Poloniści powinni się zająć zapisem śląskiej mowy, bowiem podejmujący takie próby amatorzy nie mają wystarczającej wiedzy o fonetyce, fleksji, słowotwórstwie i tworzą błędne zapisy - oceniła w piątek w Katowicach doc. Jolanta Tambor, językoznawca z Uniwersytetu Śląskiego.
O takiej potrzebie mówiła podczas piątkowego otwartego wykładu „Sytuacja językowa na Śląsku dziś” na Wydziale Filologicznym UŚ w Katowicach. Nawiązała do trwającej wciąż dyskusji, czy śląską mowę można uznać za odrębny język.
Zwolennicy takiego podejścia twierdzą, że mówienie po śląsku jest tak różne od języka ogólnopolskiego, że wystarczy tylko przedstawić zestaw tych cech, które występują w mowie śląskiej ito powinno wystarczyć do udowodnienia, że to może być odrębny język.
Naukowcy zwracają jednak uwagę, że nie jest to takie proste, ponieważ śląski jako jeden z niewielu dialektów czy zespołów gwar polskich nie ma zespołu cech całkowicie i pozytywnie odróżniających je od wszelkich innych gwar czy dialektów. Takie cechy, jak samogłoski pochylone czy odrębności fleksyjne występują bowiem w różnych wariantach we wszystkich polskich gwarach.
Krytycy idei uznania odrębności języka śląskiego wskazują też regionalne odrębności gwary, która brzmi inaczej na Opolszczyźnie, inaczej w rejonie Katowic, a inaczej na Śląsku Cieszyńskim.
– Podkreślają oni, że nie da się skodyfikować śląskiego i nie da się wobec tego uznać go za język, bo trzeba by stworzyć sztuczny twór, który zebrałby wybrałby pojedyncze cechy z Opolszczyzny, Katowic i regionu cieszyńskiego, bo różnice tak duże, że nie da się ich ujednolicić.
Pewnie przy dobrej woli by się dało, bo można uznać, że tak jak istnieje literacki język polski i kaszubski, może mógłby istnieć literacki język śląski, który miałby odmiany - opolską, środkową - górnośląską i cieszyńską – mówiła doc. Tambor.
Podczas wykładu wspominała też o ostatnim spisie powszechnym, gdzie narodowość śląską zadeklarowało 173 tys. osób, tworząc tym samym największą mniejszość narodową. Kolejną - niemiecką - zadeklarowało 50 tys. osób. Narodowość śląską - jak podkreślała językoznawczyni - wybrało tak wiele osób, choć nie było jej wśród proponowanych i nie można było wybrać jednocześnie polskiej i śląskiej.
– Gdyby nie te dwa fakty, liczba osób deklarujących narodowość śląską byłaby na pewno jeszcze większa – uważa Tambor.
Jej zdaniem, w obowiązującej ustawie o mniejszościach narodowych i etnicznych i języku regionalnym powinien się znaleźć zapis, że Ślązacy to grupa etniczna i że śląski jest językiem regionalnym.
– Zapewne ucięłoby to te dyskusje o narodowości i narodzie, czego się w Polsce mimo wszystko obawiamy – zaznaczyła.
Zdaniem doc. Tambor istnieje oddolna potrzeba stworzenia zapisu śląskiej mowy. Wielu Ślązaków uważa bowiem, że językoznawcy nie chcą im pomóc i są w tej kwestii pozostawieni sami sobie.
– Patrząc na tworzone przez amatorów próby zapisu trzeba powiedzieć, że są one bardzo dziwne. Ludzie, którzy nie mają pojęcia o fonetyce, fleksji, słowotwórstwie, nie potrafią wybrać tego, co rzeczywiście jest istotne do odrębnego zapisu, a co niekoniecznie – powiedziała.
– Skoro jesteśmy Uniwersytetem Śląskim, który swoją siedzibę ma w głównej mierze na Śląsku, to może działania propagujące, promujące Śląsk i tożsamość, identyfikację i mówienie po śląsku należałoby wspomóc i jakoś w tym uczestniczyć – podsumowała.