Dobiegający końca rok pierwszy raz od 1989 przyniósł załamanie wzrostu sprzedaży książek. Spadek obrotów - według wstępnych szacunków - wyniósł ok. 5-6 proc.
W 2002 roku nie mieliśmy zbyt wielu bestsellerów zagranicznych. Nie było tytułów na miarę Dziennika Bridget Jones, nie ukazał się oczekiwany nowy tom Harry'ego Pottera.
Hitami pierwszego półrocza były wszystkie książki Tolkiena, co wiązało się z ekranizacją pierwszego tomu Władcy Pierścieni.
Wysokie miejsca zajmowały nowe książki takich pisarzy, jak: Coelho, Ludlum, Grisham, słabiej niż w latach poprzednich sprzedaje się Wharton.
Cieszy duże zainteresowanie polską literaturą współczesną - zarówno komercyjną: Grochola, Musierowicz, Chmielewska, Kosmowska, Wiśniewski, jak i bardziej wyszukaną - Tokarczuk, Pilch, ks. Twardowski.
Kryzys ma wiele przyczyn i nie przyszedł niespodziewanie. Na sytuację na rynku książki bez wątpienia wpływa ogólna sytuacja polskiej gospodarki, a chyba w największym stopniu rosnące bezrobocie.
Coraz więcej jest rodzin, które nie mają pieniędzy na książki, co - na szczęście - nie oznacza spadku czytelnictwa. Od kilku lat obserwujemy wzrost liczby wypożyczeń w bibliotekach i z tym większym żalem należy odnotować, że księgozbiory wielu placówek publicznych są coraz uboższe. Inną niezależną od wydawców i dystrybutorów przyczyną spadku sprzedaży książek jest niż demograficzny, który najbardziej boleśnie zaczynają odczuwać edytorzy podręczników. Po raz pierwszy od wprowadzenia reformy oświaty sprzedaż książek szkolnych nie wzrosła.
Kuleje dystrybucja.
Małe prywatne księgarnie, które powstawały na początku lat 90., w wyniku rozpadu lokalnych Domów Książki, nie wytrzymują konkurencji z empikami, klubami wysyłkowymi, hipermarketami.
Wygląda na to, że nie sprawdziły się obawy socjologów i rośnie następne pokolenie czytelników. Młodzi sięgają po własne lektury, głównie po literaturę fantasy i książki o problemach ich rówieśników.
Ania z Zielonego Wzgórza chyba odchodzi do lamusa, ale nie warto się na to obrażać. Ważne, że są książki, które utrafiły w gusta generacji wychowanej na grach komputerowych. Pozwala to z optymizmem patrzeć na przyszłość wynalazku Gutenberga.