym Potterze" zaczęła pisać kryminały. Nie chciała, żeby ktoś się dowiedział
Po "Harrym Potterze" zaczęła pisać kryminały. Nie chciała, żeby ktoś się dowiedział
Wspomnienia sekretarki Hitlera. "Do końca będę czuła się współwinna"
Wspomnienia sekretarki Hitlera. "Do końca będę czuła się współwinna"
Kożuchowska czyta arcydzieło. "Wymagało to ode mnie pokory"
Kożuchowska czyta arcydzieło. "Wymagało to ode mnie pokory"
Stała się hitem 40 lat po premierze. Wśród jej fanów jest Tom Hanks
Stała się hitem 40 lat po premierze. Wśród jej fanów jest Tom Hanks
PRL, Wojsko i Jarocin. Fani kryminałów będą zachwyceni
PRL, Wojsko i Jarocin. Fani kryminałów będą zachwyceni
Zmarł w samotności. Opisuje, co działo się przed śmiercią aktora
Zmarł w samotności. Opisuje, co działo się przed śmiercią aktora
Jeden z hitowych audioseriali powraca. Drugi sezon "Symbiozy" już dostępny w Audiotece
Jeden z hitowych audioseriali powraca. Drugi sezon "Symbiozy" już dostępny w Audiotece
Rozkochał, zabił i okradł trzy kobiety. Napisała o nim książkę
Rozkochał, zabił i okradł trzy kobiety. Napisała o nim książkę
Wydawnictwo oficjalnie przeprasza synów Kory za jej biografię
Wydawnictwo oficjalnie przeprasza synów Kory za jej biografię
Planował zamach na cara, skazano go na 15 lat katorgi. Wrócił do Polski bez syna i ciężarnej żony
Planował zamach na cara, skazano go na 15 lat katorgi. Wrócił do Polski bez syna i ciężarnej żony
Rząd Tuska ignoruje apel. Chce przyjąć prawo niekorzystne dla Polski
Rząd Tuska ignoruje apel. Chce przyjąć prawo niekorzystne dla Polski
"Czarolina – 6. Tajemnice wyspy": Niebezpieczne eksperymenty [RECENZJA]
"Czarolina – 6. Tajemnice wyspy": Niebezpieczne eksperymenty [RECENZJA]