Stephen King ostro o Trumpie. "To socjopata"
Stephen King wydaje właśnie swoją 65. powieść zatytułowaną "Fairy Tale". Pierwsza ukazała się w 1974 r. i była to oczywiście "Carrie". Przy okazji trasy promocyjnej pisarz wypowiedział się także na tematy pozaliterackie.
Książki Kinga sprzedały się w nakładzie 350 mln egzemplarzy. Zostały przeniesione na ekran przez twórców i filmowych, i serialowych. Najnowszą adaptacją jest "Podpalaczka", zgodnie okrzyknięta jako wyjątkowo uboga siostra oryginału. W czym tkwi tajemnica pisarskiego geniuszu Kinga?
- Zawsze myślę: "Mam taki piękny pomysł w głowie". Boom! Jest właśnie tam. Ale wiem też, że kiedy usiądę do pisania, kiedy zacznę przelewać na papier moje myśli, nie będzie tak dobrze. Zwykłem mawiać, że siadam, biorę tę martwą rybę i mówię: "Jak dziś pachniesz, kochanie?" - opowiadał w rozmowie z "The Sunday Times".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dramat załogi USS ''Indianapolis''. Setki marynarzy pożartych przez rekiny
Jego najnowsza powieść "Fairy Tale" była sposobem na ucieczkę od skrzeczącej codzienności, czasem mocno przytłaczającej. Wśród najgorszych swoich koszmarów King wymienia COVID-19 i Donalda Trumpa.
- Zdarza mi się myśleć, że Trump był okropnym prezydentem i jest okropną osobą. Myślę, że rzeczywiście angażował się w przestępcze działania i z pewnością czułem, że to socjopata, który próbował obalić amerykańską demokrację nie z własnego politycznego pragnienia, ale dlatego, że nie mógł przyznać, że przegrał - wyznaje pisarz.
Paradoksalnie King nie obarcza Trumpa odpowiedzialnością za całe zło. Podkreśla, że nie byłoby Trumpa bez mediów społecznościowych, gotowych powielić każdą bzdurę i wylansować każdego potwora. Mimo wszystko wierzy w tryumf dobrej woli człowieka. A zna się na naturze człowieka co nieco, bo napisał o niej 65 książek.
- Myślę, że większość ludzi jest dobra i odda ci własną koszulę. Jest taka anegdota o prezydencie Fordzie (Gerald Ford zastąpił Richarda Nixona, urząd sprawował w latach 1974-76 - przyp.red.). Jeszcze jako kongresman szedł na Kapitol i zobaczył głodne dziecko w drzwiach. Dał temu dziecku lunch, a następnie wszedł do Izby i głosował przeciwko szkolnemu programowi dokarmiania dzieci i nigdy nie widział sprzeczności. Myślę, że dotyczy to większości Amerykanów - zakończył optymistycznie Stephen King.
Trwa ładowanie wpisu: instagram