"Szału nie ma, jest rak". Poruszająca rozmowa z ks. Janem Kaczkowskim
Piękna historia księdza, który prowadzi hospicjum, choć sam umiera na raka
"Szału nie ma, jest rak". Poruszająca rozmowa z ks. Janem Kaczkowskim
Dokładnie 1 czerwca 2012 roku ksiądz Jan Kaczkowski, twórca domowego hospicjum, człowiek, który od podstaw zorganizował hospicjum stacjonarne i towarzyszył wielu osobom przy umieraniu, dowiedział się, że ma nowotwór mózgu. Po kolejnych operacjach, poddawany chemioterapiom, w dalszym ciągu pracuje na rzecz hospicjum i przebywających tam pacjentów. Dotknięty nieuleczalną chorobą, sam wciąż odwiedza terminalnie chorych.
Zaledwie 36-letni ks. Jan Kaczkowski to bez wątpienia duchowny niebanalny, a dla wielu kontrowersyjny. Potrafi kląć jak szewc i ostro skrytykować zachowanie kościelnych hierarchów, a jednocześnie kocha Boga ponad wszystko. Przed laty od jednego z biskupów usłyszał, że będzie karykaturą księdza. Przez niecałe 11 lat swej posługi nie tylko stworzył dwa powszechnie chwalone hospicja, ale zrobił także wiele innych wspaniałych rzeczy.
Na kolejnych stronach piszemy więcej o postaci i osiągnięciach Kaczkowskiego oraz cytujemy fragmenty kapitalnego, poruszającego i wstrząsającego, wywiadu-rzeki pt. "Szału nie ma, jest rak" (Wyd. Biblioteka "Więzi"), jakiego ksiądz Jan udzielił Katarzynie Jabłońskiej.