Niecodzienna sprawa trafiła do sądu w Poznaniu.
W 1993 roku Wydawnictwo Kurpisz podpisało umowę z autorami 37-tomowego Praktycznego słownika współczesnej polszczyzny. Prof. Halina Zgółkowa zobowiązała się w niej do skompletowania zespołu autorskiego oraz opracowania Słownika.
Gdy Wydawnictwo Kurpisz sprzedało pierwszych sześć tomów Słownika, Wydawnictwo Naukowe PWN pozwało do sądu poznańskie wydawnictwo, zarzucając mu, że bezprawnie wykorzystano 38% zawartości Słownika języka polskiego, wydanego przez PWN pod redakcją Mieczysława Szymczaka. PWN domagał się jednej trzeciej zysku oraz rezygnacji z wydawania Praktycznego słownika.
Poznański sąd nie dopatrzył się w całej sprawie naruszenia praw autorskich. Trudno bowiem mówić o oryginalności haseł słownikowych. Chociaż poznański Sąd Okręgowy, a później Sąd Apelacyjny oddalił pozew PWN, sprawa ponownie trafiła do sądu. Warszawskie wydawnictwo złożyło kasację, którą Sąd Najwyższy uznał za uzasadnioną. Czyli sprawa znów trafiła do Sądu Apelacyjnego do ponownego rozpatrzenia.
Ten z kolei uznał, że Wydawnictwo Kurpisz ma zaniechać rozprowadzania pierwszych tomów Praktycznego słownika i podzielić się zyskami z PWN (524 tys. zł). Mieczysław Kurpisz uznał, że koszty przegranego procesu powinni ponieść: wydawca i autorzy, więc domaga się od prof. Haliny Zgółkowej całej kwoty. Sprawę rozstrzygnie sąd polubowny.