Janusz Świtaj, który niedawno wystąpił do sądu o zgodę na eutanazję, dziś pisze autobiografię.
Janusz Świtaj, sparaliżowany od 14 lat, pisze książkę. Uderza o klawisze komputerowej klawiatury ołówkiem trzymanym w ustach. Autobiografia ma już ponad 100 stron i jest na ukończeniu. Może ukazać się jeszcze w tym roku w wydawnictwie Prószyński i S-ka.
Książka człowieka zafascynowanego motocyklami ma być przestrogą dla młodych ludzi szalejących na dwukołowych maszynach. W wieku 18 lat, w 1993 r., Świtaj wjechał motorem w tył jadącego przed nim tira. Po 14 latach pisze, pełen refleksji nad losem: „Z kumplami rozmawialiśmy o wypadkach motocyklistów. Mówiło się, że ktoś miał sporo szczęścia lub nie i się przekręcił, mówiło się bez większych emocji”.
Wydawca prorokuje sukces książce. Losami autora interesują się miliony Polaków, a wniosek o zgodę na eutanazję, jaki Świtaj złożył miesiąc temu w Sądzie Rejonowym w Jastrzębiu Zdroju, poruszył wszystkich. Czy Janusz, zaczynając pracę u Anny Dymnej, wydając swoją książkę, odnajduje sens życia? Wniosku z sądu nie wycofał.