Litewski parlament we wtorek rozpoczyna omawianie projektu ustawy zezwalającej na zapis imienia i nazwiska w paszporcie nie tylko w języku litewskim, lecz także w innych językach, opartych na alfabecie łacińskim, m.in. w polskim.
Projekt ten zadowala polską mniejszość na Litwie, która od ponad 15 lat domaga się poprawnego zapisu swych nazwisk w dokumentach litewskich.
Projekt w Sejmie przestawi premier Andrius Kubilius. Ostatnio niejednokrotnie powtarzał on, że problem pisowni nazwisk polskich należy rozstrzygnąć jak najszybciej, już podczas wiosennej sesji parlamentarnej.
Rządowy projekt ma jednak w Sejmie wielu przeciwników, m.in. w partii konserwatywnej Kubiliusa, którzy twierdzą, że jest on sprzeczny z konstytucją.
Dlatego zostanie też przedstawiony alternatywny projekt ustawy o pisowni nazwisk przygotowany przez konserwatywnych posłów z partii Związek Ojczyzny - Litewscy Chrześcijańscy Demokrataci Gintarasa Songailę i Rytisa Kupczinskasa. Jak twierdzą autorzy tego projektu, jest on zgodny z ustawą zasadniczą.
Jesienią ubiegłego roku Sąd Konstytucyjny orzekł, że obywatele Litwy narodowości nielitewskiej, w tym Polacy, w paszportach mogą mieć zapis nazwiska w formie oryginalnej, ale nie na pierwszej stronie dokumentu, tylko na dalszych stronach, jako zapis pomocniczy.
Po orzeczeniu Sądu Konstytucyjnego premier Kubilius oznajmił, że nie jest to ostateczne rozstrzygnięcie kwestii pisowni nazwisk na Litwie. Zauważył, że przy rozwiązaniu tego problemu trzeba mieć na uwadze fakt, że prawa do autentycznego imienia i nazwiska broni Europejski Trybunał Praw Człowieka.
Premier nie wyklucza, że w sprawie pisowni nazwisk polskich na Litwie trzeba będzie raz jeszcze zwrócić się do Sądu Konstytucyjnego.
Kwestia pisowni nazwisk polskich na Litwie jest od lat jednym z najbardziej drażliwych problemów w stosunkach polsko-litewskich. Wprowadzenie pisowni nazwisk polskich na Litwie i litewskich w Polsce z użyciem wszystkich znaków diakrytycznych przewiduje traktat polsko-litewski z 1994 roku.