Mit Kolumba
Zinn rozpoczyna swoją książkę rozdziałem dotyczącym słynnego roku 1492. Oficjalna wersja brzmi następująco: Krzysztof Kolumb przybywa do wybrzeży Ameryki Środkowej, będąc przekonanym, że trafił do Indii. Załoga opuszcza statki i rozpoczyna się mozolny proces rozwoju i cywilizowania prymitywnych plemion. Wszystko rzecz jasna w szczytnych celach - chodzi przecież o poszerzanie horyzontów, szerzenie oświaty i naturalny ludzki pęd do poznawania naszej rzeczywistości. Zinn, powołując się na źródła, maluje słynnego odkrywcę w "nieco" ciemniejszych barwach.
Jego Kolumb to okrutny i chciwy manipulator, którego wyprawy mogą liczyć na stałe finansowanie tylko dlatego, że łudzi hiszpański dwór opowieściami o złocie, które przywiezie z podbitych terenów. Spotkani po przybiciu do brzegów dzikusi to ludzie o pokojowych zamiarach. To jednak nie przeszkadza Kolumbowi i kompanom w szybkim przekształceniu indiańskich społeczności w darmową siłę roboczą pracującą w okrutnych warunkach. Znęcanie się nad tubylcami i dopuszczanie się gwałtów na tutejszych kobietach należy do stałego repertuaru zachowań "odkrywców".