Trwa ładowanie...

Steve Jobs chwalił się tylko trójką dzieci. Czwarte, "niechciane" postanowiło rozliczyć się z nim po latach

Przez tyle lat poznaliśmy kilku Steve’ów Jobsów. Tych filmowych, granych przez Ashtona Kutchera czy Michaela Fassbendera. Jobs wizjoner, marzyciel, mistrz nowych technologii i gość, który nawet nie skończył studiów. Teraz córka, której nie chciał znać, pokazała światu kolejnego Steve’a.

Steve Jobs chwalił się tylko trójką dzieci. Czwarte, "niechciane" postanowiło rozliczyć się z nim po latachŹródło: Facebook.com
d1px07i
d1px07i

A o tym zdecydowanie nie słyszeliśmy. Co nawet budzi zdziwienie, bo po tych wszystkich książkach, filmach fabularnych i dokumentalnych byliśmy szczerze przekonani, że o tym człowieku świat wie już wszystko. A jednak nie.

W Stanach Zjednoczonych od kilku dni głośno o książce "Small Fry", autorstwa Lisy Brennan-Jobs. Jest jednym z czworga dzieci słynnego wizjonera i współtwórcy Apple. Książka w księgarniach ukaże się dopiero 4 września, ale w sieci już można przeczytać fragmenty. Tak gorące, że Lisa stała się bohaterką dziesiątek artykułów. Powód jest prosty. Opowiada o życiu, w którym Steve Jobs nie chciał się do niej przyznać, płacić alimentów, a gdy już sąd rozkazał mu opiekować się finansowo córką, momentami niszczył wszystko, co kochała.

Zobacz też: Steve Jobs (2015)

"To nie moje dziecko"

- Przyszłam na świat wiosną 1978 roku, gdy moi rodzice mieli po 23 lata. Mama urodziła mnie na farmie w Oregonie, należącej do ich wspólnego przyjaciela Roberta. Pomagały jej dwie położne. Poród trwał trzy godziny. Ojciec przyjechał dzień później. "To nie moje dziecko" – powtarzał wszystkim, ale i tak przyjechał, żeby mnie zobaczyć – wspomina Lisa w "Small Fry".

- Rodzice zabrali mnie na zewnątrz, położyli na kocu i zaczęli przeglądać książkę z dziecięcymi imionami. On chciał mnie nazwać Claire. Mama się nie zgodziła. "Może Lisa?" – powiedziała. Od razu się zgodził. Następnego dnia wyjechał […] Gdy mama była w ciąży, ojciec pracował nad komputerem, który później nazwał Lisa. To był prekursor Macintosha, pierwszy komputer na rynek masowy z myszką wielkości bloku sera. Był zbyt drogi. Komputer Lisa był porażką. 3 tys. niesprzedanych urządzeń zakopano w Logan, w stanie Utah – opowiada.

Facebook.com
Źródło: Facebook.com

Matka Lisy – Chrisann Brennan – utrzymywała siebie i córkę, pracując jako sprzątaczka i kelnerka. Ledwo wiązała koniec z końcem. Jobs nie pomagał. Chrisann razem z córką mieszkała kątem w różnych ośrodkach, wpierających samotne matki. Jakiś czas nawet pomagała im organizacja dla kobiet, które rozważają oddanie dzieci do adopcji.

d1px07i

W 1980 r. sprawa niepłacenia alimentów przez Jobsa trafiła do sądu. Steve nie przyznawał się do dziecka. Zarzekał się, że ojcem Lisy jest inny mężczyzna.

– Musieli zrobić testy DNA. To była wtedy nowość. Gdy przyszły wyniki okazało się, że jest dokładnie 94.4 proc. pewności, kto jest moim ojcem. Sąd zarządził, że tata od tamtej chwili ma opłacić zaległe alimenty w wysokości 385 dol. miesięcznie. Opłata ta wzrosła ostatecznie do 500 dol. Miał też opłacać moje ubezpieczenie zdrowotne do czasu, aż skończę 18 lat. Sprawa skończyła się 8 grudnia 1980 r. po naciskach prawników ojca. Cztery dni później Apple weszło na rynek. Nagle mój ojciec był wart ponad 200 mln dol. – czytamy we fragmencie opublikowanym przez "Vanity Fair".

"Nic nie dostaniesz"

Lisa dorastała, a Jobs coraz bardziej się nią interesował. Brennan-Jobs przyznaje w książce, że próbowała być "dobrą córką", bo chciała mieć ojca na pełen etat. Dostała tego przebłyski. Była nastolatką, gdy wprowadziła się do jego domu. Matka w tym czasie wróciła na studia. Steve przez pół roku zabraniał im kontaktowania się, bo uważał, że to przeszkodzi w integracji Lisy z jej nową rodziną. On w tym czasie miał już nową partnerkę.

