Trwa ładowanie...
fragment
02-06-2012 13:48

Świat dysku 18. Maskarada

Świat dysku 18. MaskaradaŹródło: Inne
d28nx4e
d28nx4e

- Nie powinnaś tak traktować ludzi - stwierdziła oględnie niania Ogg, gdy tylko dyliżans zaczął nabierać prędkości. Z szerokim, przyjaznym uśmiechem spojrzała na mocno już zmęczonych współpasażerów.
- Dzień dobry - powiedziała, sięgając do swego tobołka. - Nazywam się Gytha Ogg, mam piętnaścioro dzieci, to moja przyjaciółka Esme Weatherwax, jedziemy do Ankh-Morpork, czy ktoś ma ochotę na kanapkę z jajkiem? Zabrałam ich dużo. Kot się na nich przespał, ale nic im nie dolega, proszę spojrzeć, dadzą się bez kłopotu wyprostować. Nie? Nikogo nie zmuszam, oczywiście. Co tu jeszcze mamy? Aha. Czy ktoś mógłby mi pożyczyć otwieracz do piwa?

Mężczyzna w kącie dał znak, że istotnie posiada taki przyrząd.
- Świetnie - ucieszyła się niania Ogg. - A czy ktoś ma coś, z czego można by wypić to piwo?
Inny pasażer z nadzieją pokiwał głową.
- Doskonale. A czy ktoś ma może butelkę piwa?

Babcia, choć raz nie w centrum uwagi, gdyż wszystkie oczy z lękliwą fascynacją wpatrywały się w nianię i jej worek, obserwowała pozostałych pasażerów.

d28nx4e

Ekspresowy dyliżans jechał przez całe Ramtopy i przez szachownicę małych państewek za nimi. Jeśli bilet z Lancre kosztował czterdzieści dolarów, to ci tutaj musieli płacić o wiele więcej. Go za ludzie skłonni są wydać większą część dwumiesięcznego zarobku tylko po to, żeby podróżować szybko i niewygodnie?

Chudy człowieczek, który kurczowo ściska swoją torbę, jest pewnie szpiegiem, uznała. Grubas, który chciał użyczyć szklanki, wyglądał, jakby czymś handlował; miał niezdrową cerę człowieka, który opróżnił zbyt wiele butelek, ale stracił zbyt wiele posiłków.

Obaj siedzieli ściśnięci na ławeczce, której pozostałą część zajmował mężczyzna o niemal magowskiej budowie. Chyba nie obudził się nawet, kiedy dyliżans zahamował. Twarz miał zakrytą chusteczką. Chrapał z regularnością gejzera i wyglądał tak, jakby jego jedynym zmartwieniem na tym świecie była skłonność niewielkich obiektów do spadania w jego kierunku, a od czasu do czasu także niewielki przypływ.

Niania Ogg wciąż przeszukiwała swój bagaż i -jak zwykle, kiedy była czymś pochłonięta -jej usta łączyły się bezpośrednio z oczami, bez interwencji mózgu.
Przyzwyczaiła się do lotów na miotle. Długodystansowa podróż naziemna była dla niej czymś nowym, więc przygotowała się starannie.
- ...popatrzmy... zbiór zagadek na długie podróże... poduszka... puder do stóp... łapka na komary... rozmówki... torebka do wymiotowania... Oj...

d28nx4e

Publiczność, która wbrew wszelkiemu prawdopodobieństwu zdołała podczas tej litanii ścisnąć się jeszcze bardziej i oddalić od niani, czekała z lękiem i zaciekawieniem.
- Co? - zapytała babcia.
- Jak myślisz, czy ten powóz często się zatrzymuje?
- Ale o co chodzi?
- Powinnam iść, zanim wyszłyśmy. Przepraszam. To dlatego, że tak trzęsie. Ktoś wie, czy jest tu wygódka? - spytała głośno.
- Eee... - odezwał się prawdopodobny szpieg. - Zwykle czekamy do najbliższego przystanku, a poza tym...

Urwał. Zamierzał dodać "zawsze pozostaje okno", które było męską opcją, kiedy droga wiodła przez odludne i pagórkowate tereny, ale się powstrzymał. Przeraził się, że ta potworna kobieta może całkiem poważnie rozważyć taką możliwość.
- Niedaleko stąd na trasie leży Ohulan - oznajmiła babcia, która próbowała drzemać. - Musisz poczekać.
- Dyliżans nie zatrzymuje się w Ohulan - poinformował usłużnie szpieg. Babcia uniosła głowę.
- To znaczy nie zatrzymywał się tam do dzisiaj - powiedział szpieg....

