Jorge Semprún, hiszpański intelektualista, powiedział o panu, że jest pan prawdziwym Europejczykiem. Co to znaczy – być prawdziwym Europejczykiem?
* Claudio Magris*: Myślę, że Semprún powiedział to raczej przez wzgląd na przyjaźń ze mną, przez wspaniałomyślność. Sądzę, że nie była to racjonalna ocena. Myślę, że ktoś, kto jest prawdziwy, po prostu taki jest, nie zastanawiając się nad tym, bo nie chodzi tu przecież o jakiś program ideologiczny. Zawsze powtarzam, że w odniesieniu do Europy mam takie same odczucia, jakie miał Św. Augustyn w odniesieniu do pojęcia czasu: „Jeśli nikt mnie o to nie pyta, wiem. Jeśli pytającemu usiłuję wytłumaczyć, nie wiem”. Dziś problemy polityczne i społeczne, takie jak bezrobocie czy imigracja, mają swój wymiar europejski. Jeśli dochodzi do załamania gospodarki w Niemczech, we Włoszech czy w Hiszpanii, odbija się to na wszystkich pozostałych krajach. Marzę o federalnym, zdecentralizowanym państwie europejskim, ponieważ uważam, że jeśli coś istnieje w rzeczywistości materialnej, trzeba dostosować do tego rzeczywistość formalną.
Jakie są charakterystyczne cechy tej Europy, którą pan chciałby przekształcić w państwo federalne?
* Claudio Magris*: Z punktu widzenia kultury – poza kwestiami językowymi, które sprawiają, że niektóre teksty mogę czytać w oryginale, a inne jedynie w tłumaczeniu – powieść już od pewnego czasu jest po prostu europejska, tu nie ma żadnych różnic. Odnoszę wrażenie, że to mój świat i nie chodzi o to, że jest on lepszy czy gorszy od innych. Gdybyśmy chcieli określić w tradycyjny sposób, w kilku zdaniach, najważniejsze cechy kultury europejskiej, to przede wszystkim należałoby wymienić tutaj nacisk, jaki kładzie się na jednostkę. W odróżnieniu od innych wielkich cywilizacji, w których liczyła się przede wszystkim zbiorowość, religie europejskie, czyli judaizm i chrześcijaństwo, kładły nacisk na indywidualne zbawienie jednostki. Dziś, niezależnie od tego, czy ktoś jest wierzący, czy nie, jednostka nadal znajduje się w centrum naszego zainteresowania. Nawet w filozofii Immanuel Kant głosił, że jednostka jest celem, nigdy środkiem do celu. A w literaturze
bohaterem każdego utworu jest pojedynczy człowiek.
Juan Cruz
Pełna wersja artykułu dostępna w aktualnym wydaniu „Forum”.