Sztuki Szekspira nadal deklamowaliby napuszeni faceci w rajtuzach, gdyby nie brytyjski reżyser. Peter Brook odarł teatr ze zbędnych ozdób i wydobył jego surowe piękno.
Jest bodaj najbardziej znaczącym spośród żyjących reżyserów teatralnych. 83-letni Peter Brook wzdryga się, gdy mowa o emeryturze. Jednakże po przeszło 30 latach kierowania swym rewolucyjnym paryskim teatrem Bouffes du Nord, brytyjski reżyser oznajmił, że prowadzenie eksperymentalnej przestrzeni teatralnej zamierza stopniowo przekazywać nowemu pokoleniu reżyserów.
Świątynia na ruinach
Mimo ogromnego dorobku obejmującego dzieła Szekspira , znakomicie przyjęty film „Władca much” według powieści Williama Goldinga , wystawienie hinduskiego eposu Mahabharata, a także sztuki słynnego Samuela Becketta – Peter Brook twierdził stanowczo, że będzie pracował do ostatniej chwili. Jego oświadczenie o zamiarze przekazania pałeczki młodszemu pokoleniu jest pierwszą oznaką przygotowywanej zmiany warty.
Peter Brook nie planuje specjalnej, pożegnalnej konferencji prasowej, nie wyda też komunikatu prasowego ani oficjalnego oświadczenia w tej sprawie. – Chciałem spojrzeć bardzo realistycznie w przyszłość. Przecież nie pozostanę w Bouffes du Nord na zawsze. Wszyscy mówią, że w ciągu 34 lat w tym teatrze coś powstało w sposób niemal niezauważalny. Przemyślałem to, w jaki sposób chciałbym, by moje dzieło było kontynuowane. Nie chciałem po prostu postawić kogoś na moim miejscu, mówiąc: „Teraz twoja kolej”. Nigdy nie mówiłem o emeryturze, ponieważ emerytura jest czymś narzuconym przez państwo, jeśli masz pecha i pracujesz na państwowej posadzie. Mój teatr zawsze był instytucją prywatną.
Angelique Chrisafis
Pełna wersja artykułu dostępna w aktualnym wydaniu „Forum”.