Strach przejął władzę. Rowling wcześniej tego nie tłumaczyła
J.K. Rowling wyjawiła, że nie opublikowała książek o Harrym Potterze pod swoim pełnym imieniem i nazwiskiem z uwagi na strach przed byłym mężem. Mężczyzna ma sądowy zakaz zbliżania się do pisarki.
J.K. Rowling ujawniła niedawno, że nie publikowała książek o Harrym Potterze pod swoim pełnym imieniem i nazwiskiem, ponieważ bała się byłego męża. O użycie inicjałów zapytał bestsellerową pisarkę Simon Armitage, który podejrzewał, że był to wynik zaleceń wydawcy, który chciał ukryć płeć autorki.
Przeczucie "kolegi po fachu" okazało się jednak jedynie częściowo słuszne. Jak czytamy w "Daily Mail", Rowling przyznała, że wydawca od początku uważał, że Harry Potter zainteresuje zarówno chłopców, jak i dziewczyny, a akcentowanie autorki może zniechęcić na przedbiegach płeć przeciwną. Jednak Rowling schowała się za inicjałami z innych pobudek. Początkowo myślała nawet o wymyśleniu jakiegoś pseudonimu.
Zobacz: Gwiazdy, które przyznały się do depresji
Pisarka przyznała, że choć oczywiście nie spodziewała się skali zainteresowania swoim dziełem, była "trochę paranoiczką" z uwagi na trudne przejścia w małżeństwie, które miała za sobą. Nie chciała by jej były agresywny partner skojarzył książki z jej osobą, co jak sama przyznała było trochę niedorzeczne.
"To było naprawdę głupie, ponieważ mój były mąż wiedział, co piszę, nigdy tego nie czytał, ale rozmawialiśmy o tym, więc gdyby kiedykolwiek o tym usłyszał, przypuszczam, że wiedziałby, że to ja" - oceniła swoją postawę z perspektywy lat.
Jednak wówczas nie myślała racjonalnie, a poznanego w Portugalii męża bała się na tyle mocno, że złożyła także wniosek do sądu o zakaz zbliżania. Jorge Arantesa był z zawodu dziennikarzem, podobno połączyła ich sympatia do twórczości Jane Austen. Jednak w tym związku szybko okazało się, że przemoc dominuje nad romantyzmem i Rowling wraz z małą córeczką musiała ratować się ucieczką do Szkocji.