Stołeczny sąd okręgowy nie wznowił we wtorek merytorycznego rozpatrywania sprawy dotyczącej księgozbioru pałacu w Wilanowie, którego zwrotu domagają się spadkobiercy Adama Branickiego, ostatniego właściciela pałacu. Pełnomocnik pozwanego Muzeum w Wilanowie wniósł o zawieszenie procesu do czasu adekwatnej do rzeczywistości wyceny przedmiotu sporu przez powodów.
Księgozbiór pałacowy zgromadzony w Wilanowie liczy kilka tysięcy tomów, w tym cennych starodruków z XVII i XVIII wieku. W procesie trwającym od 2002 roku spadkobiercy Branickich domagają się jego zwrotu i odszkodowania za zaginione przez ostatnie kilkadziesiąt lat książki.
Jak przypomniał we wtorek mec. Andrzej Drozd, reprezentujący wilanowskie muzeum, podczas ostatniej rozprawy sąd zobowiązał powodów do określenia wartości przedmiotu sporu pod rygorem zawieszenia postępowania.
- Strona powodowa określiła wartość każdego z przedmiotów i książek na 10 zł, ma się to nijak do ich rzeczywistej wartości i nie jest poważne - mówił Drozd. Dodał, że wartość większości spośród książek jest od kilkudziesięciu do kilkuset razy wyższa.
Ponadto przedstawiciele muzeum wskazali na wątpliwości dotyczące kwestii zwolnienia powodów z opłaty sądowej.
- W ostatnich latach status finansowy powoda uległ poprawie, konieczne jest więc zobowiązanie do uiszczenia opłaty - mówił Drozd.
Pełnomocnik spadkobierców mec. Marcin Komar powiedział, że w sprawie jest wniosek odnośnie powołania biegłego, który określiłby wartość księgozbioru. Ocenił też, że podnoszone przez pozwanych zastrzeżenia mają na celu przedłużenie sprawy.
Sąd zdecydował jednak, że przed nadaniem sprawie dalszego biegu wątpliwości podniesione we wtorek muszą być wyjaśnione na posiedzeniu niejawnym za około dwa tygodnie.
W oddzielnych procesach Braniccy chcą zwrotu ok. 6 tys. muzealiów z Wilanowa o wartości kilkuset mln zł. Domagają się też sądownie oddania kilku domów przy pałacu w Wilanowie, pałacu wraz z parkiem w sąsiednim Natolinie oraz części warszawskiej kamienicy. Ostatnio wystąpili na drodze administracyjnej o zwrot samego pałacu w Wilanowie.
W lipcu zaś Sąd Apelacyjny w Warszawie orzekł, iż będzie ponowny proces o zwrot bezcennych archiwaliów z pałacu w Wilanowie. SA uchylił wyrok sądu I instancji, który odmówił zwrotu zbioru. SA uznał, że roszczenia Branickich nie są przedawnione, bo w PRL dawni właściciele nie mogli przed sądami ubiegać się o zwrot swej własności. Przedmiotem tego procesu - trwającego od 1999 r. – są zbiory z pałacu w Wilanowie, w których skład wchodzą m.in. archiwa rodowe Branickich i Potockich. Są to dokumenty nawet z XVI wieku, m.in. nadania królewskie i spuścizny po wybitnych przedstawicielach rodów magnackich.
Potomkowie Branickich wartość archiwaliów określali na 100 mln zł. Natomiast według pozwanych, może to być nawet 100 mln dolarów. Strona powodowa dowodziła, że zbiory zostały bezprawnie przejęte przez państwo po 1944 r., na mocy komunistycznego dekretu o reformie rolnej. W przypadku ich zwrotu przez sąd rodzina chce oddać je jako depozyt państwu.
Na mocy komunistycznego dekretu o reformie rolnej z 1944 r. pałac w Wilanowie wraz z 10 hektarami dóbr zabrało państwo. Po 1990 r. Braniccy w drodze administracyjnej uzyskali decyzję, że Wilanowa dekret nie mógł obejmować, co otworzyło drogę do roszczeń przed sądami cywilnymi.