Armia Świstaka – to czternastu tłumaczy i trzech redaktorów, którzy postanowili sami przetłumaczyć najnowszą część przygód Harry’ego Pottera. Nie czekając na polską wersję w ciągu 26 dni przełożyli cały tekst.
595 stron, profesjonalnie złożonych, uzupełnionych grafikami z angielskiego wydania oraz słownikiem i notą od „wydawcy” można za darmo ściągnąć z sieci.
Działania zainicjowała osoba ukrywająca się pod pseudonimem Susie Świstak. Nie podobało się jej to, że wydawnictwo Media Rodzina i znakomity tłumacz Andrzej Polkowski, każą czekać fanom na kolejny tom pół roku. Skrzyknęła grupę zapaleńców, którzy już wcześniej bawili się w przekłady. Kilkoro z nich tłumaczyło w Internecie także piąty tom Harry’ego.... Susie zorganizowała też nadzór redaktorski oraz korektę, by uniknąć zarzutów o merytoryczne błędy i niestaranne tłumaczenie. Takie oskarżenia pojawiały się przy okazji ich przekładu Harry'ego Pottera i Zakonu Feniksa .
– Dzieło pirata jest dla nas wyłącznie aktem przestępczym. Chroniąc utwór oryginalny, pozostaje nam jedynie przekazać informację o takim „utworze” do kancelarii prawnej, działającej w imieniu agenta autorki i naszym – tak brzmi oficjalne stanowisko wydawnictwa Media Rodzina.
Jednocześnie przedstawiciel wydawcy twierdzi, że anonimowi tłumacze nie przyczynią się do drastycznego spadku zainteresowania oficjalnym wydaniem. Poprzedni tom, Zakon Feniksa , poprzedzony też tłumaczeniami, kupiło ponad 600 tysięcy osób.
– Prawdziwy fan docenia jakość literackiego tłumaczenia. Doskonale wie, że warto na nie poczekać i z pewnością sięgnie po przekład Andrzeja Polkowskiego – uważa Marcin Walkowiak z Media Rodzina.
Przeciwko stanowisku wydawcy protestuje człowiek o pseudonimie Spike, jeden z pierwszych, który w 2003 roku zabrał się za tłumaczenie Zakonu Feniksa , a teraz działa w Armii Świstaka.
– Kiedy podano datę premiery piątego tomu, zdziwiłem się, że tłumaczenie trwa tak długo. Chciałem więc sprawdzić, jak szybko ja, człowiek bez papierów tłumacza, jestem w stanie przełożyć choćby część tekstu – wspomina 31-letni internauta. Wystarczyło półtora miesiąca, by jego tłumaczenie krążyło po Internecie.