Kulturoznawczyni, prezes fundacji „MaMa” Sylwia Chutnik ocenia, że polska polityka społeczna jest nieprzyjazna młodym rodzicom - brakuje kompleksowości, ustawy działają w jednym punkcie, a nie całościowo.
We wtorek w Warszawie konferencja „Mama w pracy: albo pracujesz, albo wychowujesz?” zainauguruje II część kampanii społecznej „Mama reaktywacja”, której celem jest zwrócenie uwagi opinii społecznej na problemy związane z powrotem do aktywnego życia zawodowego kobiet po urodzeniu dzieci.
Czy polskie prawo sprzyja młodym matkom? * * Sylwia Chutnik: Zdecydowanie nie. Polska polityka społeczna nie sprzyja nie tylko młodym matkom, ale i młodym rodzicom. Brakuje polityki rodzinnej - systemu kompleksowego, przygotowanego w różnych ministerstwach, na różnych poziomach, skupiającego prawa, które powinny być zagwarantowane przyszłym albo obecnym rodzicom. Problem polega na tym, że nie ma w Polsce osoby, która zajęłaby się kompleksową koordynacją takiego systemu. Dlatego jest chaos, ustawy działają w jednym punkcie, a nie całościowo. Jeśli chodzi o kodeks pracy - nie wygląda on w Polsce tragicznie, ale między teorią a praktyką, czyli tym, co naprawdę dzieje się w polskich firmach, jest duża rozbieżność.
Jak powinna wyglądać firma przyjazna matce? Czy przyjazna to taka, do której można przyjść z dzieckiem? * * Sylwia Chutnik: Przychodzenie z dzieckiem do pracy to oczywiście dobre rozwiązanie, ale nie dla wszystkich kobiet. Osoba, która pracuje, musi się skoncentrować. O ile jest to małe dziecko, które najczęściej śpi - nie ma problemu. Potem problemy się pojawiają. Przede wszystkim chodzi o to, by pracodawca tolerancyjnie podchodził do sytuacji nie tylko młodej mamy, ale i młodego taty. Począwszy od ciąży - problemy związane z dziećmi oczywiście się pojawiają, ale w firmach pokutuje zbyt wiele stereotypów dotyczących pracujących rodziców.
Jakie to stereotypy? * * Sylwia Chutnik: Nie zauważa się tego, że matki mają doskonale zorganizowany czas, mają podzielną uwagę, mają umiejętność tzw. logistyki dnia codziennego, czyli ogarniania wszystkich rzeczy na raz. W firmach wydaje się grube tysiące na szkolenia menedżerów na ten temat, a matki mają to wrodzone, bo inaczej być nie może. Niestety pracodawcy kierują się stereotypami, że młoda mama może mieć częstą absencję, może być niezbyt zorganizowana, itp.
Sama pani mówiła wielokrotnie, że problem tkwi też w młodych matkach, które często „zasiadują się w domach” i obawiają powrotu do pracy.
* Sylwia Chutnik*: Problemem przede wszystkim jest nieprzystosowany rynek pracy do tego, że są różne formy pracy. W Polsce pokutuje celebracja tzw. umowy o pracę, czyli na pełen etat, z ubezpieczeniem, podatkami, itd. To wspaniałe, ale młode mamy częściej pracują na umowy o dzieło, na zlecenie, z elastycznym czasem i miejscem pracy (czasem w firmie, czasem w domu), bo tak jest im wygodniej i łatwiej. Dobrze by było, by system ubezpieczeniowy, opieki zdrowotnej i emerytalny w jakiś sposób dostosował się do takich nowych tendencji na polskim rynku pracy i w jakiś sposób dał szanse na to, by takie młode mamy miały również zapewnione prawa pracownicze, tzn. urlop, miesięczne wypowiedzenie, emeryturę, prawo do zrzeszania się w związku zawodowym, itd.
Jakie pomysły z zagranicy są dobre? W Polsce pojawił się niedawno pomysł odpisywania opłat za zatrudnianie niani od podatku.
* Sylwia Chutnik*: Dostaję szału, bo te pomysły co chwila się pojawiają, ja je muszę komentować, a wiem, że i tak pozostaną tylko pomysłami. Szczególnie w okresie kampanii wyborczych. To wciąż się wiąże z tym, co powiedziałam: brakiem polityki rodzinnej i osób w rządzie, które interesowałyby się sytuacją kobiet, w szczególności matek. Odpisywanie zatrudniania niani od podatku to pomysł, który miał dobre przyjęcie społeczne. Ale te wszystkie osoby, które przyklasnęły mu, mówiły jednocześnie, że koszty legalnego zatrudniania niani są zbyt wysokie. Niestety statystyczne małżeństwa, które decydują się zatrudnić nianię, bo dziecko nie dostało się do żłobka czy przedszkola, wolą zatrudnić opiekunkę na czarno. Trzeba pomyśleć o tym, by rodzicom to się opłacało. Przyklaskuję natomiast pomysłowi urlopu tacierzyńskiego, w tym roku mamy tydzień, w przyszłym – dwa tygodnie. To niewiele, ale już coś. Pracodawcy nie powinni bać się dawać takich urlopów ojcom.
Rozmawiała: Katarzyna Rumowska (PAP)