40-letnia dziś córka wizjonera wspomina wiele sytuacji, które pokazywały, jak nerwowo i nieprzewidywalnie potrafił zachowywać się Jobs.
Którejś nocy zabrał ją na przejażdżkę po okolicy. Niby nic, ale jechali po mieście luksusowym porsche. Lisa zapytała, czy jeśli ojciec się już znudzi tym samochodem, ona będzie mogła go dostać. Co odpowiedział? – Absolutnie nie. Nic nie dostaniesz. Rozumiesz? Nic. Nic ci się nie należy – cytuje w książce.

East News
Źródło: East News

Wspomina też, jak ojciec pewnego razu przerwał jej szkolną wycieczkę po Japonii. Bez zapowiedzi pojawił się nagle w Azji i ogłosił opiekunom, że zabiera Lisę na jeden dzień ze sobą. – Z jednej strony się go bałam, z drugiej czułam, że mnie kocha – pisze.

d1px07i

Jobs nie był ojcem na medal. Wręcz przeciwnie. Lisa opisuje go jako skomplikowanego człowieka, czasem wręcz wariata. Jednego dnia chciwego, nieustępliwego i zaborczego, innego – czułego, rozumiejącego jej problemy tatusia. W zagranicznych mediach krążą cytaty o tym, jak Jobs zmusił córkę do zmiany szkoły, bo poprzednia "za bardzo ją angażowała". Nie obchodziło go to, że dobrze się w niej czuła, kandydowała na przewodniczącą, miała przyjaciół. Liczył się jego rozkaz.

Grubą rysą na wizerunku Jobsa po publikacji (zaledwie) fragmentów książki jest to, jak wykorzystywał fakt, że jest miliarderem. Potrafił w ostatniej chwili powiedzieć córce, że czegoś jej nie kupi lub nie opłaci. Bez powodu. Dla przykładu: zostawiał ją samą w restauracji, nie płacąc rachunku. Lisa opisuje w książce m.in. sytuację, gdy jej matka znalazła dom, o który poprosiła Steve’a. Przyznał, że rzeczywiście posiadłość jest piękna… po czym kupił ją dla żony, Laurene Powell.

Lisa wspomina Laurene w jeszcze jednym, opublikowanym do tej pory fragmencie. Gdy Jobs zaczął przy córce obscenicznie całować i pieścić żonę. Kiedy Lisa chciała wyjść z pokoju i dać im chwilę prywatności, Jobs poprosił, by została. Powiedział, że powinna być "częścią" takich sytuacji. Ta historia narobiła szumu w sieci. Brennan-Jobs kilka dni temu udzieliła wywiadu dziennikarce "New York Timesa", w którym próbowała się z tego wytłumaczyć. Część internautów zrozumiała bowiem, że Lisa sugeruje, że Jobs mógł wykorzystywać ją seksualnie.

d1px07i

- To było po prostu dziwne – mówi 40-latka. Przyznaje, że ojciec nie potrafił rozmawiać z nią o seksie, ale nigdy nie zrobił jej krzywdy, nie miał takich intencji. Tłumaczy, że Jobs był po prostu trudny w obejściu, niedyskretny.

Facebook.com
Źródło: Facebook.com

Książka jeszcze przed publikacją okazała się bardzo kontrowersyjna. Szczególnie dla bliskich Jobsa. Powell Jobs, jej troje dzieci i siostra wizjonera wydali już specjalne oświadczenie, w którym można przeczytać: "Lisa jest częścią naszej rodziny, dlatego ze smutkiem czytaliśmy jej książkę, która ogromnie różni się od naszych wspomnień z tamtych czasów. Sportretowany Steve nie jest tym samym mężczyzną, którego znaliśmy. On kochał Lisę, żałował, że nie był dla niej takim rodzicem, jakim powinien być. W ostatnich momentach życia najbardziej cieszył się z tego, że Lisa jest u jego boku. My jesteśmy wdzięczni za ten czas, jaki przeżyliśmy z nim".

d1px07i

Trzeba przyznać, taka awantura to dla marketingowców z wydawnictwa idealna sytuacja. Niektórzy dziennikarze już zdążyli nazwać zmarłego Jobsa "draniem". Mit wielkiego wizjonera zburzony? Nie do końca.

W "New York Timesie" Lisa Brennan Jobs przyznaje, że nie chce potępiać ojca za to, co wydarzyło się w przeszłości. Próbuje go nawet bronić. Wyjaśnia: nie założył ogrzewania w jej sypialni, bo chciał "rozwinąć jej system wartości"; nie wspierał finansowo, bo "pieniądze by ją zepsuły". Tak, to była wyjątkowo skomplikowana relacja. Żaden film jeszcze tego nie pokazał. Ale książka już teraz cieszy się popularnością, więc pewnie niedługo znowu w kinach zobaczymy jakąś historię o Jobsie.

Lisa przez lata opowiadała, że jest tylko "kiepską częścią historii geniusza" i nie ujawniała swoich historii. Choć miała kilka dobrych okazji, by nieco naprostować niektóre wątki z licznych biografii założyciela Apple. Pierwszy raz wylała z siebie wszystko. Podobno po to, by pokazać, że wybaczyła ojcu. Po latach już nie przejmuje się tym, że na stronie Apple w zakładce z biografią Jobsa przez lata napisane było tylko o trójce dzieci.

d1px07i
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1px07i