Izraelski historyk Saul Friedlaender otrzymał najbardziej prestiżową nagrodę branży wydawniczej w Niemczech - Nagrodę Pokojową Niemieckich Księgarzy.
Uroczystość wręczenia nagrody, przyznanej mu w dowód uznania za publikacje poświęcone historii holokaustu, odbyła się w kościele św. Pawła we Frankfurcie nad Menem, w ostatnim dniu Międzynarodowych Targów Książki.
Po zakończeniu uroczystości przed świątynią doszło do incydentu. 44-letni Niemiec pochodzący z Rumunii nieoczekiwanie zbliżył się do prezydenta Niemiec Horsta Koehlera i złapał go za klapy okrycia. Prezydencka ochrona natychmiast obezwładniła go.
Jak się okazało, mężczyzna nie miał złych zamiarów wobec głowy państwa, lecz chciał jedynie zwrócić uwagę na swoją trudną sytuację - długi finansowe oraz złe - jego zdaniem - traktowanie przez sąd. Wbrew pierwszym doniesieniom, nie jest niezrównoważony psychicznie. Policja zwolniła go po kilku godzinach - podała telewizja ZDF.
Prezydent nie doznał żadnych obrażeń.
– Koehler jest w dobrym stanie, zarówno fizycznym, jak i psychicznym – powiedział agencji dpa rzecznik policji.
Jak podkreślono w decyzji jury, publikacje 75-letniego Friedlaendera są dokładne udokumentowane, napisane dobrym stylem i pełne współczucia.
„Historyk przywrócił pomordowanym odebraną im godność, której uznanie jest podstawą pokoju miedzy ludźmi” – czytamy w uzasadnieniu.
Prezes Fundacji Alexandra Humboldta, Wolfgang Fruehwald, powiedział w laudacji, że Friedlander zapewnił pomordowanym Żydzi stałe miejsce w pamięci. Nawiązując do głównego dzieła laureata Trzecia Rzesza a Żydzi w latach 1933-1945, podkreślił, że przedstawiając ludobójstwo Żydów autor ustrzegł się emocjonalizacji, dzięki skoncentrowaniu się na dokumentach, listach, dziennikach, zarządzeniach i protokołach. Friedlaender uwzględnił zarówno tyrańsko-biurokratyczny system, jak i rozpacz ofiar, które były mu podporządkowane.
W swoim przemówieniu laureat przytoczył fragmenty nieopublikowanych listów napisanych przez zamordowanych członków jego rodziny.
Zacytował m.in. fragment listu z 1942 roku, napisanego przez jego rodziców i wyrzuconego z pociągu, którym transportowano ich do obozu koncentracyjnego. List skierowany był do Francuzki, która uratowała życie 10-letniemu wówczas Saulowi, umieszczając go pod fałszywym nazwiskiem w katolickim internacie.
Szef Związku Niemieckich Księgarzy Gottfried Honnefelder podkreślił, że tylko wiedza oparta na pamięci, a nie zapomnienie i ukrywanie prawdy, prowadzi do prawdziwego pokoju. Książki, które pogłębiają wiedzę i umożliwiają pojednanie, są cennym dobrem – dodał.
Friedlaender urodził się w niemieckojęzycznej żydowskiej rodzinie w Pradze. Po wkroczeniu w 1939 roku do stolicy Czechosłowacji wojsk niemieckich, cała rodzina uciekła do Francji. Gdy i tam w 1940 roku wkroczył Wehrmacht, rodzice ukryli go pod przybranym nazwiskiem w katolickim internacie. Oni sami zostali aresztowani przy próbie ucieczki do Szwajcarii. Deportowano ich do hitlerowskiego obozu Auschwitz, gdzie zostali zamordowani w komorze gazowej. Friedlaender przeżył wojnę pod nazwiskiem Paul-Henri Ferland jako ochrzczony katolik. Po wojnie przeszedł na judaizm. Obecnie mieszka w Los Angeles.
Pokojowa Nagroda Niemieckich Księgarzy, związana obecnie z dotacją w wysokości 25 tys. euro, jest przyznawana od 1950 roku. Otrzymali ją m.in. Albert Schweizer, Astrid Lindgren , Vaclav Havel , Susan Sontag , Władysław Bartoszewski .