Śpiewały ptaki, wiatr grzechotał wyschniętymi nasionami kwiatów na wrzosowisku.

d28nx4e

Babcia Weatherwax grzebała w zagłębieniach, szukając jakichś interesujących ziół.

Wysoko na niebie myszołów krzyknął i zatoczył łuk. Dyliżans stał przy drodze, mimo że powinien teraz pędzić przed siebie, co najmniej dwadzieścia mil od tego miejsca.

W końcu babcia znudziła się i podeszła ostrożnie do kępy krzaków janowca.
- Jak ci idzie, Gytho?
- Świetnie, świetnie - odpowiedział jej stłumiony głos.
- Bo mam wrażenie, że woźnica trochę się niecierpliwi.
- Nie można popędzać Natury.
- Sama do siebie miej pretensje. To ty powiedziałaś, że za bardzo wieje, żeby lecieć na miotłach.
- Zrób mi uprzejmość, Esme - odpowiedział głos zza krzaków. - Będę wdzięczna, jeśli znajdziesz szczaw albo łopian. Na pewno rośnie tu gdzieś w pobliżu.
- Zioła? A co chcesz z nimi robić?
- Powiedzieć: na bogów, wielkie liście, akurat ich potrzebuję.

Niedaleko od miejsca, gdzie niania Ogg komunikowała się z Naturą, leżało spokojne pod jesiennym niebem jeziorko. W trzcinach konał łabędź. Czy też powinien konać. Nastąpiło nieprzewidziane opóźnienie.
Śmierć usiadł na brzegu.

d28nx4e

POSŁUCHAJ, mówił. PRZECIEŻ WIEM, JAK TO POWINNO WYGLĄDAĆ. ŁABĘDZIE ŚPIEWAJĄ TYLKO RAZ, PIĘKNIE, NA SAM KONIEC ŻYCIA. STĄD ZRESZTĄ WZIĘŁO SIĘ OKREŚLENIE "ŁABĘDZI ŚPIEW". TO BARDZO WZRUSZAJĄCE. A TERAZ SPRÓBUJMYJESZCZE RAZ...

Z mrocznych zakamarków swej szaty wyjął kamerton i brzęk-nął nim o ostrze kosy.
TO PIERWSZA NUTA...
- E-e - odparł łabędź, kręcąc głową. CZEMU
UTRUDNIASZ?

- Podoba mi się tutaj.
TO NIE MA ŻADNEGO ZWIĄZKU...

d28nx4e

- Wiesz, że uderzeniem skrzydła mogę złamać człowiekowi rękę? A MOŻE ZACZNĘ ZA CIEBIE? ZNASZ "KSIĘŻYC NAD ZATOKĄ"?

- To przyśpiewka dobra dla gabinetu cyrulika! A ja jestem łabędziem! "MAŁY GLINIANY DZBANEK"? Śmierć odchrząknął. "HA, HA, HA, HI, HI, HU, MAŁY..".

- To ma być pieśń? - Łabędź syknął gniewnie i przestąpił z jednej błoniastej łapy na drugą. - Nie wiem, ktoś ty, mój panie, ale tam, skąd pochodzę, mamy lepsze gusta muzyczne.

d28nx4e

DOPRAWDY? MOŻE WYKAŻESZ TO NA PRZYKŁADZIE?
-E-e. NIECH TO!
- Myślałeś, że już mnie złapiesz, co? - powiedział łabędź. - Że mnie nabrałeś? Zdawało ci się, że bezmyślnie odśpiewam ci parę taktów pieśni Kupca z "Lohenshaaka", co?
TEJ NIE ZNAM.

Łabędź z wysiłkiem nabrał tchu.
- To ta, która idzie: Schneide meinen eigenen Hals... DZIĘKUJĘ, powiedział Śmierć. Świsnęła kosa.
- Do licha!
Po chwili łabędź wyszedł z ciała i nastroszył mocne, choć nieco przezroczyste skrzydła.
- A teraz co? - spytał.

TO ZALEŻY OD CIEBIE. TO ZAWSZE ZALEŻY OD CIEBIE.

d28nx4e
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d28nx4e

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj