Spór o Walentynowicz. Autorzy biografii odpowiadają na zarzuty
"Walentynowicz. Anna szuka raju" to książka o życiu znanej działaczki Solidarności. Została ostro skrytykowana przez Sławomira Cenckiewicza. Autorzy odpowiedzieli na zarzuty.
"Walentynowicz. Anna szuka raju" jest dokładną biografią kobiety-symbolu Solidarności, owocem śledztwa przeprowadzonego przez dwójkę dziennikarzy Dorotę Karaś i Marka Sterlingowa. Książka, która ukazała się w lutym 2020 r., została ostro skrytykowana na łamach portalu Onet przez Sławomira Cenckiewicza, który w 2010 r. też wydał książkę o Walentynowicz. Autorzy na tym samym portalu odnieśli się do jego zarzutów.
Zobacz także: Koronawirus. "Solidarność" szykuje protesty. "Jesteśmy zorganizowani"
Karaś i Sterlingow napisali, że Cenckiewicz utrudniał im pracę nad książką: "Recenzując naszą książkę Cenckiewicz pisze o tym, jak marzy mu się wielość biografii tego samego bohatera, lecz napisanych przez różnych autorów. Jednak sam utrudniał powstawanie naszej książki - nastawiał przeciwko nam rozmówców, kwestionował nasze motywy, odrzucał prośby o rozmowę […]. Ostatecznie, w przeciwieństwie do wszystkich innych historyków, których prosiliśmy o pomoc przy pracy nad książką, nie pomógł nam w niczym".
Wytknęli błędy
Autorzy książki wytknęli też Cenckiewiczowi błędy w jego książce. Napisał w niej, że Walentynowicz urodziła się we wsi Równe, gdzie obchodzono wtedy katolickie święto Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Tymczasem Walentynowicz urodziła się w Siennem, w rodzinie ukraińskich protestantów.
Karaś i Sterlingow zauważyli też, że Walentynowicz zaczęła aktywnie występować przeciwko systemowi dopiero w 1978 r., a nie, jak pisał Cenckiewicz, w latach 50.
"Nie próbujemy szukać sensacji w tym, że Anna Walentynowicz przez kilkanaście lat wierzyła w system, który obiecywał robotniczy raj ani tym bardziej zrobić z niej - czego doszukuje się Cenckiewicz - "anty Inki". Pokazujemy, że Walentynowicz, tak jak większość jej pokolenia, złudzeń w stosunku do PRL pozbywała się stopniowo" – napisali autorzy książki "Walentynowicz. Anna szuka raju".
Spór o Wałęsę
Cenckiewicz jest współautorem książki "SB a Lech Wałęsa", w której ujawniono, że Wałęsa był w latach 1970-1976 zarejestrowany jako TW "Bolek". Zarzucił Karaś i Sterlingowi, że w ich książce Wałęsa pojawia się nagle i bez sensu.
"Cenckiewicz uwierzył w siebie. W kolejnych publikacjach przekonywał do coraz odważniejszych, tym razem już niczym nie popartych tez" – odpowiedzieli ostro Karaś i Sterlingow. Dodali też: "Cenckiewicz jest dziś szefem Wojskowego Biura Historycznego w strukturach MON oraz członkiem Kolegium IPN. Państwowe posady zawdzięcza publikacjom, w których przedstawia historię zgodnie z oczekiwaniami obecnie rządzącej partii. W telewizji występuje jako obwoźny sąd lustracyjny i autorytet od esbeckich teczek. W mediach społecznościowych szczuje na swoich oponentów. Jego publiczne obrzucanie się błotem z Lechem Wałęsą jest żenujące.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
W naszej książce przed niczym Wałęsy nie bronimy. Jego historię pisaliśmy bogatsi o wiedzę z odnalezionej w domu Czesława Kiszczaka teczki agenta "Bolka". Dzięki niej dokładnie dziś wiadomo, w jakich okolicznościach współpraca Wałęsy się zaczęła, jak przebiegała i dlaczego się skończyła. Dla osób, które wierzyły w nieskazitelność Wałęsy, będzie to zapewne bolesna lektura. Dla Cenckiewicza to jednak mało".
Szukają sensacji?
Cenckiewicz zarzucił też autorom "Walentynowicz. Anna szuka raju" szukania sensacji i odzierania bohaterki z prywatności. Napisali oni, że była molestowana seksualnie, przeciwko czemu protestowała. Zmagała się tez z chorobą alkoholową syna. "Zarzut, że obrażamy Annę Walentynowicz jest nieprawdziwy. Żeby się o tym przekonać, nie trzeba być historykiem. Wystarczy przeczytać książkę" – napisali na łamach Onetu.