21 września 57 lat ukończył gwiazdor pisarstwa z dreszczykiem Stephen King. Nie wypada bowiem życzyć spełnienia kariery - tego dawno dokonał. Nie wypada też wspominać o zakończeniu Mrocznej Wieży - to dokonuje się na naszych oczach (sam autor sprawił sobie prezent i właśnie opublikował ostatni tom sagi). Pozostaje jedynie czekać i po cichu liczyć na to, że jeszcze nie raz zaskoczy nas jakąś wspaniałą historią!
Stephen King zdradził też na łamach prasy tajemnicę tematu swojej nowej powieści. Opowiada ona o wdowie po pisarzu, a na pomysł jej napisania King wpadł, kiedy powrócił z hospitalizacji po zapaleniu płuc i zobaczył, że żona przemeblowała jego biuro.
Powiedziała "Nie wchodź do biura", a ja zapytałem "Dlaczego?" Ona na to: "Jest tam wielki bałagan, tylko się zdenerwujesz." Którejś nocy nie mogłem zasnąć, więc poszedłem tam i miała rację, zdenerwowałem się. Wszystkie meble zniknęły. Książki zostały pozdejmowane z półek. Wszystko pochowane w pudłach. Wyglądało to jak pokój, który został sprzątnięty po śmierci starej osoby. Wtedy zacząłem myśleć o własnej śmierci i co stałoby się gdybym zmarł.
Na razie King nie wie jeszcze, czy wyda tą książkę. Nie chce też podpisywać żadnego kontraktu na kolejne powieści, a najbliższe miesiące poświęci kampanii na rzecz Johna Kerry'ego na Florydzie.